- Zaczęło się od wygranej Lewisa Hamiltona w sprincie, a skończyło na podwójnej dyskwalifikacji w wyścigu. GP Chin 2025 dla Ferrari miało słodko-gorzki posmak, z naciskiem na to drugie
- Potem rozpętała się niemała afera. Podczas wyścigu doszło do zamiany pozycji. Lewis Hamilton przepuścił szybszego Charlesa Leclerca. Realizator transmisji tak wybrał komunikaty radiowe między Anglikiem a jego inżynierem, że wyglądało na to, że Hamilton kłóci się z zespołem i nie chce tego robić
- Jednak to... Lewis Hamilton sam zaproponował, że przepuści młodszego kolegę
- Fred Vasseur uderzył w realizatora transmisji, zarzucając mu manipulację
Trzymanie kciuków za Ferrari to od wielu lat trudna sprawa. Scuderia nie ma litości dla swoich kibiców. Od dawna nie może ustabilizować formy, a do tego lubi zaliczać spektakularne wpadki. Czasem sami kierowcy zrobią coś dziwnego, ale znacznie częściej to stratedzy psują wyścigi. Stąd prześmiewcze pojęcie "grande strategii". W sezonie 2025 dali już pokaz swoich umiejętności, kiedy w GP Australli zamiast odwrócić strategię, to jadącym obok siebie kierowcom kazali zostać na torze, mimo że inni zaczęli zjeżdżać po deszczowe opony. Podwójne ryzyko poskutkowało podwójną porażką, a zła strategia zepsuła wyścig i Charlesowi Leclercowi, i Lewisowi Hamiltonowi. Przynajmniej jeden z nich miał szansę na dobry wynik. Po drugiej rundzie tegorocznych mistrzostw, GP Chin, Ferrari znowu nie ma powodów do zadowolenia.
Przeczytaj także: Mój mechanik mówi, że jest 10 pancernych aut. To one. Każde ocenił minimum na piątkę
Zaczęło się tak dobrze. Lewis Hamilton błysnął jak za dawnych lat
Wydawało się, że będzie zupełnie inaczej, ponieważ Ferrari zaczęło GP Chin od mocnego uderzenia. Debiutujący w tym sezonie w czerwonych barwach Lewis Hamilton zaskoczył wszystkich i wygrał kwalifikacje do sprintu. I żeby tego było mało wygrał też sam sprint. Bez większych problemów.
Na początku presję wywierali na niego Max Verstappen z Red Bulla i Oscar Piastri z McLarena. Dość szybko jednak Hamilton trochę im odjechał, a potem okazało się, że znacznie lepiej zadbał o opony i na metę sprintu wjechał ze sporą przewagą. Pod koniec sprintu również Charles Leclerc pokazywał znakomite tempo. Czyżby Ferrari było bardzo szybkie, a do tego dobrze obchodziło się z oponami? Fani zacierali ręce.
Ferrari pewnie chciałoby zapomnieć o GP Chin jak najszybciej
Potem przyszły dość rozczarowujące kwalifikacje i dokładnie taki sam wyścig. Charles Leclerc dojechał piąty, a Lewis Hamilton szósty. Niby wysoko, ale ekipa z Maranello nie liczyła się za bardzo w wyścigu. Odstawali od czołowych bolidów i nie potrafili włączyć się do walki. No cóż, zdarza. Przynajmniej wywieźliby z Chin porządne punkty, które w skali całego sezony mogą zrobić różnicę.
Szybko okazało się, że wywiozą z Chin okrągłe zero. Oba bolidy zostały przez sędziów zdyskwalifikowane. Charles Leclerc za zbyt niską wagę, a Lewis Hamilton za za duże zużycie deski pod samochodem. Katastrofa, na której wcale się nie skończyło.
Lewis Hamilton kontra Ferrari. Konflikt, który wykreowała telewizja
W pewnym momencie wyścigu Lewis Hamilton jechał przed Charlesem Leclerkiem, a młodszy z kierowców Ferrari wyraźnie miał lepsze tempo. Podczas transmisji usłyszeliśmy, że zespół nakazuje Hamiltonowi przepuszczenie zespołowego kolegi. Kolejne komunikaty radiowe pokazywały, że siedmiokrotny mistrz świata sprzecza się ze swoim inżynierem i unika takiego ruchu.
A więc stało się. Drugi wyścig i już w Ferrari mamy kłótnie, a rywalizacja młodego Leclerca z doświadczonym Brytyjczykiem będzie pełna złej krwi. O tym spięciu zaczęli pisać kibice i dziennikarze w mediach społecznościowych, a Hamilton stał się czarnym charakterem. Hejterzy, a tych ma na pęczki, zacierali ręce. Jednak sytuacja jest zupełnie inna... Realizator transmisji mocno zmanipulował to, co usłyszeli kibice. Oburzony szef zespołu Fred Vasseaur odniósł się do sprawy w mocnych słowach, mówiąc o kpinie. Podczas transmisji wybrano te komunikaty, które pasowały pod tezę. Jednak kolejność zdarzeń była inna.
Lewis Hamilton jechał pierwszy, a Charles Leclerc się do niego zbliżał. Mistrz świata zauważył, że ma problemy z podkręceniem tempa i sam zasugerował zespołowi, że przepuści Leclerca. - Myślę, że przepuszczę Charlesa, gdyż mam problemy - tak dokładnie brzmiały jego słowa. Tego nie było w transmisji.
Inżynier potwierdził i poprosił Lewisa, żeby bezpiecznie zamienili się w zakręcie nr 14, na Hamilton się zgodził. Tego też nie usłyszeliśmy. W międzyczasie Leclerc stracił trochę czasu za Strollem. Inżynier przypomniał Hamiltonowi o zakręcie 14, a ten odparł, że przepuści Charlesa "jak ten będzie bliżej". Dostaliśmy właśnie ten komunikat, wydawało się więc, że Hamilton zaczyna się kłócić z zespołem. Bez początkowych dwóch wiadomości wyglądało, że Anglik nie chce się dostosować do poleceń, a w zespole panuje napięta atmosfera.
Nie dziwi więc złość Freda Vasseaura. Ferrari ma dość swoich problemów. Z pewnością nie potrzebuje, żeby realizator transmisji kreował nowe i napuszczał kierowców na siebie.
F1 GP Chin 2025 - wyniki wyścigu
Kierowca | Zespół | Czas | Punkty | |
---|---|---|---|---|
1 | Oscar Piastri | McLaren | 1:30:55.026 | 25 |
2 | Lando Norris | McLaren | +9.748 | 18 |
3 | George Russell | Mercedes | +11.097 | 15 |
4 | Max Verstappen | Red Bull | +16.656 | 12 |
5 | Esteban Ocon | Haas | +49.969 | 10 |
6 | Andrea Kimi Antonelli | Mercedes | +53.748 | 8 |
7 | Alexander Albon | Williams | +56.321 | 6 |
8 | Oliver Bearman | Haas | +1:01.303 | 4 |
9 | Lance Stroll | Aston Martin | +1:10.204 | 2 |
10 | Carlos Sainz | Williams | +1:16.387 | 1 |
11 | Isack Hadjar | Racing Bulls | +1:18.875 | |
12 | Liam Lawson | Red Bull | +1:21.147 | |
13 | Jack Doohan | Alpine | +1:28.401 | |
14 | Gabriel Bortoleto | Sauber | +1 okr. | |
15 | Nico Hulkenberg | Sauber | +1 okr. | |
16 | Yuki Tsunoda | Racing Bulls | +1 okr. | |
17 | Fernando Alonso | Aston Martin | DNF | |
18 | Charles Leclerc | Ferrari | DSQ | |
19 | Lewis Hamilton | Ferrari | DSQ | |
20 | Pierre Gasly | Alpine | DSQ |
F1 GP Chin 2025 - wyniki sprintu
Kierowca | Zespół | Czas | Punkty | |
---|---|---|---|---|
1 | Lewis Hamilton | Ferrari | 30:39.965 | 8 |
2 | Oscar Piastri | McLaren | +6.889 | 7 |
3 | Max Verstappen | Red Bull | +9.804 | 6 |
4 | George Russell | Mercedes | +11.592 | 5 |
5 | Charles Leclerc | Ferrari | +12.190 | 4 |
6 | Yuki Tsunoda | Racing Bulls | +22.288 | 3 |
7 | Andrea Kimi Antonelli | Mercedes | +23.038 | 2 |
8 | Lando Norris | McLaren | +23.471 | 1 |
9 | Lance Stroll | Aston Martin | +24.916 | |
10 | Fernando Alonso | Aston Martin | +38.218 | |
11 | Alexander Albon | Williams | +39.292 | |
12 | Pierre Gasly | Alpine | +39.649 | |
13 | Isack Hadjar | Racing Bulls | +42.400 | |
14 | Liam Lawson | Red Bull | +44.904 | |
15 | Oliver Bearman | Haas | +45.904 | |
16 | Esteban Ocon | Haas | +46.182 | |
17 | Carlos Sainz | Williams | +51.376 | |
18 | Gabriel Bortoleto | Sauber | +53.940 | |
19 | Nico Hulkenberg | Sauber | +56.682 | |
20 | Jack Doohan | Alpine | +70.212 |