Auto Świat Wiadomości Aktualności Burza w F1. "To kpina!" grzmi szef Ferrari i ma dość manipulacji komunikatami radiowymi

Burza w F1. "To kpina!" grzmi szef Ferrari i ma dość manipulacji komunikatami radiowymi

Zaczęło się słodko, a skończyło bardzo gorzko. To był trudny weekend dla wszystkich kibiców Ferrari, do których sam się zaliczam. Nie dość, że niedzielny wyścig zakończył się podwójną dyskwalifikacją, to wybuchła mała afera. Szef zespołu zarzucił operatorowi transmisji manipulację. - To kpina! - grzmi Fred Vasseur.

Ferrari F1 GP Chin 2025
Ferrari F1 GP Chin 2025Ferrari
  • Zaczęło się od wygranej Lewisa Hamiltona w sprincie, a skończyło na podwójnej dyskwalifikacji w wyścigu. GP Chin 2025 dla Ferrari miało słodko-gorzki posmak, z naciskiem na to drugie
  • Potem rozpętała się niemała afera. Podczas wyścigu doszło do zamiany pozycji. Lewis Hamilton przepuścił szybszego Charlesa Leclerca. Realizator transmisji tak wybrał komunikaty radiowe między Anglikiem a jego inżynierem, że wyglądało na to, że Hamilton kłóci się z zespołem i nie chce tego robić
  • Jednak to... Lewis Hamilton sam zaproponował, że przepuści młodszego kolegę
  • Fred Vasseur uderzył w realizatora transmisji, zarzucając mu manipulację

Trzymanie kciuków za Ferrari to od wielu lat trudna sprawa. Scuderia nie ma litości dla swoich kibiców. Od dawna nie może ustabilizować formy, a do tego lubi zaliczać spektakularne wpadki. Czasem sami kierowcy zrobią coś dziwnego, ale znacznie częściej to stratedzy psują wyścigi. Stąd prześmiewcze pojęcie "grande strategii". W sezonie 2025 dali już pokaz swoich umiejętności, kiedy w GP Australli zamiast odwrócić strategię, to jadącym obok siebie kierowcom kazali zostać na torze, mimo że inni zaczęli zjeżdżać po deszczowe opony. Podwójne ryzyko poskutkowało podwójną porażką, a zła strategia zepsuła wyścig i Charlesowi Leclercowi, i Lewisowi Hamiltonowi. Przynajmniej jeden z nich miał szansę na dobry wynik. Po drugiej rundzie tegorocznych mistrzostw, GP Chin, Ferrari znowu nie ma powodów do zadowolenia.

Przeczytaj także: Mój mechanik mówi, że jest 10 pancernych aut. To one. Każde ocenił minimum na piątkę

Zaczęło się tak dobrze. Lewis Hamilton błysnął jak za dawnych lat

Wydawało się, że będzie zupełnie inaczej, ponieważ Ferrari zaczęło GP Chin od mocnego uderzenia. Debiutujący w tym sezonie w czerwonych barwach Lewis Hamilton zaskoczył wszystkich i wygrał kwalifikacje do sprintu. I żeby tego było mało wygrał też sam sprint. Bez większych problemów.

Na początku presję wywierali na niego Max Verstappen z Red Bulla i Oscar Piastri z McLarena. Dość szybko jednak Hamilton trochę im odjechał, a potem okazało się, że znacznie lepiej zadbał o opony i na metę sprintu wjechał ze sporą przewagą. Pod koniec sprintu również Charles Leclerc pokazywał znakomite tempo. Czyżby Ferrari było bardzo szybkie, a do tego dobrze obchodziło się z oponami? Fani zacierali ręce.

Ferrari F1 GP Chin 2025
Ferrari F1 GP Chin 2025Ferrari

Ferrari pewnie chciałoby zapomnieć o GP Chin jak najszybciej

Potem przyszły dość rozczarowujące kwalifikacje i dokładnie taki sam wyścig. Charles Leclerc dojechał piąty, a Lewis Hamilton szósty. Niby wysoko, ale ekipa z Maranello nie liczyła się za bardzo w wyścigu. Odstawali od czołowych bolidów i nie potrafili włączyć się do walki. No cóż, zdarza. Przynajmniej wywieźliby z Chin porządne punkty, które w skali całego sezony mogą zrobić różnicę.

Szybko okazało się, że wywiozą z Chin okrągłe zero. Oba bolidy zostały przez sędziów zdyskwalifikowane. Charles Leclerc za zbyt niską wagę, a Lewis Hamilton za za duże zużycie deski pod samochodem. Katastrofa, na której wcale się nie skończyło.

Lewis Hamilton kontra Ferrari. Konflikt, który wykreowała telewizja

W pewnym momencie wyścigu Lewis Hamilton jechał przed Charlesem Leclerkiem, a młodszy z kierowców Ferrari wyraźnie miał lepsze tempo. Podczas transmisji usłyszeliśmy, że zespół nakazuje Hamiltonowi przepuszczenie zespołowego kolegi. Kolejne komunikaty radiowe pokazywały, że siedmiokrotny mistrz świata sprzecza się ze swoim inżynierem i unika takiego ruchu.

A więc stało się. Drugi wyścig i już w Ferrari mamy kłótnie, a rywalizacja młodego Leclerca z doświadczonym Brytyjczykiem będzie pełna złej krwi. O tym spięciu zaczęli pisać kibice i dziennikarze w mediach społecznościowych, a Hamilton stał się czarnym charakterem. Hejterzy, a tych ma na pęczki, zacierali ręce. Jednak sytuacja jest zupełnie inna... Realizator transmisji mocno zmanipulował to, co usłyszeli kibice. Oburzony szef zespołu Fred Vasseaur odniósł się do sprawy w mocnych słowach, mówiąc o kpinie. Podczas transmisji wybrano te komunikaty, które pasowały pod tezę. Jednak kolejność zdarzeń była inna.

Lewis Hamilton jechał pierwszy, a Charles Leclerc się do niego zbliżał. Mistrz świata zauważył, że ma problemy z podkręceniem tempa i sam zasugerował zespołowi, że przepuści Leclerca. - Myślę, że przepuszczę Charlesa, gdyż mam problemy - tak dokładnie brzmiały jego słowa. Tego nie było w transmisji.

Inżynier potwierdził i poprosił Lewisa, żeby bezpiecznie zamienili się w zakręcie nr 14, na Hamilton się zgodził. Tego też nie usłyszeliśmy. W międzyczasie Leclerc stracił trochę czasu za Strollem. Inżynier przypomniał Hamiltonowi o zakręcie 14, a ten odparł, że przepuści Charlesa "jak ten będzie bliżej". Dostaliśmy właśnie ten komunikat, wydawało się więc, że Hamilton zaczyna się kłócić z zespołem. Bez początkowych dwóch wiadomości wyglądało, że Anglik nie chce się dostosować do poleceń, a w zespole panuje napięta atmosfera.

Nie dziwi więc złość Freda Vasseaura. Ferrari ma dość swoich problemów. Z pewnością nie potrzebuje, żeby realizator transmisji kreował nowe i napuszczał kierowców na siebie.

F1 GP Chin 2025 - wyniki wyścigu

Kierowca Zespół Czas Punkty
1 Oscar Piastri McLaren 1:30:55.026 25
2 Lando Norris McLaren +9.748 18
3 George Russell Mercedes +11.097 15
4 Max Verstappen Red Bull +16.656 12
5 Esteban Ocon Haas +49.969 10
6 Andrea Kimi Antonelli Mercedes +53.748 8
7 Alexander Albon Williams +56.321 6
8 Oliver Bearman Haas +1:01.303 4
9 Lance Stroll Aston Martin +1:10.204 2
10 Carlos Sainz Williams +1:16.387 1
11 Isack Hadjar Racing Bulls +1:18.875
12 Liam Lawson Red Bull +1:21.147
13 Jack Doohan Alpine +1:28.401
14 Gabriel Bortoleto Sauber +1 okr.
15 Nico Hulkenberg Sauber +1 okr.
16 Yuki Tsunoda Racing Bulls +1 okr.
17 Fernando Alonso Aston Martin DNF
18 Charles Leclerc Ferrari DSQ
19 Lewis Hamilton Ferrari DSQ
20 Pierre Gasly Alpine DSQ

F1 GP Chin 2025 - wyniki sprintu

Kierowca Zespół Czas Punkty
1  Lewis Hamilton Ferrari 30:39.965 8
2  Oscar Piastri McLaren +6.889 7
3  Max Verstappen Red Bull +9.804 6
4  George Russell Mercedes +11.592 5
5  Charles Leclerc Ferrari +12.190 4
6  Yuki Tsunoda Racing Bulls +22.288 3
7  Andrea Kimi Antonelli Mercedes +23.038 2
8  Lando Norris McLaren +23.471 1
9  Lance Stroll Aston Martin +24.916
10  Fernando Alonso Aston Martin +38.218
11  Alexander Albon Williams +39.292
12  Pierre Gasly Alpine +39.649
13  Isack Hadjar Racing Bulls +42.400
14  Liam Lawson Red Bull +44.904
15  Oliver Bearman Haas +45.904
16  Esteban Ocon Haas +46.182
17  Carlos Sainz Williams +51.376
18  Gabriel Bortoleto Sauber +53.940
19  Nico Hulkenberg Sauber +56.682
20  Jack Doohan Alpine +70.212
Autor Filip Trusz
Filip Trusz
Zastępca Redaktora Naczelnego AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:FerrariLewis HamiltonF1
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków