• Każdego roku w Niemczech stacje radiowe ostrzegają o 2000 wykrytych przypadków jazdy pod prąd
  • Aż 1/3 wypadków ma miejsce po przejechaniu zaledwie 500 metrów w niewłaściwym kierunku
  • Co roku w wypadkach w Niemczech ginie 20 osób na skutek jazdy pod prąd

Każdy pomysł na wagę złota – szczególnie w przypadku walki z kierowcami jeżdżącymi pod prąd. W Niemczech to spory problem. W ostatnich latach pojawiało się średnio aż 2000 ostrzeżeń w lokalnych stacjach radiowych. Uśredniając - ponad pięć każdego dnia.

Nikogo oczywiście nie trzeba przekonywać, że jazda pod prąd jest bardzo groźna. Zwykle kończy się groźnym w skutkach wypadkiem. Aż 1/3 kończy się zaledwie po przejechaniu 500 metrów w niewłaściwą stronę. W sumie co roku na skutek wypadków ginie 20 osób u naszego zachodniego sąsiada.

Nie dziwi zatem, że to przede wszystkim z Niemiec docierają komunikaty o nowych pomysłach na walkę z jazdą pod prąd. Oto najświeższa inicjatywa – wspólne przedsięwzięcie firmy Bosch oraz stacji radiowej Antenne Bayern.

Pomysłodawcy mają proste rozwiązanie i przekaz dla kierowców: „nie chcesz jechać pod prąd? Włącz aplikację”. Do istniejącej już aplikacji Antenne Bayern, z której korzysta 250 tys. aktywnych użytkowników, dodano nową funkcjonalność – śledzenia i analizy jazdy.

Dzięki funkcji aktywnej lokalizacji aplikacja będzie na bieżąco sprawdzać nasze położenie i je weryfikować po połączeniu z chmurą Bosch. Jeśli tylko zostanie wykryty niewłaściwy kierunek jazdy, to wówczas program zacznie alarmować kierowcę. Ponadto stosowne ostrzeżenie trafi do radia oraz do pozostałych użytkowników programu. Stacja radiowa wyemituje na swojej antenie stosowne ostrzeżenie, by komunikat trafił do jak najszerszego grona odbiorców.

Powiadomienie o jeździe pod prąd będzie aktywne do czasu, gdy kierowca nie zmieni kierunku jazdy. Kiedy tylko opuści zagrożoną strefę, aplikacja przestanie wysyłać ostrzeżenia.

Oczywiście skuteczność systemu jest mocno uzależniona od precyzji lokalizacji położenia samochodu oraz dostępu do internetu. W przeciwnym wypadku może się okazać, że istnieje ryzyko wywoływania wielu fałszywych alarmów albo braku możliwości wysyłania ostrzeżeń, gdy znajdujemy się na granicy zasięgu sieci. Jedno nie ulega przy tym wątpliwości: jeśli pomysł się sprawdzi, to jest godny skopiowania w innych krajach. Także w Polsce.