Każdy uczestnik ruchu powinien stosować się do przepisów drogowych. Jednak wydaje się, że osoby, których nie można łatwo zidentyfikować, korzystają z infrastruktury drogowej, jak im się podoba. Przykładem takiego zachowania jest pewien rowerzysta, przypadkiem nagrany w Warszawie. Kierowca jadący jedną z głównych ulic stolicy zauważył, że osoba poruszająca się rowerem przejeżdża przez każde skrzyżowanie bez względu na to, jakie światło wskazuje sygnalizator. W większości sytuacji było to oczywiście czerwone.

Nagranie zamieszczono na popularnym kanale "Stop Cham" na YouTube.

Co prawda rowerzysta zwraca uwagę na to, czy nie wpadnie pod jakiś samochód i stara się to robić bez szkody dla innych, jednak łamie przy tym bardzo ważne przepisy. Przez 7 km zdołał zrobić to osiem razy, przy okazji raz przecinając przejście dla pieszych, którym przechodzili piesi. Dwa razy miał szczęście i sygnalizator zmienił światło na zielone, zanim przeciął skrzyżowanie. Niestety nie wiadomo, co było dalej, ponieważ wtedy drogi kierowcy i rowerzysty się rozeszły.

Rowerzysta nie sygnalizował również zamiaru zmiany pasa ruchu, jechał buspasem i przecinał linię ciągłą. Choć robił to, by nie tamować ruchu samochodom, trzeba zwrócić na to uwagę.

Poczucie bezkarności

Rowerzysta jednak starał się korzystać ze ścieżek rowerowych, co jest pozytywnym aspektem. Niemniej jednak, mimo że łamał przepisy ostrożnie, to sprowadził niebezpieczeństwo nie tylko na siebie, ale także na innych uczestników ruchu. Dlaczego tak się zachowywał? Cóż, rowerzystę ciężko zidentyfikować, nie ma on tablic rejestracyjnych, dlatego wyciągnięcie konsekwencji z jego poczynań jest praktycznie niemożliwe. To ułatwia robienie takich rzeczy jak na tym filmie.