Pan Andrzej wybrał się z wnuczkiem po kwiaty na urodziny córki. Gdy przechodzili przez parking, dynamicznie jadący samochód niemal potrącił dziecko. Dziadek zwrócił uwagę kierowcy, a ten wysiadł z samochodu i zaatakował starszego mężczyznę. Wszystko widać na nagraniu.

Jak relacjonuje pan Leszek, świadek zdarzenia i autor nagrania, kierowca najpierw pchnął oraz uderzył 81-latka, a następnie wyciągnął metalową rurę o długości ok. 1,5 m i go zaatakował. Pan Andrzej doznał poważnych obrażeń, w tym złamania kości biodrowej. Obecnie przebywa w szpitalu i czeka na operację.

Policjanci mieli nagranie napaści na Ursynowie i świadków. Nie zrobili nic

Pomimo wezwania policji przez pana Leszka i innych świadków, funkcjonariusze nie podjęli natychmiastowych działań. Otrzymali nawet numer rejestracyjny sprawcy, ale nie podjęli żadnych kroków w celu jego zatrzymania.

Czytaj też: Uwaga kierowcy! Tu mandaty posypią się już od sierpnia!

Adwokat Krzysztof Budnik stwierdził, że atak z użyciem metalowej rury kwalifikuje się jako ciężkie uszkodzenie ciała, co powinno być ścigane z urzędu. Pomimo powagi sytuacji, policja nie przesłuchała świadków ani nie wszczęła postępowania.

Dopiero po interwencji mediów, policja wzięła się do pracy. Pan Leszek został wezwany do złożenia zeznań i przekazania nagrań. Rzecznik policji, podkom. Ewa Kołdys, potwierdziła, że postępowanie zostało wszczęte i sprawca został ustalony.

To też ciekawe: Masz auto jednej z wymienionych marek? Jesteś na celowniku policji

Mężczyzna, który miał zaatakować pana Andrzeja, skontaktował się z redakcją programu "Uwaga!", twierdząc, że to on został zaatakowany. Powiedział też, że ma nagranie, które to potwierdza, jednak do tej pory nie przekazał go mediom ani nie skontaktował się ponownie.