W Jaworznie od pewnego czasu przy projektowaniu dróg nie uwzględnia się już zatok autobusowych. Co więcej, miejski Zarząd Dróg i Mostów zaczyna likwidować już trzy istniejące zatoki, a to dopiero tylko początek „przemeblowania” w miejskiej infrastrukturze.

Tomasz Tosza z miejskiego Zarządu Dróg i Mostów tłumaczy portalowi transport-publiczny.pl, że działania te zostały poparte na analizach, z których wynika, że likwidacja zatok wpływa na bezpieczeństwo i... płynność ruchu. Wiceszef ZDiM wyjaśnia, że autobus podjeżdżający do przystanku bez zatoki zatrzymuje się przy nim na ok. 8 sekund, tymczasem korzystający z zatoki potrzebuje na to pół minuty.

– Jedyną wadą są subiektywne uczucia kierowców samochodów, którzy czasami muszą się zatrzymać za autobusami, mogą również prowokować ich do łamania przepisów – wskazuje Tomasz Tosza w rozmowie z lokalnymi mediami.

Przedstawiciel ZDiM w Jaworznie zwraca uwagę, że likwidacja zatok to tylko jedno z działań miasta, które próbuje robić jak najwięcej na rzecz rozwoju transportu publicznego i zrównoważonej mobilności. Warto tu przypomnieć, że Jaworzno dość „nowocześnie” podchodzi do transportu samochodowego, inwestując mocno w tabor autobusów elektrycznych, zwężanie części ulic i uspokajanie ruchu samochodowego na terenie miasta.

Taka polityka miasta spotyka się z ciągła krytyką ze strony kierowców, którzy oskarżają urzędników o sprowadzanie na Jaworzno katastrofy komunikacyjnej. Jednak miasto ma także zagorzałych zwolenników. Podobne podejście do zatok autobusowych ma stowarzyszenie „Zielone Mazowsze”, które od kilku lat prowadzi kampanię pod hasłem „Zatoki? To się leczy!”. ZM podkreśla, że zatoki nie tylko spowalniają autobusy, ale także zabierają przestrzeń na chodniki dla pieszych i utrudniają im ruch.

Kierowcy i eksperci są raczej sceptyczni

Jednak nie tylko kierowcy krytykują pomysł likwidacji zatok autobusowych. Równie krytyczny do tego rozwiązania jest przepytamy przez „Dziennik Zachodni” ekspert ruchu drogowego, prof. Jacek Szołtysek.

– Mam wątpliwości, co do takiego rozwiązania. Płynność ruchu autobusowego zostanie zachowana, jednak inne pojazdy nie będą poruszać się płynnie. Nie podoba mi się takie zniechęcanie do ruchu samochodowego, bo oddziałuje ono na negatywne emocje u kierowców – zaznaczył prof. Jacek Szołtysek zajmujący się logistyką miasta na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.