Przez kilkanaście ostatnich lat zmieniły się jednak nasze preferencje. Wśród samochodów używanych najczęściej wybieramy Volkswageny, a z salonów wyjeżdżamy Toyotami i Skodami. Małe Fiaty i Trabanty coraz częściej kończą żywot na szrotach. Samochód osobowy to w Polsce wciąż wyznacznik statusu społecznego. Jeszcze przed trzema laty na największych giełdach samochodowych małe Fiaty miały osobne place sprzedaży, na których zawsze był spory ruch. Dzisiaj właściwie znikły, nie tylko z giełd, ale przede wszystkim z ulic. Zamiast nich pojawiły się używane pojazdy z UE.Ile mamy samochodów?Dokładnie nikt tego nie wie. Główny Urząd Statystyczny dysponuje jedynie statystyką z końca 2005 roku, która oparta jest na danych CEPiK-u. O tych ostatnich mówi się, że mogą być obarczone sporym błędem, ponieważ niektóre pojazdy pojawiają się w nich kilkakrotnie. Według GUS-u mamy 12 mln 339 tys. samochodów osobowych (ponad 1/4 z nich miała od 6 do 10 lat). Pod koniec 2005 roku mieszkało w Polsce 38 mln 157 tys. ludzi. Oznacza to, że na jedną osobą przypadało 0,32 samochodu (rok wcześniej wskaźnik ten wynosił 0,31); innymi słowy, co trzeci mieszkaniec naszego państwa miał auto. Średnia dla UE to około 0,46; jednak niektóre kraje mają więcej aut, np. Włochy 0,59, Niemcy 0,54, Francja 0,49.Przez cały 2006 r. i styczeń br. sprzedano w Polsce ponad 261 tys. nowych samochodów osobowych. Dochodzi do tego spory, wynoszący ponad 886 tys. sztuk, import (2006 rok i styczeń 2007). Zwiększa to teoretyczną liczbę aut Polaków do 13 mln 486 tys. sztuk, jednak nasz rachunek nie uwzględnia kilku istotnych zmiennych (auta złomowane i nielegalnie rozbierane na części itp.). Według danych CEPiK-u przed dwoma laty w Polsce wydano 2 mln 793 tys. nowych tablic rejestracyjnych. Podobnie było w 2006 roku. Nawet jeśli wziąć pod uwagę fakt, że część z tej liczby dotyczy wymiany starych tablic na nowe, i tak często zmienialiśmy auta. Boom motoryzacyjny trwa, samochody są tańsze, a ludzie, dokładnie kalkulując ewentualny spadek wartości nowego auta, coraz częściej decydują się na zakup używanego.Nowe, najdroższe poproszęPierwsze miejsce wśród najczęściej kupowanych nowych aut osobowych w zeszłym roku zajęła Skoda (sprzedała 28 783 samochodów), 2. była Toyota (27 884 aut), 3. Opel (24 942), na 4 miejsce (z trzeciego w 2005) spadł Fiat (24 283). Styczeń bieżącego roku przyniósł roszadę miejsc: pierwsza była Toyota (3170), potem Skoda (2810), dalej Opel (2250) i na czwartej pozycji Fiat (2091). - Naszym zdaniem japońska firma nie zanotowała dużego wzrostu sprzedaży, tylko po prostu utrzymała wysoką pozycję - wyjaśnia Wojciech Drzewiecki z firmy Samar. - Wynika to po części z tego, że w Polsce zmienia się definicja samochodu rodzinnego, którym nie jest już małe, miejskie auto z jak największą liczbą drzwi. Teraz, gdy Kowalski szuka rodzinnego samochodu, zazwyczaj znajduje go na rynku wtórnym. Zdaniem socjologów rozwarstwienie społeczeństwa dobrze widać na przykładzie sprzedaży nowych samochodów luksusowych. W 2005 i 2006 roku wzrost sprzedaży odnotowały takie firmy, jak BMW, Porsche, Jaguar, Lexus czy też Land Rover. W Polsce kupiono np. 226 egzemplarzy Cayenne'a (w 2005 roku 187) i 226 sztuk klasy S (rok wcześniej 110) i 158 CLS--ów. Dziennikarze motoryzacyjni opowiadają sobie jako anegdotę historię o pierwszej polskiej partii 250 sztuk nowego SUV-a Audi Q7, która sprzedała się na pniu, zanim auto trafiło do salonów (podstawowa wersja kosztuje przynajmniej 250 tys. zł).Na rynku wtórnym niepodzielnie króluje Volkswagen. Według danych Samaru była to najczęściej importowana marka w zeszłym roku i w styczniu 2007. Ciekawie przedstawiają się także dane firmy GEpard, sieci komisów, która prowadzi statystykę najczęściej przeglądanych ofert internetowych. Tu również na pierwszym miejscupanuje Volkswagen Passat. Drugi jest Opel Vectra, trzecie Audi A4 (dane za styczeń 2007). Internauci najczęściej oglądają auta z roczników 2003, 2002 i 2000 (w zeszłym roku na pierwszym miejscu wśród roczników był 1999). W zestawieniu najpopularniejszych modeli z konkretnego rocznika najczęściej szukano Forda Mondeo z 2003 r., drugi jest Focus z tego samego roku, trzeci zaś Golf IV z 2001 r. Volkswagen Passat z 2001 roku znalazł się w tym wypadku dopiero na czwartym miejscu. Oczywiście liczba odwiedzin w internecie nie ma bezpośredniego przełożenia na sprzedaż, mimo tego zauważalna jest zmiana w preferencjach Polaków, którzy oglądają coraz młodsze pojazdy i coraz częściej te pochodzące od krajowych dilerów.Kim trzeba być, żeby jeździć służbowym?Samochód służbowy to duże ułatwienie. Nie trzeba martwić się o spadek wartości i liczbę przejechanych kilometrów. Przywilej posiadania go najczęściej przypisany jest do kadry kierowniczej, ale nie zawsze. Według AG "TEST" Human Resources badającego prywatne firmy najczęściej samochodem służbowym dysponują pracownicy działów sprzedaży. Pierwsze miejsce na liście zajmują kierownicy ds. kluczowych klientów (97 procent ma auto służbowe). Na drugim miejscu znaleźli się dyrektorzy sprzedaży i regionalni kierownicy sprzedaży (po 90 procent), dalej przedstawiciele handlowi (89 procent). Co ciekawe, nie wszyscy prezesi zarządu i dyrektorzy generalni mają przypisane "służbówki" (tylko 83 procent), podobnie jak ich zastępcy (79 procent). Tych ostatnich przebijają nawet dyrektorzy ds. rozwoju (82 procent), niewiele ustępują im dyrektorzy personalni (73 procent) i dyrektorzy ds. produkcji (72 procent). Najsłabiej wśród kadry zarządzającej wypadają dyrektorzy administracji (tylko 29 procent dysponuje samochodami służbowymi) i działu inżynieryjnego (30 procent).Koszty eksploatacji- Mam Fiata Uno 1.4 z 1996 roku. To moje pierwsze auto. Podczas zakupu decydująca była cena. Szukałam auta, na którym nauczę się jeździć i o które nie będę musiała się specjalnie martwić. Fiata kupiłam od znajomego. Ponieważ uczę w kilku szkołach oddalonych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów, istotną kwestią były koszty eksploatacji. Moje Uno ma instalację gazową, która sprawia, że jest to tani środek transportu. Pojazd marzeń to przede wszystkim turystyczny motocykl, na drugim miejscu nowe Mini.Maria Menert-Jastrzębskanauczycielka języka angielskiegoGrunt to sprawdzone- Jeżdżę Seatem Cordobą. Jest to auto dynamiczne, które świetnie trzyma się drogi i jak na razie ani razu mnie nie zawiodło. Kupiłem je w zaprzyjaźnionym komisie. Było prawie nowe i z niewielkim przebiegiem. Całkiem możliwe, że już niedługo wymienię je na nowsze, jednak znowu, z uwagi na duży spadek wartości w pierwszym roku, zdecyduję się na auto używane. Seat to mój 13. samochód, przed nim miałem Toyotę Corollę VIII generacji. Teraz być może wrócę do Toyoty, bo ma ona bardzo dobrą opinię. Auto marzeń to oczywiście terenówka.dr Zbigniew Bajkapracownik naukowy UJCzęste zmiany- Dochody pozwalają mi na poruszanie się Fordem Focusem kombi 1.8 TDCi, którego wziąłem w firmowy leasing. Wybrałem go, dlatego że jest ekonomiczny i wybija się w swojej klasie pod względem właściwości jezdnych. Niestety, auta nudzą mi się po 4 dniach jazdy i teraz miałbym ochotę kupić Volvo S40, które pod względem technicznym ma sporo wspólnego z Fordem. Gdybym miał nieograniczone środki, zdecydowałbym się na BMW 530d. Miałem okazję przejechać się nim i jestem pod wrażeniem możliwości niemieckiego diesla.Marcin Jędrykawłaściciel myjni samochodowejDla lekarza jaguar- Mam 4-letnie Renault Lagunę 1.8 i jak na razie jestem bardzo z niego zadowolony. Wcześniej przez 3 lata jeździłem Volvo 940. Gdy je sprzedawałem, miało 12 lat i wymagało kilku napraw, których nie mogłem wykonać we własnym zakresie, a koszty w ASO przekraczały wartość auta. Gdybym miał większe środki finansowe, kupiłbym Peugeota 407, bo bardzo podoba mi się bryła tego auta, szczególnie w wersji kombi. Generalnie zawsze uważałem, że auto, które najlepiej pasuje do lekarza, to Jaguar.Jerzy Friedigerlekarz medycyny,chirurgNiezawodność- Jeżdżę firmowym Lanosem 1.5 z 2000 roku. Zdecydowałem się na to auto, bo już wcześniej miałem Lanosa i bardzo dobrze się spisywał. Jedyny minus tego pojazdu to mały bagażnik i kratka, która ogranicza zdolności przewozowe. Auto nie jest przerobione na gaz, bo butla zabrałaby przestrzeń przewozową, i relatywnie dużo pali. Tylko raz odmówiło posłuszeństwa - zepsuł się alternator. Prywatnie jeżdżę Polonezem Atu + z 1997 roku. Jedyna wada tego pojazdu to korozja. Wymarzone auto firmowe to jakaś terenówka, prywatne Volkswagen Golf V.Ryszard MikośbudowlaniecFunkcjonalność- Mam Renault Mégane'a Classic 1.9 dTi z 2000 roku. Kupiłem ten samochód, bo mało pali i ma duży bagażnik. W trakcie eksploatacji miałem trochę przygód i kilka nieprzyjemnych awarii, nie zdecydowałbym się jednak obecnie na jego sprzedaż. Spadek wartości jest na tyle duży, że nie opłaca się go pozbywać. Drugim pojazdem w rodzinie jest Renault Clio 1.8 16VI generacji, model usportowiony, którym jeździ moja żona. Długo szukaliśmy tego auta, ale było warto, bo dostarcza niesamowitych wrażeń z jazdy. Auto marzeń to Audi A6 3.0 TDI.Marcin Komanieckigórnik