Monachium, 10 czerwca, godzina 15. Wylądowałem dosłownie kilka minut temu, a już udało mi się zobaczyć BMW serii 7 najnowszej generacji – z okien autobusu wiozącego mnie z samolotu do terminalu ujrzałem zamaskowaną „siódemkę” przemykającą sąsiadującą z lotniskiem autostradą. Mój apetyt na poznanie tego auta z bliska tylko wzrósł, choć przecież już przedwczoraj wyciekły z austriackiej strony BMW zdjęcia tego modelu.
Udaje się do do hotelu w centrum Monachium. W pokoju wrzucam na siebie marynarkę, trampki zamieniam na mokasyny, poprawiam zaczes i mam nadzieję, że moja aparycja jest zgodna z dresscodem „business casual”, o którym wspomniano w zaproszeniu na tę imprezę. Wypijam kawę i schodzę przed hotel, gdzie czeka już na mnie kierowca w czarnej „5-ce”.
Kwadrans później wysiadam przy Peutelringu 130 w Monachium – sercu Bayerische Motoren Werke. Po prawej mam centralę firmy, fabryczne muzeum i zakłady, w których produkowana jest „trójka”. Z lewej – centrum ekspozycyjne BMW Welt, gdzie dziś odbywa się premiera nowej „siódemki”. Sam sobie zadzroszczę. Tłum dziennikarzy z całego świata, ale z Polski – tylko ja. Wchodzę do środka i... zapraszam do galerii zdjęć byście przeżyli ten wieczór razem ze mną.
Galeria zdjęć
Premiera nowego BMW serii 7 odbywała się w BMW Welt – centrum eventowym i flagowym salonie marki w Monachium. Na co dzień można tu obejrzeć pełną gamę BMW, a także tematyczne ekspozycje czasowe. W miejscu w którym widzicie stoły bankietowe i jeszcze zakryte „siódemki” na co dzień wydawane są nowe samochody klientom. Niektórzy z nich przyjeżdżają tutaj nawet z USA i Australii i odbywają swoim nowym autem dziewiczą podróż po Europie po czym ładują BMW na statek i wysyłają do siebie.
BMW Welt sąsiaduje z centralą firmy, która mieści się w budynku zwanym „Vierzylinder” – gmach tworzą cztery złączone z sobą okrągłe wieże. Z najwyższego piętra prezes ma widok na fabrykę, która znajduje się dosłownie po drogiej stronie ulicy. W tych zakładach produkuje się „trójkę”. U stóp budynku centrali znajduje się także firmowe muzeum, które powinni odwiedzić nie tylko fani BMW.
Przy wejściu goście imprezy witani byli kieliszkiem szampana, którego spożycie umilał widok pierwszej „siódemki”, czyli modelu E23. Produkcja auta rozpoczęła się w 1977 r. Przed tym modelem BMW odnosiło umiarkowane sukcesy w segmencie dużych, luksusowych limuzyn.
Z kieliszkiem w ręki idziemy dalej poznając dzieje „7-ki”. Dziewięć lat po premierze E23, w 1986 r. pojawiło się E32. W tej siódemce zadebiutowała pierwsza od czasów II Wojny Światowej jednostka V12 niemieckiej konstrukcji. Model E32 upodobał sobie m.in. słynny projektant mody Karl Lagerfeld. Auto (na zdjęciu) zostało specjalnie dla niego przerobione przez dział BMW Individual, który do dziś spełnia fantazje najbardziej wymagających klientów.
Swój „podpis” specjaliści tego działu zostawili na klamce od strony kierowcy
„Car” mody podróżował oczywiście z tyłu, na pikowanej kanapie z ekstra jasieczkami. Na jego życzenie w aucie zainstalowano faks, z kolei w drzwiach znalazły się schowki na chusteczki, notes i aparat. Zwróćcie też uwagę na unikalne listwy ozdobne w drzwiach.
Nawet lakierowanie felg zostało dopasowane do kombinacji kolorystycznej nadwozia. Emblematy przez lata nieco pożółkły... Karl Lagerfeld poruszał się tym egzemplarzem na co dzień
W 1990 r. BMW E32 posłużyło też malarzowi Cesarowi Manrique'owi jako płótno. Jego dzieło jest częścią kolekcji BMW Art Cars.
Kelnerka częstuje nas drugim kieliszkiem szampana, łapiemy „hapsika” z szynką z renifera i kontunuujemy zwiedzanie ekspozycji o serii 7. W 1994 zadebiutowało E38. W tej generacji „7-ki” można było po raz pierwszy zamówić nawigację GPS. Modelowi pozostał wierny Karl Lagerfeld. Znowu zażyczył sobie dwukolorwego malowania, tym razem jednak z płynnym przejściem barw.
Lagerfelg wybrał oczywiście przedłużoną wersję „siódemki” czyli wariant L7. W środku nie mogło zabraknąć pikowanych siedzeń, jaśków, pojawił się także telewizor z odtwarzaczem DVD. Na owe czasy - kosmos.
W pewnej specjalnej wersji E38 miało wysuwany znaczek, pod którym kryła się... piła zdolna przecinać stalowe druty. Pamiętacie czyje auto było wyposażone w taki gadżet?
Z „siódemki” wyposażonej w takie cuda korzystał oczywiście James Bond w filmie „Jutro nie umiera nigdy”
Superagent miał do dyspozycji także wyrzutnię rakiet schowanych pod szyberdachem.
Egzemplarz towarzyszący premierze nowej „siódemki” to oryginalny wóz z planu zdjęciowego filmu. Wewnątrz widać przeróbki, które umożliwiły nagranie scen w których Bond prowadził auto przy pomocy telefonu komórkowego. W rzeczywistości na tylnej kanapie siedział kierowca, który obserwował otoczenie na ekranie.
Obraz dostarczała mu kamera zamontowana w bocznym lusterku. Dziś taka soczeka na kloszu lusterka już nikogo nie dziwi, choć umieszcza się na na dolnej krawędzi. W ten sposób (i przy pomocy kilku innych kamer umieszczonych dookoła samochodu) tworzy się obraz 360 stopni.
E65 to chyba najbardziej kontrowersyjny model w dziejach marki. Na zdjęciu – model po liftingu (2005 r.). W tej generacji zadebiutował zintegrowany system obsługi urządzeń pokładowych iDrive. Jego pierwotne wcielenie okazało się zbyt skomplikowane w obsłudze, jednak BMW udało się je poprawić w taki sposób, że dziś to rozwiązanie uchodzi za wzór sterowania pokładowymi multimediami.
Produkowane w latach 2008-2015 F01 to jak dotąd najlepiej sprzedająca się „siódemka”. W tej generacji zadebiutowały aktywne układy asystujące kierowce jak np. asysten pasa ruchu, aktywny tempomat z funkcją stop&go, kamera z widokiem 360 stopni, skaner znaków drogowych itp.
Po małej lekcji historii przenosimy się do audytorium, gdzie przy akompaniamencie ciekawie wyeksponowanej orkiestry (i po hollywoodzku zbudowanym napięciu) na scenę wjechały dwie nowe „siódemki”. Atmosfera o wiele bardziej intymna niż podczas premiery Mercedesa klasy S 2 lata temu, która odbywała się w zakładach Airbusa w Hamburgu.
Gwiazda wieczoru w pełnej krasie. Chwilę wcześniej udało mi się nakręcić wideo wjazdu na scenę, które wrzucam dla was na Facebooka autoswiat.pl
Adrian van Hooydonk, szef designu BMW, to urodzony gawiędziarz motoryzacyjny. Mówi bez kartki, bezbłędnie i bez przynudzania. Zdradził, że przed przystąpieniem do prac nad nową „7-ką” wysłał swoich designerów w podróż dookoła świata by przekonali się na własnej skórze jak rozumiany jest luksus w różnych kulturach. Sądząc po efektach ich prac, dużo czasu musieli spędzić w Azji...
Po raz pierwszy mamy też okazję zobaczyć i posłuchać na żywo nowego prezesa BMW, Haralda Krügera. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że inne niemieckie koncerny zazdroszczą BMW tak młodej i utalentowanej osoby w roli CEO. 49-letni Krüger zastąpił na tym stanowisku miesiąc temu 59-letniego Norberta Reithofera, który przeszedł do rady nadzorczej spółki
BMW jest szczególnie dumne z osiągnieć w zakresie konstrukcji z włókna węglowego. Firma stosuje je już na dużą skalę w modelach i3 oraz i8. Niektóre elementy nowej siódemki także zostały wykonane z karbonu, co podkreśla dyskretna plakietka umieszczona na szczycie słupka B. Widać ja tylko wtedy gdy oba skrzydła drzwi z jednej strony są otwarte.
Oprócz nowych aut możemy tez podziwiać ekspozytory prezentujące różne rozwiązania techniczne zastosowane w nowej serii 7. Karbon pełni tu przede wszystkim funkcje wzmacniające konstrukcję. Poza nim, dla odelżenia masy, użyto też mnóstwo aluminium. Element na zdjęciu (montowany na słupku C) został wykonany z karbonu z... odzysku. BMW opracowało technologię by ponownie wykorzystywac np. skrawki włókna węglowego ze ścinek powstałych przy produkcji innych elementów. Produkcja karbonu jest bardzo energochłonna, stąd takie rozwiązania pozwala poprawić bilans energetyczny, w tym odcisku CO2.
Z bliska możemy też podziwiać gliniany model nowej „siódemki”. Na matowej powierzchni doskonale widość oszczędność przetłoczeń w nadwoziu nowej serii 7.
Nowa seria 7 to udoskonalenia w detalach. Im bliżej się przyglądamy pewnym elementom, tym bardziej staje się jasny postęp, jakiego dokonali inzynierowie BMW opracowując to auto. Elementy wykonane przez dział BMW Individual są teraz oznaczane o wiele dyskretniej niż kiedyś.