- Zasięg dwóch samolotów wykorzystywanych do poszukiwań to odpowiednio 1200 k i 1000 km.
- Maksymalne prędkości przelotowe to zależnie od samolotu 240 km/h i 300 km/h.
Zwykle trwa to moment, gdy samochód znika nam z oczu. Z garażu, posesji albo parkingu pod supermarketem. Cóż później pozostaje? Zawiadomić policję oraz ubezpieczyciela. W przypadku pojazdów objętych monitoringiem pozostaje jeszcze zgłosić się do centrum pomocy. Oczywiście, najlepiej nie zwlekać.
W teorii liczy się każda minuta. Skradziony samochód może bowiem pokonać całkiem spory dystans. Specjaliści z ekip poszukiwawczych twierdzą, że część przestępców preferuje kradzież na obcym terenie (czyli poza miejscem zamieszkania) i sprawne przewiezienie auta do innego województwa, gdzie w dziupli można dokonać rozbiórki na części. A im dalej, tym mniejsze ryzyko namierzenia auta przez ekipy poszukiwawcze poruszające się samochodami.
Nie wszyscy jednak korzystają tylko z aut. Do dyspozycji są także samoloty, jak w przypadku Gannet Guard Systems. Firmowe ekipy korzystają z dwóch niewielkich samolotów, które wykorzystywane są na terenie całej Polski. W ciągu godziny pokonują nawet 300 km (przelot na pułapie 10 tys. stóp, czyli nieco ponad 3 km wysokości). Oznacza to, że jeśli złodziejom uda się dotrzeć z Warszawy do Gdańska, to auto można z powietrza zlokalizować w ciągu zaledwie półtorej godziny (sama akcja poszukiwawcza z użyciem samolotu może się rozpocząć w ciągu godziny od zgłoszenia kradzieży – tyle zajmuje dotarcie na lotnisko i start maszyny).
Godzina lub dwie, bywają jednak wyjątki
„Lot może trwać nawet 6 godzin, co pozwala nam na pokonanie odległości do 1200 km. Gdy zachodzi potrzeba dalszych poszukiwań, wystarczy wizyta na jednym z lotnisk i uzupełnienie zapasu paliwa” – wyjaśnia Bogdan Kwiatkowski z Gannetu. Jedne z najdłuższych poszukiwań wymagały międzylądowania.
Jak opowiadał jeden z pilotów, konieczne było dotankowanie samolotu po drodze, by ostatecznie namierzyć auto: „Technik określa kierunek, w którym powinniśmy lecieć, a samochody odnajdują się zazwyczaj w ciągu godziny lub dwóch. To praca pozbawiona w zasadzie jakiegokolwiek ryzyka. Najdłuższe poszukiwania, w których brałem udział, trwały 8 godzin i wymagały dotankowania samolotu we Wrocławiu. W chwilę po ponownym starcie udało się namierzyć skradziony pojazd. Uważam, że 8 godzin na znalezienie samochodu, który odjechał z miejsca kradzieży na prawie 600 km, to i tak bardzo dobry wynik”.
Zwykle na odnalezienie samochodu nie potrzeba jednak aż tak wiele czasu. „Wielokrotnie zdarzało się, że zlokalizowanie skradzionych samochodów nie trwało nawet godziny. Moduły montowane w autach namierzaliśmy zaraz po starcie maszyny” - wyjaśnia Dariusz Kwakszysz z Gannetu.
Lokalizacja auta wiąże się z jak najszybszym powiadomieniem jednostek policji. Zwykle na miejsce docierają także terenowe jednostki firmy monitorującej. Przydają się m.in. po to, by przekazać policjantom dokładne koordynaty samochodu. Dokładność sięga nawet kilku centymetrów.