Było już ciemno, gdy na podjazd do jednego z domów w Wołominie wtoczyła się luksusowa Toyota. Z auta wysiedli 35-letni kierowca i 36-letni pasażer. Nagle coś huknęło i przed posesją zaroiło się od policjantów. 30-latkowie zaczęli uciekać. Jednak po chwili policjanci z grupy operacyjnej "Skorpion" powalili ich na ziemię.

Sprawdź: Chińczycy wjadą na drogę ekspresową S19. Mają ją wybudować [MAPA]

Niemiec nie zdążył zapłakać za autem

Jak relacjonują mundurowi, obaj sprawcy kradzieży trafili do policyjnego aresztu. Toyota została dokładnie przeszukana przez stróżów prawa, którzy odnaleźli w niej dokumenty należące do właściciela samochodu. Auto trafiło na policyjny parking. Niemiecki właściciel był mocno zdziwiony, gdy zadzwonili do niego policjanci z Polski. Nie wiedział, że jego samochód zniknął.

"Mężczyźni usłyszeli zarzuty dotyczące paserstwa oraz używania tablic rejestracyjnych nieprzypisanych do pojazdu. Grozi im do pięciu lat więzienia" wyjaśniają policjanci.

Zerknij: Auto wyleciało w powietrze i wybuchło. Groźna sytuacja na granicy USA i Kanady