Jak podaje ABC News, w środę 22 listopada samochód najpierw wręcz wystrzelił w powietrze, a następnie wybuchł jeszcze podczas lotu. Po wylądowaniu rozpadł się na kawałki i według relacji osób, które były na miejscu zdarzenia, nie zostało z niego nic oprócz silnika.
Służba celna opublikowała nagranie ze zdarzenia, na którym widać, jak szybko jechał samochód przed zdarzeniem i jak daleko poleciał.
Służby wątpią, że był to atak terrorystyczny
Straż graniczna od razu zamknęła przejście graniczne i profilaktycznie inne trzy. Osoby spieszące się na lotnisko i jadące do wodospadu Niagara były poddawane drobiazgowej kontroli skierowanej na posiadanie materiałów wybuchowych. Inni kierowcy czekali w wielogodzinnych korkach.
W środku zniszczonego samochodu były dwie osoby, które poniosły śmierć na miejscu. W zdarzeniu miał dodatkowo lekko ucierpieć jeden z celników. Śledczy wątpią jednak, że był to atak terrorystyczny.