- Kupno używanych opon może być ekonomicznym rozwiązaniem, niemniej jest to także ryzykowne
- Wśród używanych opon oferowanych na sprzedaż jest mnóstwo takich, które już dawno nie nadają się do eksploatacji albo są uszkodzone
Opony przywiezione przez kuriera wyglądały nawet nieźle. Dwie miały jeszcze 7 mm bieżnika, można powiedzieć nawet, że były bardzo dobre. Dwie gorsze, które chyba jeździły z przodu, miały jakieś 6 mm bieżnika – bez rewelacji, ale też spokojnie można jeździć. Taki kilkuletni komplet mało używanych opon wcale nie jest tani, pan Piotr wynegocjował 650 zł plus koszty przesyłki. Handlarz był twardy i pewnie wiedział, co robi, nie chciał bardziej zejść z ceny. "Schodzą jak świeże bułeczki, a ja też nie mam ich za darmo" – mówił.
Zanim przyszło do montażu nowych-starych opon na samochodzie, minęły jeszcze dwa tygodnie. Najpierw nie było czasu, a potem trzeba było poczekać na swoją kolej w warsztacie.
- Zobacz także: Ranking opon zimowych 2023. Najlepsze opony z testów
Wulkanizator początkowo nie miał zastrzeżeń do dostarczonych opon. Zamontował jedną, wyważył – wszystko w porządku. Drugą – w porządku. Trzecia jednak okazała się wadliwa. "Ja tej opony nie wyważę, ona jest uderzona". Okazało się, że faktycznie, po napompowaniu od wewnętrznej strony opony pojawił się na boku garbik. Stanęło na tym, że pan Piotr zostawił na aucie dwie z czterech kupionych opon, a dwie pozostałe postanowił odesłać.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Gwarancja rozruchowa minęła, zresztą opony były dobre
Niestety, wcześniej miły, sprzedawca nawet nie chciał słyszeć o przyjęciu dwóch z czterech sprzedanych opon, a tak naprawdę jednej opony dobrej i jednej uszkodzonej. Umowna gwarancja "rozruchowa" (tydzień) minęła, a poza tym – zdaniem sprzedawcy – opony wyszły od niego dobre, to wulkanizator musiał je zepsuć podczas zakładania. W teorii przepisy są jasne, to sprzedawca ma udowodnić, że kupujący czy jego warsztat przyczynili się do usterki. W praktyce, aby cokolwiek uzyskać od sprzedawcy, pan Piotr musiałby iść do sądu. Za mała wartość przedmiotu sporu, by było warto.
Prawda jest taka, że jeśli podczas montażu opona okazuje się wadliwa, to niby można stwierdzić, jak do tego doszło, ale nie zrobi tego właściciel opon, zdarza się, że i dla wulkanizatora jest to problem. Wszystko jest możliwe – że była mechanicznie uszkodzona podczas jazdy, że pękła jej wewnętrzna konstrukcja podczas umieszczania na feldze... Czasem takie uszkodzenia widoczne są jeszcze przed założeniem opony, a czasem wychodzą dopiero po fakcie. Handlarz sprzedający używane opony może nawet być przekonany, że opony były dobre, ale pewności mieć nie może: nie używał ich, nie montował, nie wie.
- Dowidź się więcej: Wymieniasz sam koła w aucie? 12 najczęstszych problemów
Pan Piotr, który teraz jest przekonany, że dał się oszukać nieuczciwemu sprzedawcy, stanął przed koniecznością dokupienia dwóch opon. Na używane już się nie odważył, kupił dwie nowe i w sumie wyszło drożej niż gdyby od razu kupił komplet nowych zimówek albo opon całorocznych ze średniej półki.
Czym się handluje w internecie, czyli kup pan opony-niespodzianki
Weźmy popularny i niedrogi rozmiar opon 195/65 R15: za najtańsze nowe chińskie zimówki zapłacimy ok. 180 zł za sztukę (ponad 700 zł za komplet), najdroższe opony premium to koszt ponad 400 zł za sztukę (1600-1800 zł za komplet), przy czym na opony z górnej półki wystarczy nieco mniej – takie oferty zaczynają się od ok. 320 zł (ok. 1300 zł za komplet).
Ile trzeba zapłacić za opony używane w tym rozmiarze? Okazuje się, że niemało i często oferta dotyczy opon, które są nie tyle używane, co zużyte, a przynajmniej zleżałe, stare.
Parę przykładów:
- "Stan bardzo dobry, bieżnik od 7 mm do 6 mm, widać jeszcze oryginalne niebiesko-czerwone paski. Ogólnie bardzo ładny stan, opony z 2009 r., polecam". Ogłoszenie dotyczy opon klasy ekonomicznej, które obecnie mają 14 lat. Wyglądają ładnie, ale nie powinno się już na nich jeździć. To "kartofle" a nie opony do auta.
- "Opony zimowe Michelin, bieżnik 7 mm. Rok produkcji 2012, cena 450 zł". 11-letnie zimówki? Do utylizacji!
- Firma sprzedaje opony całoroczne marki Vredestein w stanie "jak na zdjęciu", po próbnym montażu, opony z 2020 r. 150 zł za sztukę plus koszty przesyłki. Do rozważenia, ale... to więcej niż połowa ceny kompletu fabrycznie nowych, podobnych opon z gwarancją producenta, z przesyłką.
- Inna firma za 100 zł od sztuki sprzedaje używane Dunlopy, na oko (na zdjęciu mało widać) co najmniej w połowie zużyte. Na miejscu mogą założyć – przynajmniej wiadomo, że da się je zamontować, ale to opony na jeden sezon i to bardzo kiepskie.
- Po 120 zł na OLX można kupić opony bieżnikowane, które wyglądają dość strasznie – wzór bieżnika wzięty z jakiegoś modelu opony przeznaczonej na rynek skandynawski, z otworami na kolce.
- Za 200 zł można kupić komplet mało używanych opon zimowych Maxxis z 2014 r.. Nabywca raczej nie będzie zadowolony – dziewięć lat temu chińskie opony były jeszcze bardzo słabe, te w dodatku są już "zleżałe".
- Za 120 zł prywatna osoba sprzedaje komplet zużytych opon całorocznych Goodyear. No cóż... od biedy można by na nich przejechać sezon letni, ale nie zimowy. To w ogóle cwany sposób: zamiast jeździć do PSZOK-u (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych), by pozbyć się śmieci, ludzie wystawiają stare opony na sprzedaż, ktoś zabiera od nich kłopot i jeszcze za to płaci. Genialne!
Kupujesz używane opony? Uda się albo się nie uda
Jest możliwe kupno używanych opon w dobrym stanie, co zwykle kosztuje tylko trochę ponad połowę wartości nowych. Warto się jednak na oponach znać, brać pod uwagę ich wiek, dobrze je obejrzeć albo upewnić się, że w razie stwierdzenia usterki będziemy mogli je zwrócić. Niestety, jeśli okaże się to już po montażu (a nie wszystkie usterki są widoczne przed montażem), będziemy ubożsi o koszt założenia tych opon w warsztacie i stracony czas.
Warto zwrócić uwagę na:
- wiek opon: nie powinno się montować opon wyprodukowanych 10 lat temu lub starszych. Data (tydzień i rok) produkcji opony wytłoczona jest na jej boku w owalnym polu i składa się z czterech cyfr, np. 1520 (piętnasty tydzień 2020 r.);
- wyząbkowanie bieżnika: charakterystyczne nierównomierne zużycie bieżnika, które nie powoduje zagrożenia na drodze, ale sprawia, e opony hałasują podobnie jak zużyte łożyska kół – nieprzyjemnie się jeździ na takich oponach;
- ślady napraw: dopuszczalne są naprawy niewielkich przebić czoła bieżnika, ale już naprawy na jego krawędzi – nie; jeśli nie potrafimy ocenić jakości tej naprawy i nie mamy sposobności, aby spytać wulkanizatora, nie kupujmy;
- jakiekolwiek uszkodzenia stopki opony dyskwalifikują ją;
- wybrzuszenia boku opony lub bieżnika: dyskwalifikacja, oznacza to uszkodzenie wewnętrznej struktury opony;
- punktowe uszkodzenia bieżnika, widoczne przytarcia – opona do wyrzucenia;
- nierównomierne zużycie bieżnika spowodowane niepoprawnym ustawieniem zawieszenia – dyskwalifikacja;
- opona może być też uszkodzona w wyniku nieprawidłowego przechowywania.
- spękania na powierzchni bieżnika/boku opony świadczą o jej zużyciu np. w wyniku nadmiernej ekspozycji na słońce;
- wszelkie uszkodzenia boku opony są nienaprawialne.