No cóż, rzeczywiście Rodius wygląda dość niecodziennie. Jeśli ktoś chce zawrzeć bliższą przyjaźń z tym vanem wyglądającym jak futurystyczny pojazd kempingowy, musi przyjrzeć mu się dokładniej.Z niemieckim znakiem jakości Silnik i skrzynia biegów Rodiusa są produkowane przez Koreańczyków na licencji Mercedesa. Już przy odpalaniu eksperci poznają typowy dla jednostki CDI dźwięk. 5-cylindrowy silnik o pojemności 2,7 litra i mocy 163 KM (w E 270 CDI 177 KM) nadspodziewanie dobrze radzi sobie z ważącym ponad 2,2 tony pojazdem, choć przy ruszaniu mógłby być żwawszy. Również 5-stopniowy "automat" zmienia przełożenia po mercedesowsku - bardzo delikatnie. A akustyka? Po motorze z wtryskiem bezpośrednim spodziewaliśmy się trochę cichszej pracy. Powodem może być duże "pudło rezonansowe" - samochód mierzy 5,13 m długości, czyli jest dłuższy od Volkswagena T5 Multivana o 24 cm. W Azji auto występuje nawet w wersji z... 11 siedzeniami. W europejskiej na pokładzie zmieści się 7 osób i duży bagaż - pojemność kufra wynosi 875 litrów (po wyjęciu tylnej kanapy nawet 3146 l). Niestety, pod względem komfortu Rodius nie może się już pochwalić takimi nadzwyczajnymi osiągnięciami. Siedzenia są małe i zbyt nisko umieszczone. Układ jezdny zestrojono tak, że osoby o wrażliwym żołądku muszą się mieć na baczności. Testowa wersja miała napęd 4x4 i długie muldy na jezdni powodowały podskakiwanie kojarzące się z jazdą na wielbłądach przez pustynię. Opony 225/65 R 16 T także nie były zbyt ciche. Co się tyczy cen, to w Niemczech auto w podstawowej wersji (z napędem na tył) kosztuje 24 900 euro, czyli nieporównywalnie mniej niż podobni konkurenci. Pojazd z napędem na obie osie i automatyczną skrzynią to już wydatek 29 400 euro. W Polsce samochód pojawi się po wakacjach. Ceny nie są jeszcze znane.
Galeria zdjęć
Mercedes pod maską
Mercedes pod maską
Mercedes pod maską
Mercedes pod maską
Mercedes pod maską
Mercedes pod maską