Artykuł zawiera linki afiliacyjne

Już około 3,5 tys. pracowników zaakceptowało hojny program odpraw Daimlera – poinformował niemiecki Businnes Insider. Rzecznik marki przekazał, że ta liczba jest nawet większa, bo składają się na nią także osoby, które odeszły na wcześniejszą emeryturę. Zwolnienia grupowe to dla producentów sposób na pozyskanie środków, które będzie można przeznaczyć na rozwój e-mobilności i nowego oprogramowania. To nieuniknione, wszak większość z nich powoli dąży do całkowitej elektryfikacji gamy.

400 tys. euro na do widzenia

Zasłużeni dla marki pracownicy nie są zwalniani, ale zachęcani do odejścia. I tak np. inżynier po "40", zatrudniony przez niemiecki oddział Mercedesa od razu po ukończeniu studiów, może liczyć na odprawę w wysokości do 400 tys. euro. To pieniądze wręcz niewyobrażalne, o których w innych branżach można tylko pomarzyć – w przeliczeniu na polską walutę to ponad 1,82 mln zł!

Oczywiście nie każdy może liczyć na taką fortunę w zamian za dobrowolne odejście. Przytoczona kwota to maksimum, która dobrze obrazuje budżet niemieckiej marki przeznaczony na pożegnanie się z pracownikami. "Program oszczędnościowy" zdążył już przynieść rezultaty. W 2019 r. w niemieckich strukturach Mercedesa zatrudnionych było 174 tys. osób, a w 2020 r. liczba pracowników spadła do 166,5 tys. osób (-7,5 tys.).

"Branża motoryzacyjna jest w trakcie restrukturyzacji. Aby transformacja naszej firmy zakończyła się sukcesem, musimy pozostać konkurencyjni i zorientowani na przyszłość. Wymaga to oszczędności w inwestycjach, kosztach materiałowych i kosztach osobowych" – wyjaśnił BI rzecznik marki.

Mercedes zwalnia, Tesla zaprasza!

Co dalej? Niektórzy pewnie by uznali, że niecałe 2 mln zł to odprawa pozwalająca ze spokojem odejść na wcześniejszą emeryturę. Pracownicy, którzy z pocałowaniem ręki przyjęli ofertę Mercedesa, mają tymczasem kuszącą alternatywę. Zwolnienia w jednej marce zbiegły się bowiem z rekrutacją w drugiej. I nie chodzi tu bynajmniej o innego niemieckiego producenta.

Doświadczonych inżynierów i pracowników administracyjnych Mercedesa chętnie przyjmuje pod swoje skrzydła Tesla. Amerykanie w położonej na wschód od Berlina gminie Grünheide budują właśnie gigafabrykę Berlin-Brandenburg. Ma ona być jednym z najbardziej zaawansowanych na świecie ośrodków masowej produkcji samochodów elektrycznych, ale nie będzie działać bez odpowiedniej kadry – a ta zwalnia się teraz w Stuttgarcie.

Byli pracownicy niemieckiego zakładu przyznają, że Tesla oferuje niższe pensje niż Daimler, BMW czy VW, ale kusi wartymi kilkadziesiąt tys. dol. pakietami udziałów w marce. Do tego podoba im się mniej biurokratyczny charakter nowego miejsca pracy i jeszcze bardziej zrównoważone podejście do produkcji samochodów. A niższe wynagrodzenie przecież da się przeżyć z taką odprawą!