W niedzielę 13 czerwca na komisariat policji w Paradyżu (woj. łódzkie) zgłosił się dozorowany 45-latek. Dyżurująca policjantka poprosiła go o dowód tożsamości, potrzebny do potwierdzenia obowiązkowej wizyty. Powiedział, że zaraz go doniesie i wyszedł. Jednak funkcjonariuszka poczuła, że z tym panem coś jest nie tak.

Czytaj też: Pijany kierowca uderzył autem w dom

Kontakt z mężczyzną był utrudniony i czuć było od niego alkohol. Policjantka wyszła więc za nim. Okazało się, że 45-latek wsiadł do zaparkowanego obok Renault Scenic i... odjechał. Ruszyła więc za nim w pościg, alarmując jednocześnie oficera dyżurnego. Udało jej się zajechać drogę mężczyźnie, który mimo to usiłował dalej uciekać. Na szczęście samochód odmówił mu posłuszeństwa i nie odpalił.

Czytaj też: Pościg za pijanym motocyklistą. Na koniec policjant dogonił go na rowerze

Kiedy na miejsce zatrzymania przyjechali policjanci z drogówki i zbadali kierowcę alkomatem, okazało się, że miał w organizmie prawie 3,8 promila alkoholu. Kolejne badania stanu trzeźwości kierowcy renault, podnosiły wartość zawartości alkoholu w organizmie, do prawie 4 promili. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych, okazało się, że mężczyzna ma także cofnięte uprawnienia do kierowania. Teraz mężczyzna odpowie przed sądem za swoje wyczyny.