To pokłosie tragicznych zdarzeń, do których w ostatnich latach dochodziło na ponad stuletnim moście Poniatowskiego. W 2018 roku zginęła na nim 17-letnia rowerzystka. Historyczny obiekt i wiadukt nad Powiślem nie spełniają dzisiejszych standardów – chodniki są wąskie, nie ma ścieżek rowerowych.

W dodatku w ostatnim czasie właśnie ta trasa stała się bardzo popularną przeprawą przez Wisłę dla pieszych i rowerzystów, chcących dostać się w oblegane w sezonie letnim miejsca stolicy: na bulwary wiślane, Stadion Narodowy czy pobliską plażę.

Obecność policji nie wystarczy

By poprawić poziom bezpieczeństwa na moście Poniatowskiego cyklicznie pojawiają się na nim partole policji, które sprawdzają czy przestrzegane jest ograniczenie prędkości do 50 km/h. Drogówka nie jest jednak w stanie kontrolować ruchu przez całą dobę i karać kierowców nagminnie jadących w tym miejscu za szybko.

W rezultacie władze Warszawy zdecydowały się z własnych środków wprowadzić stały odcinkowy pomiar prędkości, który zostanie przekazany do systemu Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego, która odpowiada za wszystkie urządzenia mierzące prędkość w kraju.

Jak będzie funkcjonował odcinkowy pomiar prędkości?

Trasa mostu Poniatowskiego zostanie podzielona na cztery odcinki (po dwa dla każdego kierunku) obejmujące most i wiadukt. Takie rozwiązanie pozwoli kontrolować również pojazdy korzystające z węzła przy Wisłostradzie. Kolejnym warunkiem stołecznego ratusza jest możliwość ustawiania osobnych progów prędkości dla różnych kategorii pojazdów i w zależności od czasu.

Jeśli cała procedura zostanie sprawnie przeprowadzona, to system odcinkowego pomiaru prędkości zacznie działać jeszcze w 2019 roku. Obecnie przez most Poniatowskiego przejeżdża prawie 55 tys. pojazdów na dobę.