W czasach, kiedy parkingi pod zmasowanym atakiem zwiększającej się liczby aut stają się coraz ciaśniejsze, a ceny paliw na stacjach rosną niewspółmiernie szybciej do kilometrów autostrad w Polsce, umiejętnie wykorzystanie przestrzeni w samochodzie można podnieść do rangi sztuki, a w ocenie potencjalnych klientów jest to niepodważalny argument do zakupu takiego pojazdu. Z roku na rok, z jednej międzynarodowej wystawy samochodowej na drugą, z każdą kolejną wchodzącą na rynek generacją konkretnych modeli auta zbliżają się do "formy idealnej", do półkuli.

Ten trend zauważalny jest zwłaszcza wśród pojazdów z segmentów B i C w postaci kurczących się masek silnikowych czy coraz to krótszych, tylnych części przy jednoczesnym podwyższaniu linii dachu. Przykładów w ostatnich kilkudziesięciu miesięcy, a nawet lat motoryzacyjny świat pokazał wiele. W stronę nowych, zaokrąglonych form zorientowana jest chociażby nowa generacja Opla Agila. Projektanci goszczący na dworze niemieckiego producenta w miejscowości Rüsselsheim ewidentnie odeszli od kanciastej stylistyki poprzednika serwując nowej wersji zdecydowanie więcej obłych kształtów, nawiązujących do półkuli. Inżynierowie Opla nadwozie to określili jako "Monocab" ale równie dobrze do nowej Agili pasowałyby nazwy: "małe auto z wysokim dachem" lub "van-owaty".

I nie ma czemu dziwić się tym konotacjom. Vany z założenia mają spełniać dwa główne zadania - być autami rodzinnymi i do tego przy zachowaniu niewielkich rozmiarów zabrać bez problemu cztery walizki i składany wózek. Dlatego też na przestrzeni ostatnich lat tak diametralnie musiała zmienić się geometria tych samochodów w stosunku do limuzyn i modeli kombi.

Z punktu widzenia popularności, do "okrągłych" samochodów przekonuje się coraz większa liczba klientów. Dlatego też można się spodziewać, że producenci jeszcze odważniej eksplorować będą tą drogę motoryzacyjnej stylistyki. Co więcej, będą robić to jeszcze chętniej nie tylko ze względu na zapotrzebowanie rynku małymi autami i rosnącymi cenami paliw, ale także dlatego, że takie pojazdy to doskonałe produkty marketingowe. Przywrócenie do życia po 50-ciu latach malutkiego Fiata 500 jest chyba najlepszym przykładem.

Na polskich drogach dostrzec można wiele małych modeli, wszak to właśnie auta segmentu B i C są najchętniej nabywane nad Wisłą. Toyota Aygo, nowe Renault Twingo czy mniej popularny Smart Fortwo, mimo że nie nawiązują bezpośrednio do kształtu kuli to są także bardzo daleko od typowo regularnych kształtów pojazdów z widocznie oddzieloną częścią na silnik i kabiną pasażerską. Można się więc domyślać, w którą stronę powędruje w przyszłości stylistyka tych modeli.

Najbardziej konsekwentnie do motywu kuli podszedł swego czasu Nissan. Japońska marka dwukrotnie miała okazję przedstawić światową premierę swojego auta koncepcyjnego o nazwie Pivo oraz jego następcy Pivo2. Choć jego wygląd jest mocno dyskusyjny i przypomina piłkę na czterech kołach to z pewnością jest pojazdem nowatorskim, a jako jedyny samochód studyjny posiada kabinę pasażerską zdolną obracać się o 360 stopni. Dzięki temu Pivo jest w stanie zawsze obrócić się w kierunku jazdy.