Powtarza się sytuacja sprzed dwóch lat. Wtedy także niemal 30 proc. badanych deklarowało, że miało problemy z ubezpieczycielem. Rok 2009, w którym takich zdarzeń było znacznie mniej, okazał się tylko okresem przejściowym i teraz wszystko wróciło do niechlubnej normy.

Na co skarżą się klienci? Przede wszystkim na zaniżanie wysokości należnego odszkodowania. Drugim poważnym problemem jest opieszałość działania ubezpieczycieli w likwidowaniu szkody. Tak jak w roku poprzednim, tylko 20 proc. osób niezadowolonych z jakości usług ubezpieczycieli zdecydowało się wnieść odwołanie. I dobrze zrobili, bo odsetek pozytywnie załatwionych spraw znacząco wzrósł – w NAT 2010 aż 35 proc. odwołujących się zdołało wywalczyć całą sporną sumę (NAT 2009 – 18 proc.), a w 26 proc. przypadków towarzystwa wypłaciły jej część (NAT 2009 – 15 proc.).

Czyżby więc ubezpieczyciele przyjęli nową strategię, zakładającą, że zaniżanie wypłat jest opłacalną normą, bo tylko część poszkodowanych będzie walczyła o swoje prawa? Wzrost pozytywnie załatwionych odwołań zdaje się potwierdzać tę tezę. Najwięcej zastrzeżeń do działania firmy zgłosili klienci Link4.

W stosunku do zeszłego roku nie zmienił się odsetek osób wykupujących polisy autocasco. Tak jak w NAT 2009, 51 proc. badanych deklaruje, że w pełni ubezpieczyło swój samochód (AC+OC). Do tej pory najwyższy odsetek zawieranych polis AC odnotowaliśmy w 2007 roku (53 proc.).

PZU nadal rządzi, ale traci rynek - Największy polski ubezpieczyciel ma nadal silną pozycję, ale narodowy gigant z roku na rok traci rynek. Według naszego badania udało mu się jednak znacząco wyhamować dynamikę spadku z poprzednich lat. W okresie 2007-2008 różnica wyniosła 7 proc., dziś – tylko 1 proc.PZU jest postrzegany jako solidna firma – pod względem zgłaszanych zastrzeżeń znajduje się na końcu listy, a i tak blisko połowa odwołań przynosi pożądany skutek.

NAT jest badaniem internetowym, nic więc dziwnego, że towarzystwa sprzedające swoje ubezpieczenia tą właśnie drogą są tu bardzo mocno reprezentowane (mocniej niż wynikałoby to z rzeczywistego udziału w rynku). Prawdą jest jednak, że firmy, które takiej możliwości jeszcze nie mają, tracą rynek. Im szybciej zaczną działać, tym lepiej dla nich. I dla nas, bo konkurencja opłaca się przede wszystkim klientom.