ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów, przedstawiło szacunkowe dane dotyczące udziału samochodów zgodnych z normą Euro 7 w europejskim rynku motoryzacyjnym. Wynika z nich, że te najczystsze pod względem wpływu na środowisko pojazdy spalinowe poruszające się po drogach UE w 2035 r. będą stanowiły zaledwie 10 proc. wszystkich aut.

Za 12 lat w UE ma być 31,7 mln samochodów zgodnych z normą Euro 7. Nieco więcej będzie egzemplarzy spełniających normę Euro 6 (41,9 mln), a najwięcej modeli zeroemisyjnych 162,8 mln. Aż 75,6 mln sztuk będzie stanowiła reszta pojazdów, czyli tych, które nie kwalifikują się do wyżej wymienionych kategorii.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

ACEA wskazuje na jeden niepokojący aspekt. Planowana norma Euro 7 według badań przyniesie redukcję emisji tlenków azotu (NOx) o nie więcej niż 4 proc. To znikoma korzyść biorąc pod uwagę fakt, że według szacunków niektórych producentów dostosowanie aut do tej restrykcyjnej normy odbije się na cenie samochodów.

Część koncernów przewiduje, że średni koszt zakupu nowego auta może wzrosnąć o ok. 10 tys. zł (2 tys. euro). Będzie to dodatkowe obciążenie dla mieszkańców Europy, którzy już i tak muszą liczyć się z wysokimi kosztami energii oraz rosnącą inflacją. To wszystko może sprawić, że zahamowany zostanie rozwój technologii zeroemisyjnej.

Przeczytaj także: Odgórna obniżka cen mogłaby sprawić, że w Polsce zabrakłoby paliwa

Patrząc na obecny układ na europejskim rynku motoryzacyjnym, można zastanawiać się, czy przewidywania stowarzyszenia ACEA się sprawdzą. W 2023 r. po europejskich drogach ma jeździć 52,2 mln aut spełniających normę Euro 6, 219,7 mln samochodów zgodnych z pozostałymi normami i tylko 12,5 mln pojazdów zeroemisyjnych. To oznacza, że liczba tych ostatnich musiałaby wzrosnąć ponad 10-krotnie, aby osiągnąć poziom szacowany na 2035 r.