Na jednej z wrocławskich ulic zatrzymano kierowcę Seata, który dojeżdżając do skrzyżowania z oznakowanym przejściem dla pieszych oraz przejazdem dla rowerzystów, wykonał manewr wyprzedzania.

Jak informuje policja, nie sygnalizował on tego manewru, przejechał przez linię podwójną ciągłą, jechał pod prąd, a na koniec przejechał z lewej strony wysepki przejścia dla pieszych oraz przejazdu dla rowerzystów, ignorując jednocześnie umieszczony przed wysepką znak pionowy C-9, który nakazywał jazdę z jej prawej strony.

Kierowca zapewne nie spodziewał się, że samochodem, który wyprzedza, jest nieoznakowany radiowóz. Policjanci z grupy Speed, widząc te niebezpieczne manewry, zatrzymali kierowcę do kontroli. Za kierownicą auta siedział 34-latek, który tłumaczył, że "spieszy się odwieźć przyjaciółkę do domu".

33-latek za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Policjanci zatrzymali mu także prawo jazdy.