Volkswagen znowu padł ofiarą rozzłoszczonych ekologów. Aktywiści jednak zaskoczyli i tym razem sięgnęli po nowy – dość komediowy, mówiąc szczerze – środek wyrazu ich niezadowolenia. Do burdy doszło w środę na dorocznym walnym zgromadzeniu niemieckiej marki w Berlinie.

Główne oskarżenie wycelowane w oficjeli Volkswagena? "Podejmują decyzje szkodliwe dla klimatu!" – ryczeli rozwścieczeni "goście". Jeden z nich posłał ciasto prosto w przemawiającego właśnie Hansa Dietera Potscha, przewodniczącego rady nadzorczej Grupy Volkswagen.

Volkswagen podpadł ekologom warunkami pracy

Rzucanie ciastem, przyklejanie się do podłoża i paradowanie nago. To nie repertuar cyrkowy, ale seria zdarzeń, do których naprawdę doszło lub prawie doszło w trakcie wydarzenia Volkswagena w Berlinie. Niemieccy policjanci zdołali powstrzymać grupę ludzi próbujących przykleić się do podłoża przed wejściem (znając nawyki aktywistów, pewnie byli na to przygotowani), ale nie przewidzieli, co wydarzy się za drzwiami.

Jak informuje serwis Euronews, przemówienie Olivera Blume’a, prezesa Volkswagena, zostało przerwane przez kobietę, która zdjęła koszulkę i biustonosz. Na ciele miała wymalowany napis "Brudne Pieniądze", co miało się odnosić do rzekomego wykorzystywania przez firmy pracy przymusowej w Chinach. 10 innych osób przeszło przez salę, machając flagami z napisem "Zakończcie przymusową pracę Ujgurów".

Inwestorzy martwią się o pozycję Volkswagena w Chinach

Ekolodzy oskarżyli też Volkswagena o to, że robi zbyt mało w celu zredukowania pozostawianego przez swoją działalność śladu węglowego. Do tego akurat przyczepili się też inwestorzy – ich zdaniem Volkswagen odpuścił sobie chiński rynek i przez słabnącą sprzedaż traci swoją pozycję. Volkswagen mówi, że pracuje nad rozwiązaniem problemu.

Wisienką na torcie – skojarzenie z jedzeniem nie jest przypadkowe – był popis kolejnego aktywisty. Gdy za mównicą stał Hans Dieter Potsch, w jego kierunku poleciało ciasto. Przed słodkim "pociskiem" uchylił się w ostatnim momencie. Komedia? Mało powiedziane!