- Sprawdziłem Volkswagena ID.7 na krętych drogach w hiszpańskiej prowincji Alicante jeszcze przed oficjalną premierą modelu
- Flagowy "elektryk" marki zadebiutuje 17 kwietnia w Berlinie. Ma zastąpić w gamie trójbryłowego Volkswagena Passata z dieslem pod maską
- Widać, że w przypadku tego modelu Niemcy postawili duży nacisk na komfort. Co ciekawe, w ID.7 pojawi się kilka rozwiązań przejętych od... Porsche Taycan!
- Wyjazd na prezentację był w pełni opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany materiał
Można go lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że Passat przyzwyczaił klientów marki do pewnych standardów. Volkswagen ID.7 ma ich teraz przekonać do przejścia na elektryczną stronę mocy, bo era spalinowego Passata powoli dobiega końca. By jednak nie fundować terapii szokowej, Niemcy zostawiają sobie koło ratunkowe w postaci kombi z tradycyjną jednostką napędową.
A sedan z dieslem? Zapomnijcie! Jego miejsce w gamie zajmie Volkswagen ID.7, za którego stery mogłem wsiąść jeszcze przed premierą. Oczywiście samochód był w kamuflażu, bo stylistyka zostanie ujawniona dopiero 17 kwietnia podczas światowego debiutu w Berlinie. Czego możemy się wówczas spodziewać i jakie pierwsze wrażenie sprawia ID.7?
Volkswagen ID.7 będzie flagowym "elektrykiem" marki
Po zbudowanych na platformie MEB ID.3, ID.4, ID.5, ID.6 (duży SUV na rynek chiński) i ID. Buzzie nadszedł czas na kolejny model. Volkswagen ID.7 będzie szóstym i zarazem flagowym samochodem elektrycznym tej marki. Trafi na trzy kontynenty – do Europy, Ameryki Północnej i Azji. Auta przeznaczone na nasz rynek będą produkowane w fabryce Volkswagena w Emden w Niemczech.
To, co widać od razu, to duży rozmiar samochodu. Chociaż pierwotnie dziennikarze doszukiwali się w ID.7 konkurenta dla Tesli Model 3, na oko to raczej rozmiar Modelu S. Flagowy "elektryk" wydaje się nawet większy od Passata B8, ale ma bardziej opływową sylwetkę. Wygląd raczej nie będzie zaskoczeniem dla osób znających już inne modele z rodziny ID. – pomimo maskowania można zauważyć charakterystyczne dla "elektryków" Volkswagena elementy stylistyczne, jak np. LED-owa listwa łącząca reflektory.
Volkswagen ID.7 dostanie ekran jak z laptopa
Pamiętacie zapewnienia Thomasa Schafera, prezesa Volkswagena, o powrocie do fizycznych przycisków i pokręteł? Cóż, jeszcze będziemy musieli zaczekać na ten krok, bo wnętrze Volkswagena ID.7 zostało urządzone po "staremu". Co to oznacza? Dotykowe przyciski na kierownicy i ogromny 15-calowy wyświetlacz systemu inforozrywki z przeprojektowanym interfejsem. Duży będzie też obraz wirtualnej rzeczywistości wyświetlany na przedniej szybie. Zaoferowanie takiego rozwiązania w standardzie pozwoliło inżynierom na zmniejszenie ekranu za kierownicą i ograniczenie wyświetlanych na nim informacji.
Co prawda, kabina Volkswagena ID.7 została urządzona minimalistycznie, ale Niemcy nie zapomnieli o wygodzie – opcjonalne fotele ergoActive Comfort mają 10 napełnianych powietrzem komór masujących plecy, a dzięki kolejnym dwóm komorom siedzenia ergoActive Premium potrafią zaktywizować w trakcie podróży nawet... pośladki! Ba, na podstawie danych z czujników ogrzewanie i wentylacja foteli mogą być uruchamiane automatycznie. O dobry nastrój zadba też muzyka sączona przez 14 głośników 700-watowego zestawu audio firmy Harman Kardon.
Flagowiec Volkswagena zaskoczy klientów kilkoma rozwiązaniami technologicznymi przejętymi wprost z... Porsche Taycan. Na razie mogę zdradzić tylko jedno z nich, czyli "smartklimatyzację" z nawiewami ustawianymi przez komputer. Kierowca i pasażerowie zarządzają nimi, wybierając programy i ustawiając preferowaną temperaturę głosowo albo na wspomnianym już wcześniej ekranie. Martwicie się o wyciek danych? Volkswagen zapewnia, że ID.7 będzie "cyberbezpieczny" i uzyskał już unijne certyfikaty UN R155 i UN R156.
Volkswagen ID.7 - jak jeździ?
Do pierwszych jazd testowych Volkswagen udostępnił nam "prototypy zbliżone do wersji produkcyjnej". Samochody były napędzane nowym trójfazowym silnikiem synchronicznym generującym 210 kW (286 KM) i 545 Nm. To jak dotąd najmocniejszy motor elektryczny produkcji Volkswagena. Cała moc trafia w tej odmianie tylko na tylne koła. Będą jeszcze inne napędy, ale o nich na razie... cicho sza.
Volkswagen ID.7 w wersji z jednym silnikiem bardzo dobrze poradził sobie z ostrymi podjazdami i zakrętami na trasie testowej wytyczonej po krętych drogach w hiszpańskiej prowincji Alicante. Osiągi są oczywiście jeszcze objęte tajemnicą, ale mogę wam zdradzić, że mający niemal 5 m samochód szybko i chętnie reagował na moje polecenia wydawane prawą stopą.
W takich warunkach układ kierowniczy najlepiej działał w ustawieniu sportowym, w którym pozwalał na precyzyjne "wklejanie" się w zakręty na trasie. Z pewnością ułatwiał to też nisko osadzony środek ciężkości (akumulatory umieszczone w podłodze). Na życzenie tę zwinność można zastąpić komfortem, wybierając inny tryb jazdy.
ID.7 ma z przodu kolumny Macphersona, a z tyłu zawieszenie pięciowahaczowe. Niemcy chwalą się, że sterownik adaptacyjnego zawieszenia DCC potrafi zapewnić teraz jeszcze większą stabilność niż inne modele, np. podczas hamowania na zakręcie. Na dokładne sprawdzenie tego przyjdzie czas, gdy pojawią się już egzemplarze produkcyjne.
Volkswagen ID.7 trafi do salonów już w tym roku
Udostępnienie samochodów przedprodukcyjnych do jazd testowych to element budowania napięcia przed oficjalną premierą, która została zapowiedziana na 17 kwietnia br. Tego dnia Volkswagen ID.7 zrzuci kamuflaż, a marka opublikuje szczegółowe informacje dotyczące m.in. pojemności akumulatorów, zasięgu (obiecuje nawet 700 km!) czy osiągów. Ceny Volkswagena ID.7 powinny być znane już w połowie tego roku, a chwilę później – jesienią – flagowy "elektryk" zacznie pojawiać się w salonach sprzedaży.