Aktualnie na wielu odcinkach niemieckich autostrad nie ma sztywnych ograniczeń, a jedynie znajdują się tam znaki z zalecaną prędkością. Zwykle jest to 130 km/h. Niebawem może się to jednak zmienić. W zeszłym tygodniu zaczęła się w Niemczech debata na temat osiągnięcia celów klimatycznych w transporcie.

Przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego i rządu oraz ekolodzy debatują nad pakietem zmian, m.in. o zwiększeniu podatku od paliwa, podatku drogowego i wysokości dopłat do aut elektrycznych. Wśród postulatów pojawił się jednak jeszcze bardziej kontrowersyjny pomysł wprowadzenia ograniczeń prędkości na wszystkich autostradach w kraju.

Ograniczenie do 130 i 80 km/h

Organizacja NMP (National Platform for the Future of Mobility), która doradza w kwestiach ekologii niemieckiemu rządowi, twierdzi że choć samochody stały się znacznie bardziej ekologiczne, to emisja CO2 pochodząca z transportu samochodowego nie zmalała. Eksperci wspomnianej organizacji twierdzą, że w dużej mierze obwiniać za to należy brak ograniczeń na autostradach – auta, które podczas testów wykazują się niewielkim „apetytem” podczas bardzo szybkiej jazdy autostradowej zużywają wielokrotnie więcej paliwa. NMP zaleca wprowadzenie ograniczeń prędkości do 130 km/h i 80 km/h na drogach niższej kategorii.

Czy propozycje wejdą w życie? Tego jeszcze nikt nie wie, ale jest to bardziej prawdopodobne niż wcześniej, biorąc pod uwagę fakt, że NMP działająca pod patronatem Federalnego Ministerstwa Transportu ma wyjątkowo szerokie kompetencje.

Na wprowadzenie limitu prędkości naciska też inna wpływowa organizacja – DUH (Deutsche Umwelthilfe). Ta ostatnia domaga się jeszcze niższego ograniczenia – do 120 km/h. W grudniu prezes DUH Jurgen Resch przyznał, że jego organizacja sprawdza już, jakie ma możliwości prawne, aby wprowadzić w życie ten pomysł.

Jeśli DUH będzie tak skuteczny, jak w lobbowaniu na rzecz wprowadzenia zakazów wjazdu starszych generacji diesli do niemieckich miast, to już niebawem na niemieckich autostradach pojawią się ograniczenia prędkości. Z drugiej strony to już może być za dużo dla niemieckich kierowców, którym ciężko było już przełknąć zakazy wjazdu do miast, a w krótkiej perspektywie mówi się także o pomyśle wprowadzenia opłat za przejazd autostradami dla aut osobowych.