Na niemieckiej BAB 4 w kierunku Frankfurtu nad Menem, tuż za węzłem Eisenach-Wschód, samochód osobowy uderzył (najprawdopodobniej z dużą prędkością) w stojącą na pasie awaryjnym ciężarówkę należącą do niemieckiej firmy. Uderzenie było tak silne, że ok. 2/3 samochodu utkwiło pod jej naczepą, a pojazd natychmiast się zapalił.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZ pomocą ruszył natychmiast jej 52-letni kierowca z Polski, któremu w wyniku zderzenia na szczęście nic się nie stało. Próbował on ugasić płonący samochód pokładową gaśnicą, chcąc ratować ofiary wypadku, które wciąż znajdowały się w aucie. Niestety sztuka ta nie udała mu się ze względu na bardzo szybko rozprzestrzeniające się płomienie, które wkrótce zaczęły trawić także naczepę oraz jej ładunek — gumowy granulat.
Zarówno samochód osobowy, jak i naczepa wraz z ładunkiem doszczętnie spłonęły, a przybyłej na miejsce straży pożarnej udało się opanować pożar dopiero po 90 minutach.
- Przeczytaj także: "Szefie, pompuję twoje opony, ale nie mogę osiągnąć 100 proc." - tylko chwile dzieliły od katastrofy
Jak donoszą niemieckie służby, przynajmniej jedna osoba (kierowca samochodu osobowego) zginęła na miejscu. Niewykluczone, że śmierć poniósł także pasażer lub pasażerowie, znajdujący się w aucie. Identyfikacja osób nim podróżujących jest aktualnie przedmiotem dochodzenia lokalnej policji. Poinformowano także o stratach materialnych. Wstępnie szacowane są one na ok. 100 tys. euro.