Ronda, a właściwie skrzyżowania o ruchu okrężnym, niespecjalnie kojarzą się z USA. Królują tam zwykłe skrzyżowania ulic, i to najczęściej zbudowane pod kątem prostym. Tym bardziej zaskakujące jest, że na przedmieściach Indianapolis od dawna prowadzony jest bardzo nietypowy jak na ten kraj eksperyment. Miasto zdecydowało się na wprowadzenie charakterystycznego raczej dla europejskich dróg rozwiązania, jakim jest rondo, a właściwie wiele rond.

W sumie zbudowano ich ponad 100, w związku z czym Carmel zostało ochrzczone mianem "Roundabout City", czyli miastem rond. Insurance Institute for Highway Safety przyjrzało się niedawno uważniej wynikom tego eksperymentu i doszło do mało zaskakujących dla nas - Europejczyków - wniosków. Analiza IIHS wykazała, że zastosowanie ruchu okrężnego w Carmel spowodowało zmniejszenie ogólnej liczby wypadków drogowych o 47 proc. Naukowcy przeanalizowali dane o wypadkach z 64 rond w ciągu dwóch lat - przed i po ich budowie. Próbka obejmowała 21 jednopasmowych, 10 dwupasmowych rond i 33 inne (wielopasmowe) ronda wybudowane w latach 2005-2017.

 Foto: Insurance Institute for Highway Safety

Najskuteczniejsze okazało się jednak najbardziej nietypowe rondo. Mająca kształt "ósemki" konstrukcja, wybudowana na skrzyżowaniu Keystone Parkway i E 96th St., zmniejszyła liczbę wypadków o 63 proc, a poważnych wypadków aż o 84 proc. Kształt ronda zmusza tam bowiem kierowców do znacznej redukcji prędkości, a już sama idea skrzyżowania o ruchu okrężnym eliminuje najbardziej niebezpieczne zdarzenia pod kątem prostym. Poza tym ronda nazwane przez IIHS "dogbone" czyli "psia kość", którą przypominają z powietrza, pozwalają na stosowanie ich w dość newralgicznych miejscach, gdzie typowe miejsce drogi krzyżują się z szybkimi arteriami, a więc siłą rzeczy kierowcy uzyskują tam spore prędkości.