Auto Świat Wiadomości Aktualności Ekoaktywiści, którzy usiądą na jezdni, będą siedzieć przez dwa lata – w więzieniu

Ekoaktywiści, którzy usiądą na jezdni, będą siedzieć przez dwa lata – w więzieniu

Włosi zatwierdzili kontrowersyjny dekret o bezpieczeństwie. Nowe prawo jest wymierzone m.in. w przyklejających się do jezdni ekoaktywistów. Blokowanie ruchu drogowego lub kolejowego w formie protestu jest tam teraz uznawane za przestępstwo, za które grożą nawet dwa lata więzienia.

Protest aktywistów na jezdni przy galerii handlowej Westfield Mokotów w Warszawie, 07.07.2024.
Marcin Obara / PAP
Protest aktywistów na jezdni przy galerii handlowej Westfield Mokotów w Warszawie, 07.07.2024.
  • Włochy zatwierdziły nowe prawo, które przewiduje kary do dwóch lat więzienia za protesty zakłócające ruch drogowy lub kolejowy
  • Dekret Bezpieczeństwa wprowadza 14 nowych przestępstw, głównie związanych z obywatelskim nieposłuszeństwem, co spotkało się z krytyką m.in. ONZ
  • Premier Giorgia Meloni argumentuje, że nowe przepisy mają służyć przywróceniu porządku i zapobieganiu chaosowi

Zatwierdzony przez włoski parlament Dekret Bezpieczeństwa (wł. Decreto Sicurezza) wprowadza aż 14 nowych przestępstw. Wiele z nich związanych jest z obywatelskim nieposłuszeństwem, co wywołało krytykę organizacji, takich jak Antigone, Human Rights Watch czy nawet Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Zdaniem komentujących dekret ten stanowi "najpoważniejszy atak na wolność do protestowania w ostatnich dekadach". Jeden z punktów z pewnością nie spodobałby się Ostatniemu Pokoleniu i rolnikom.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Protesty polegające na blokowaniu dróg to teraz przestępstwo

Jeszcze do niedawna blokowanie dróg we Włoszech w najgorszym scenariuszu kończyło się dla protestujących mandatem. Za taką formę protestu można było otrzymać grzywnę w wysokości do 4000 euro. Zatwierdzony przez włoski parlament Dekret Bezpieczeństwa burzy ten porządek prawny – od teraz pojedynczym protestującym grozi miesiąc więzienia lub kara grzywny do 300 euro, a uczestnicy grupowych blokad muszą liczyć się z nałożoną przez sąd karą dwóch lat pozbawienia wolności.

Przeciwnicy ustawy nie szczędzą słów krytyki. W przekazach wielu mediów i organizacji obywatelskich pojawia się nie tylko oskarżenie o "atak na prawdziwą demokrację", ale też uzasadnione obawy o zgodność nowego prawa z konstytucją. Stosowane od dekad tradycyjne formy biernego oporu, takie jak blokady komunikacyjne czy okupowanie przestrzeni publicznych, nagle wypadły z arsenału aktywistów działających w organizacjach, takich jak Greenpeace, Extinction Rebellion czy przywołane już Ostatnie Pokolenie.

Protest rolników. Blokada ulicy w Gdańsku
Protest rolników. Blokada ulicy w GdańskuPiotr Olejarczyk / Onet

Zakaz protestów? Rząd Meloni mówi o przywróceniu porządku

Istotną zmianą jest także to, że karabinierzy i policjanci będą mogli używać prywatnej broni bez zezwolenia nawet poza służbą, a do tego nie będą zawieszani na czas śledztw pod kątem nadużyć lub nielegalnych działań popełnionych podczas służby. Te nowości niektóre media okrzyknęły wręcz "licencją na zabijanie".

W dokumencie pojawił się też zapis o buncie w ośrodkach deportacyjnych (do 8 lat więzienia) czy okupowaniu budynków (do 7 lat więzienia). Premier Giorgia Meloni twierdzi, że działania rządu nie mają na celu zakazania manifestacji, lecz przywrócenie porządku. "Nie można paraliżować miast, blokować ambulansów i łamać prawa w imię ideologii" – mówią przedstawiciele rządu.

Zobacz: Niesprzedane chińskie SUV-y kurzą się na placach. "Szkoda, że nie są jak wino"

Na razie tak surowe prawo nie obowiązuje w Polsce, lecz we Włoszech. Ten przypadek pokazuje jednak, że wprowadzenie nawet tak radykalnych pod kątem wolności reform jest możliwe w państwie demokratycznym. Czy Włochy staną się inspiracją dla naszych ustawodawców? Po niedawnych protestach Ostatniego Pokolenia, które obejmowały np. blokowanie w godzinach szczytu mostu Poniatowskiego lub trasy S8, pojawiały się już głosy, że Polska powinna rozważyć zaostrzenie przepisów. Włoski przykład to sygnał ostrzegawczy dla całej Europy.

Autor Krzysztof Grabek
Krzysztof Grabek
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków