Ostatnia Syrena zjechała z taśm produkcyjnych prawie 40 lat temu. Niemal pół wieku minęło od chwili, gdy zaprzestano wytwarzania Warszawy. Od ponad 20 lat nie jest już produkowany Fiat 126p. Poloneza pożegnaliśmy nie aż tak dawno, bo w 2002 r. Wspomniane samochody na dobre zapisały się w historii polskiej motoryzacji, z pewnością nie zostaną też zapomniane.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNie brak chętnych do tego, by wskrzesić modele z minionej epoki. Oczywiście, próżno oczekiwać, że auta wrócą w formie sprzed lat. Wystarczy tylko dobrze znana nazwa i sylwetka nawiązująca do pierwowzoru. Stąd co kilka lat można podziwiać kolejne koncepty i przeglądać komentarze o "snach o potędze". Nie brakuje także przeciwników wskrzeszania dawnych modeli. Mimo sentymentów trudno bowiem zapomnieć o trudach eksploatacji i problemach, z jakimi mierzyli się kierowcy nie tylko w czasach PRL. Opowieści o uruchamianiu malucha kijem od szczotki czy dziennikarskiej pomocy przy wyborze najmniej usterkowego egzemplarza Poloneza to niejedyne przykłady doświadczeń sprzed lat.
Z pewnością możemy zazdrościć Czechom Skody, Rumunom Dacii, czy podziwiać mozolny rozwój Łady. Można się także łudzić wizjami Izery czy kolejnymi konceptami różnych aut o dobrze znanych nazwach. Ale to nie wszystko.
I tak jest, co podziwiać, gdyż wbrew pozorom w naszym kraju wciąż powstają kolejne konstrukcje, których twórcy nie ograniczają się do pojedynczych egzemplarzy. Dość prężnie działają bowiem dostawcy dla różnych służb (wojsko czy policja). Stąd w galerii konceptów samochodów z Polski znalazło się także miejsce na kilka projektów, które doczekały się jakże oczekiwanej realizacji. W naszej galerii prezentujemy najciekawsze projekty z ostatnich lat.
Galeria zdjęć
Polonez, a ściślej pojazd koncepcyjny inspirowany Polonezem, w chwili gdy powstał, producent (FSO Syrena z Kutna) starał się o prawo do używania nazwy modelu.
Koncepcyjny model zapowiedziano jako auto klasy premium. Stąd nadwozie o długości ponad 5 m - tyle mierzą duże limuzyny, jak Mercedes Klasy S. Niestety, poza wzmianką o klasie premium nie zdradzono zbyt wielu szczegółów.
Projekt inspirowany Polonezem to nie wszystko. FSO Syrena z Kutna zapowiada koncepty inspirowane takimi modelami jak Mikrus, Nysa czy Ogar.
Elektryczny wariant zyskał silniki o mocy 156 KM. Szacowany zasięg ok. 200 km.
FSO Syrena w Kutnie początkowo zbudowała pięć prototypowych egzemplarzy wyposażonych w napęd elektryczny. Auto powstało na bazie spalinowej odmiany z silnikiem benzynowym GM (zyskało homologację małoseryjną).
Vosco EV2, czyli zapowiadany od zeszłego roku następca samochodu inspirowanego Syreną. Projekt firmy FSO Syrena z Kutna doczekał się tzw. montażu mieszanego, czyli manufaktury wzbogaconej o opcję montażu liniowego (karoseria powoli przemieszcza się po linii produkcyjnej, gdzie instalowane są kolejne komponenty). Firma z Kutna zapowiada na początek produkcję kilkudziesięciu sztuk auta.
Tym razem projekt nie pochodzi z Polski. To dzieło włoskiego projektanta. Niestety, obawiamy się, że skończy się tylko na pięknych grafikach. A szkoda.
Andrea Della Vecchia (rocznik 1982) zdradził nam nawet kilka szczegółów pięknego konceptu Fiat 126 Vision. Nie krył fascynacji pierwowzorem: "Tylko kierowca, kierownica, koła i droga. Nie mogę zapomnieć, jak bardzo pociłem się w upalne lato, żeby zaparkować samochód w Rzymie".
Autorzy konceptu uznali, że nowy model powinien być wyposażony jedynie w napęd elektryczny. Miejsca powinno starczyć dla 4 osób.
Arrinera Hussarya – stalowa rama, włókna węglowe i komponenty od renomowanych dostawców (m.in. Bosch, GM, Michelin, Ohlins). Za dostawę silników miał odpowiadać koncern GM (6,2 l o mocy od 420 KM do 650 KM). W planach uwzględniano także V12.
Nie skończyło się tylko na wizji. Powstały także jeżdżące egzemplarze (premiera podczas Festiwalu Prędkości w Goodwood) i nie zabrakło świata wielkiej polityki. W 2016 r. podczas prezentacji auta obecny był premier Mateusz Morawiecki. Niestety, skończyło się długami i sprzedażą akcji
Nie brakowało śmiałych konceptów, takich jak odmiana dla policji. Skończyło się tylko na pomysłach.
Projekt studia Kadler, który ujrzał światło dzienne zaledwie kilka lat temu. Wówczas zapowiedziano luksusową limuzynę produkowaną w niewielkiej liczbie egzemplarzy (do 50 sztuk rocznie).
Twórcy projektu zapowiadali nowoczesne źródła napędu. Wspominano o hybrydzie plug-in i zasięgu do 350 km na prądzie i kolejnych 500 km, dzięki silnikowi spalinowemu.
Luksusowa limuzyna z napędem hybrydowym. Obiecywano niezłe osiągi. Sprint od 0 do 100 km/h w zaledwie 5 s lub nieco krócej. Czekamy na spełnienie obietnic.
Choć platformy wciąż nie ma, to jednak Izera jeździ. Niestety, tylko po zamkniętych odcinkach dróg. Póki co brak wersji testowej dopuszczonej do ruchu po drogach publicznych. Czy kiedykolwiek się pojawi?
To na razie makieta. A od makiety do produkcyjnej wersji jest jeszcze bardzo długa droga.
Aero, czyli przebudowana w Polsce Toyota Land Cruiser z legendarnej serii 70. Auto powstało w ramach kontraktu na samochody przeznaczone do desantowania z samolotów. W miejsce nadwozia Toyoty Land Cruiser stosowana jest sztywna konstrukcja rurowa z przykręconymi aluminiowymi panelami. Widoczny na zdjęciu egzemplarz nie jest jedyny. W wojsku służy już kilkanaście sztuk auta z dieslem 4,2 l o mocy ponad 130 KM.
Projekt auta powstał w Polsce. Konstruktor to emerytowany oficer wojska polskiego mgr. inż. Piotr Lasek. W rozmowie z Auto Światem wyjaśnił: "Projektując pojazd Wojsk Aeromobilnych wykorzystałem nie tylko wiedzę inżynierską, lecz również wieloletnie doświadczenie wojskowe co pozwoliło na stworzenie produktu spełniającego oczekiwania i potrzeby Sił Zbrojnych RP".
Prototyp auta terenowego dla polskiego wojska i innych służb. Twórcy zapewniają, że auto bez trudu nadąży za czołgiem w terenie. Pod maską trzylitrowy diesel Iveco o mocy 195 KM.
Projekt powstał w ramach wojskowego programu Mustang, by zastąpić wysłużone Honkery (póki co leciwe terenówki zastępują pickupy Ford Ranger). Rodzima konstrukcja to terenówka ze stałym napędem na wszystkie koła, ramą, dwoma sztywnymi mostami i reduktorem.
Tur to dzieło zakładów AMZ Kutno. Nie jest to w pełni polska konstrukcja, gdyż auto bazuje na ciężarowym MAN TGM 4x4.
Pod maską Tura znajdziemy silnik MAN 6,8 l o mocy 326 KM. Taki sam motor służy do napędzania lżejszych i mniejszych ciężarówek niemieckiej marki.
Tur to samochód opracowany z myślą o służbach antyterrorystycznych. Widoczny na zdjęciu opancerzony egzemplarz trafił do śląskich policyjnych komandosów.
Tur to wersja opancerzona (producent wspomina o specjalnej kapsule dla podróżujących) zabezpieczona nie tylko przed wybuchem, ale także ostrzałem, pożarem i bojowymi środkami trującymi. W środku przewidziano miejsce dla 8 funkcjonariuszy wraz z uzbrojeniem.