• Do niebezpiecznej sytuacji doszło z winy kierowcy Golfa
  • Na szczęście za kierownicą autobusu siedział zimnokrwisty zawodowiec, który w 7 sekund zatrzymał autokar z niecałych 100 km/h do zera

Choć od wydarzeń widocznych na tym filmie minęły już prawie trzy lata, to nagranie dopiero teraz zaczęło robić karierę w sieci. Początkowo nic nie zapowiada emocji – widzimy trzypasmową brytyjską autostradę, do tego niczym niewyróżniająca się sytuacja z dużym natężeniem ruchu. Nagle jednak jadący w pewnym oddaleniu przed autobusem srebrny Golf V GTI zaczyna gwałtownie hamować – kierowca srebrnego hot-hatcha ciśnie pedał hamulca na tyle głęboko, że dochodzi do zablokowania kół, samochód zostawia na jezdni wyraźne ślady opon. Nie widać, co dokładnie wywołało taką reakcję kierowcy VW, dziwi jednak fakt, że w nowoczesnym aucie nie zadziałał ABS. Czyżby był niesprawny, albo odłączony? Tego się nie dowiemy.

W każdym razie efekt ostrego hamowania jest taki, że Golf zatrzymuje się bokiem, w poprzek dwóch pasów, wprost przed nadjeżdżającym autobusem. Jak widać na nagraniu z kamery umieszczonej w autobusie, jego kierowca utrzymuje prędkość rzędu 60 mph, czyli ok. 96-98 km/h. Gdy tylko kierujący autobusem dostrzega zagrożenie, natychmiast zaczyna awaryjnie hamować i gdy wydaje się, że kolizja jest już kwestią ułamków sekundy (warto spojrzeć na przerażoną i jakby trochę pogodzoną z losem twarz kierowcy Golfa!), jesteśmy świadkami niemal cudu. Oto autobus zatrzymuje się dosłownie milimetry przed Golfem, a pasażerowie autokaru – by oddać hołd kierowcy – zaczynają klaskać jak... Polacy po wylądowaniu lotem tanich linii w Szarm el-Szejk.

Nie ma jednak co się wygłupiać, bo kierowca autobusu zasługuje na najwyższe wyrazy uznania. Zatrzymanie rozpędzonego do niemal 100 km/h ciężkiego autokaru w około 7 sekund to nie lada wyczyn, a szybka reakcja i opanowanie zawodowca uratowały skórę gapy w Golfie GTI.

Ładowanie formularza...