Autor filmiku zamieszczonego w serwisie YouTube żartuje nawet odrobinę w tytule, że dzieci oszukały w tym przypadku przeznaczenie. Cóż, jeśli faktycznie miałoby się to odbyć na zasadach znanych z serii amerykańskich filmów (tam, gdy komuś udało się „oszukać” los, to i tak zazwyczaj kończył potem marnie!), to nie chcielibyśmy być w ich skórze…

A już zupełnie na serio – jak doszło do tej niebezpiecznej sytuacji? Na filmie widać kolumnę wolno poruszających się aut, jest korek. W pewnej chwili kierowca pojazdu wyposażonego w kamerę, widząc dwójkę małych przechodniów zbliżających się do pasów, zatrzymuje się przed przejściem, by ustąpić im pierwszeństwa. Widoczność w drugą stronę jest kiepska, bo bezpośrednio za pasami stoi w korku kolejny pojazd, ale dzieci, widząc że ktoś robi im miejsce, dziarsko wkraczają na jezdnię.

Potem wszystko dzieje się szybko. Gdy dzieci są mniej więcej w połowie pasów, nagle pojawia się jadący z naprzeciwka srebrny van. Jego kierowca mógł nie zauważyć chwili, gdy dzieci weszły na jezdnię właśnie ze względu na korek, poza tym sprawę mógł mu utrudnić niewielki wzrost przechodniów. Czy kierowca vana, zbliżając się do przejścia powinien jednak zachować ostrożność? Oczywiście, że tak, poza tym, gdy pieszy jest już na pasach (przypominamy – niebawem zapewne już także wtedy, gdy się do nich zbliża!), to obowiązkowo należy mu pierwszeństwa ustąpić.

Dzieci raźnie kroczą więc prosto pod koła nadjeżdżającego z naprzeciwka dostawczaka, a kierowca auta z kamerką, próbując ratować sytuację, zaczyna trąbić. Efekt jest taki, że przynajmniej jedno z dzieci zwraca w tym momencie głowę w lewo, co jeszcze bardziej odwraca jego uwagę od zagrożenia zbliżającego się z prawej… Koniec końców kierowca vana w ostatniej chwili wykonuje lekki unik do prawej i omija dzieci dosłownie o włos. Mali przechodnie, jakby nieświadomi tego co się stało, jak gdyby nigdy nic, spokojnie docierają do krawędzi jezdni i idą dalej.

Kto zawinił? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Na pewno dzieciom brakowało trochę doświadczenia, bo bardzo ufnie weszły na pasy, nie upewniwszy się, jak wygląda sytuacja z drugiej strony. Z punktu widzenia przepisów wiele jednak małym przechodniom zarzucić nie można – weszli legalnie na pasy, mieli pierwszeństwo. Kierowca vana? Na jego usprawiedliwienie można przytoczyć argument, że nie widział dzieci ze względu na ich niewielki wzrost, ale przepis nakazuje mu ustąpić pierwszeństwa pieszym znajdującym się na pasach. Koniec końców wszystko dobrze się skończyło, a film może posłużyć do tego, by w przyszłości takich sytuacji było mniej.