• Stellantis odnowił gamę samochodów dostawczych w ramach marek Citroën, Fiat, Opel/Vauxhall i Peugeot
  • Wszystkie cztery marki oferują zaawansowane systemy wspomagania kierowcy oraz nowe systemy informacyjno-rozrywkowe w samochodach dostawczych
  • Wciąż będą dostępne napędy spalinowe, ale koncern jeszcze mocniej stawia na napęd elektryczny i wodorowy

Citroën, Fiat, Opel/Vauxhall i Peugeot odświeżyły gamę pojazdów użytkowych. W sumie klienci tych czterech marek mogą liczyć na aż 12 odnowionych modeli dostępnych w trzech kategoriach, tj. od kompaktowych — Berlingo Van, Doblo, Combo i Partner — przez średnie — Jumpy, Scudo, Vivaro i Expert — i duże samochody dostawcze: Jumper, Ducato, Movano i Boxer. Przy okazji prezentacji zmodyfikowanych pojazdów, Stellantis nie ukrywał, że priorytetem dla całego koncernu jest zerowa emisja spalin. Dlatego też wszystkie cztery marki stawiają na auta elektryczne i wodorowe.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Unowocześnione pojazdy dostawcze Stellantisa — teraz z nowymi systemami

Tradycyjnie samochody poszczególnych marek opierają się na takich samych konstrukcjach, ale różnią się nieco stylistyką na zewnątrz i w kabinie. Różnic jest oczywiście więcej. Citroën wprowadza w samochodach dostawczych fotele Citroën Advanced Comfort, Fiat kusi poprawionym o 30 proc. zasięgiem oraz systemem Magic Cargo, Opla wyróżniają zaawansowane technicznie systemy oświetlenia z matrycowymi reflektorami Intelli-Lux LED, a Peugeota futurystyczny i-Cockpit.

Z punktu widzenia Stellantisa wewnętrzna konkurencja i tak nie ma większego znaczenia. Dla koncernu liczy się całościowy wynik, a ten daje powody do zadowolenia. W Europie i Ameryce Południowej Stellantis Pro zajmuje pierwsze miejsce pod względem liczby sprzedaży aut.

Citroen Berlingo Van, Fiat Doblo, Opel Combo, Peugeot Partner Foto: Stellantis
Citroen Berlingo Van, Fiat Doblo, Opel Combo, Peugeot Partner

Aby utrzymać prymat, ale też dostosować pojazdy do wymogów prawnych, w samochodach wszystkich czterech marek mocno postawiono na bezpieczeństwo — klienci mogą liczyć nawet na 21 zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy (ADAS). Oprócz nowych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa nabywcy nowych aut dostawczych Stellantisa zyskają również przeprojektowane kokpity oraz nowe systemy informacyjno-rozrywkowe, które w zależności od wyposażenia mogą być prezentowane na 10-calowym wyświetlaczu.

Zestawy wskaźników i wyświetlacze w środkowej części deski rozdzielczej są teraz większe i mogą być indywidualnie konfigurowane przez kierowcę. W przypadku kompaktowych modeli dostawczych nowością jest stacja do smartfona łącząca się ze specjalną aplikacją. W ten sposób smartfon pełni funkcję panelu sterowania, umożliwiając interakcję z przyciskami na kierownicy. W dużych dostawczakach systemy wspomagania kierowcy obejmują m.in. adaptacyjny tempomat z funkcją stop-and-go oraz asystentem utrzymania na pasie ruchu i jazdy w korku.

Samochody dostawcze Stellantisa z aktualizacjami OTA

Wraz z wprowadzeniem odnowionej gamy Stellantis coraz mocniej stawia na łączność internetową w samochodach dostawczych. Na koniec 2023 r. wszystkie nowe pojazdy dostawcze koncernu były połączone ze światem. Teraz wszystkie cztery marki idą o krok dalej i od 2026 r. rozpoczną się aktualizacje over-the-air (OTA). Z jednej strony wprowadzenie usług sieciowych to dla wielu użytkowników dobra wiadomość, z drugiej oznacza koszty, i to niemałe. Wprowadzenie aktualizacji OTA ma pozwolić Stellantisowi osiągnąć cel w postaci 5 mld euro przychodów z usług łączności.

Citroen Jumpy, Fiat Scudo, Opel Vivaro, Peugeot Expert Foto: Stellantis
Citroen Jumpy, Fiat Scudo, Opel Vivaro, Peugeot Expert

Na drugi kwartał br. Stellantis zapowiada wprowadzenie na rynek pierwszego interaktywnego narzędzia do zarządzania zadaniami. Umożliwi ono komunikację w czasie rzeczywistym, przydzielanie zadań i aktualizację statusu widocznego dla menedżera floty i jego kierowców za pośrednictwem wbudowanego w samochodzie urządzenia informacyjno-rozrywkowego.

Przydatne rozwiązania na co dzień i od święta

Pierwsze jazdy odnowionymi samochodami dostawczymi Stellantisa pokazały, że wprowadzenie nowych rozwiązań to krok w dobrą stronę. Bardzo praktyczne i użyteczne okazuje się lusterko cyfrowe. W autach osobowych można uznać je za zbędny gadżet, ale w pojazdach z pełną tylną ścianką kabiny jest to całkowicie nowa jakość.

Citroen Jumper, Fiat Ducato, Opel Movano, Peugeot Boxer Foto: Stellantis
Citroen Jumper, Fiat Ducato, Opel Movano, Peugeot Boxer

Praktycznym udogodnieniem są także trzyosobowe kabiny. O ile w kompaktowych dostawczakach (Berlingo Van, Doblo, Combo i Partner) z rozwiązania tego warto korzystać jedynie w sytuacjach awaryjnych, o tyle począwszy od średniej wielkości modeli (Jumpy, Scudo, Vivaro i Expert), nie mówiąc już o dużych (Jumper, Ducato, Movano i Boxer) można uznać je za faktycznie przydatne. Co istotne, producenci zadbali o praktyczne półki i schowki, które pozwalają zamienić kabiny większych modeli w biuro na kołach.

Nowe diesle i napęd elektryczny drugiej generacji

Odnowienie gamy było okazją do wprowadzenia udoskonaleń w zakresie napędu. Nowy diesel ma zużywać o siedem proc. paliwa mniej niż dotychczas. Nowością jest także 8-biegowa automatyczna skrzynia biegów. W kompaktowych wersjach oprócz diesla można wybrać także silnik benzynowy lub napęd elektryczny. Ponadto Stellantis stosuje również napęd wodorowy, m.in. w dużych autach dostawczych, ale ten na razie w Polsce nie będzie dostępny. Nic dziwnego, bo ten jak na razie został skomercjalizowany tylko w Niemczech, Francji i Holandii. Jego zaletą jest szybkość tankowania wodoru (ok. pięć minut), zasięg oraz niezależność od stacji ładowania prądu, gdy zależy nam na napędzie zeroemisyjnym.

Szereg zmian zawitało również do modeli z napędem elektrycznym. Teraz Stellantis wykorzystuje napęd drugiej generacji, który w przypadku kompaktowych aut dostawczych ma pozwolić na uzyskanie zasięgu do 330 km. W modelach średniej wielkości dostępne są baterie o pojemności 50 lub 75 kWh, co powinno wystarczyć na pokonanie do 350 km. Dla dużych pojazdów zarezerwowano akumulator o pojemności 110 kWh, dzięki czemu będzie można pokonać do 420 km. Korzystając z szybkiego ładowanie prądem o mocy 150 kW, akumulatory dużych aut będzie można naładować od 0 do 80 proc. w mniej niż godzinę.

Zmiany wprowadzane w napędach elektrycznych są konsekwencją planów Stellantisa. Już teraz każdy model dostawczy w poszczególnych markach koncernu ma swój elektryczny odpowiednik. Co więcej, od 2030 r., jak zapewnia chociażby Peugeot, w gamie nie będzie już innych napędów niż elektryczne.

Tavares o pojazdach elektrycznych: to nie jest uniwersalne rozwiązanie

Powyższe zapowiedzi stoją niejako w sprzeczności z tym, co podczas niedawnego forum (Freedom of Mobility Forum) powiedział Carlos Tavares, dyrektor generalny Stellantisa. Szef koncernu m.in. stwierdził, że pojazdy elektryczne nie są uniwersalnym rozwiązaniem w zakresie mobilności. Cytowany przez Automotive News miał wyjaśnić, że w niektórych częściach świata napęd elektryczny może okazać się trudny do urzeczywistnienia i że nawet dzisiaj elektryczne pojazdy mogą być rozwiązaniem jedynie dla niektórych społeczeństw.

Jednym z czynników, który uniemożliwia rozpowszechnienie elektrycznego napędu, jest całkowity brak lub utrudniony dostęp do elektryczności w krajach mniej rozwiniętych. Z kolei niezależnie od szerokości geograficznej problemem może okazać się również dostępność litu, jednego z kluczowych surowców wykorzystywanych do budowy akumulatorów. Te wymagają przełomu i zmniejszenia masy baterii i zużycia surowców o co najmniej 50 proc.

Roberto Schaeffer, profesor ekonomii energii na Uniwersytecie Federalnym w Rio de Janeiro w Brazylii, uczestnik forum zorganizowanego przez Stellantisa, wyraził przekonanie, że mobilność elektryczna nie jest rozwiązaniem, przynajmniej w ciągu najbliższych 20 — 30 lat. W ocenie Schaeffera lepszym rozwiązaniem niż pojazdy elektryczne byłyby biopaliwa.

Co ciekawe, chociaż Stellantis w samochodach dostawczych wciąż inwestuje w napęd wodorowy, to szef koncernu nie widzi w tym napędzie alternatywy dla obecnej masowej mobilności. W ocenie Tavaresa wodór nawet ten produkowany przy użyciu czystej energii jest "niebiańsko drogi". W związku z tym może to być jedynie rozwiązanie dla dużych flot i to też pod pewnymi warunkami.