Samochody nie przepadają za wodą. Wilgoć przyśpiesza korozję i powoduje problemy z instalacją elektryczną. Woda jest błyskawicznie wchłaniania przez tapicerkę i maty wygłuszeniowe. Stąd już krótka droga do rozwoju grzybów i bakterii, które wypełnią wnętrze przykrym zapachem. W zatopionym aucie można spodziewać się najgorszego - niedziałających poduszek powietrznych, podzespołów, które z powodu zanieczyszczenia drobinami piasku zatrą się po niewielkim przebiegu, błyskawicznie postępującej korozji, poważnych problemów z elektroniką, kruszącej się gąbki w fotelach i wielu innych defektów…

Warto suszyć?

Czy zalany i zanieczyszczony szlamem samochód może nadawać się do dalszego użytku? Może, ale pod jednym warunkiem - jeżeli tuż po opadnięciu wody został rozebrany na części pierwsze, dokładnie wymyty, wysuszony, złożony i zakonserwowany. Wymienione musiały zostać materiały tapicerskie i wygłuszeniowe, instalacja elektryczna, elektronika, ABS, ESP poduszki powietrzne, płyny, oleje, akumulator oraz wiele innych elementów. Skompletowanie nawet używanych elementów może pochłonąć kilkanaście tysięcy złotych. W przypadku kilkunastoletnich aut profesjonalna naprawa będzie więc nieopłacalna.

Marny zysk przyniesie także próba reanimowania nowych samochodów. Wiedzą o tym towarzystwa ubezpieczeniowe, które w przypadku aut po powodzi zazwyczaj orzekają szkodę całkowitą. Naprawa przy użyciu nowych części w autoryzowanym serwisie teoretycznie byłaby możliwa, jednak jej koszt często przewyższałby rynkową wartość auta. Nawet wtedy nikt nie da gwarancji, że samochód nie zawiedzie w najmniej oczekiwanym momencie. Auta, które firmy ubezpieczeniowe uznały za niezdatne do naprawy są sprzedawane za niewielkie pieniądze. Teoretycznie - z przeznaczeniem na części. Praktyka pokazuje, że liczne są przywracane do życia. Warto pamiętać, że zatopiony samochód może pochodzić także z importu - nie tylko z krajów Europy Zachodniej, ale nawet z USA.

Wysokie koszty naprawy zalanych aut sprawiają, że właściciele podejmują próby pozbycia się ich za wszelką cenę, pobieżnie usuwając spustoszenie dokonane przez wodę. Jak rozpoznać auto po powodzi?

Dowody zatopienia

Wszelkie przebarwienia, zacieki i dziwne zapachy w kabinie mogą zdradzać bujną historię danego samochodu. Tapicerkę można wyprać i wysuszyć. Warto szukać więc dalej. Przełączniki, cięgna, pokrętła, szyby i lusterka powinny pracować cicho i płynnie. Jakiekolwiek niepokojące dźwięki, a w szczególności odgłos tarcia tworzywa o drobiny piasku to dowód, że auto zostało zalane.

Zalanego auta może się nie udać rozpoznać bez zajrzenia pod tapicerkę. Zacieki, pożółknięcie, wyblaknięcie i pofałdowanie naklejek na poszczególnych elementach, ślad linii wody, krusząca się gąbka foteli, zawilgocone maty wygłuszające oraz wykładziny są kolejnymi sygnałami ostrzegawczymi. Warto zwrócić uwagę na stan reflektorów i złącz elektrycznych. W autach, które nie utonęły pierwsze z wymienionych nie powinny być zaparowane, a drugie - zaśniedziałe. Żółtą kartkę stanowią także nieprawidłowości w działaniu komputera pokładowego, fabrycznego radioodtwarzacza oraz panelu sterowania klimatyzacją. Wymiana tych elementów nie jest tania, a obecność wody mogła spowodować ich uszkodzenie.

Szczególną ostrożność można polecić także w przypadku idealnie wyczyszczonych samochodów. Tapicerki pozbawionej jakichkolwiek śladów eksploatacji, pieczołowicie odkurzonych wykładzin oraz komory silnika bez jakichkolwiek zanieczyszczeń raczej nie znajdziemy w normalnie użytkowanych pojazdach.

Wysypu "okazji spod wody" należy spodziewać się na południu Polski. Sprzedający zdają sobie jednak sprawę, że potencjalni klienci będą tam wyczuleni i uważnie przyjrzą się pojazdom. Z tego powodu niektóre auta po powodzi mogą trafić do sprzedaży w innych regionach kraju. Znaczna odległość między miejscem ostatniej rejestracji samochodu, a punktem w którym jest oferowany powinna skłonić do solidnej weryfikacji kondycji auta.

W przypadku podpisywania umowy kupna-sprzedaży pojazdu warto dołożyć starań, by zostało w niej zaznaczone, że samochód nie został zalany albo podtopiony. Teoretycznie powinno zwiększyć to szansę na dochodzenie swoich praw w przypadku nabycia auta po powodzi.