• Przed wyborami paliwo w Polsce jest najtańsze w całej Unii Europejskiej
  • Od jakiegoś czasu pojawiają się jednak doniesienia o problemach rolników z dostępem do oleju napędowego. Wczoraj limity tankowania na swoich niektórych stacjach wprowadził koncern Shell
  • Kilka miesięcy temu sam prezes Orlenu Daniel Obajtek twierdził, że obniżenie cen po tygodniu-dwóch doprowadziłby do paraliżu kraju

Oświadczenie wysokiego rangą przedstawiciela koncernu Orlen jest o tyle zaskakujące, że – teoretycznie – nie ma do tego powodów: paliwa na większości stacji benzynowych w Polsce wciąż dostępne są bez ograniczeń, ceny na tle innych krajów UE są więcej niż atrakcyjne. Tymczasem...

Orlen apeluje o nietankowanie na zapas

Czy nagłe oświadczenie Orlenu to wynik zbyt wysokiego popytu na paliwo?

Od razu po publikacji oświadczenia przedstawiciela koncernu Orlen pojawiły się przypuszczenia, że może ono być podyktowane nienaturalnie wysokim popytem na paliwo. Kierowcy boją się nie tyle, że paliwa zabraknie, ile że będzie droższe. Do problemów dokładają się kierowcy z zagranicy, którym opłaca się przyjeżdżać na polskie stacje, aby zatankować: na jednym zbiorniku paliwa zatankowanego na polskiej stacji obywatel Niemiec może zaoszczędzić równowartość 150-180 zł.

Po apelu Orlenu pojawia się wątpliwość, czy nie spowoduje on efektu odwrotnego niż zamierzony. Jeśli kierowcy jednak ruszą na stacje, mogą być problemy.

Tymczasem do kwestii ewentualnych braków paliwa na polskim rynku odniosło się Biuro Prasowe Shell Polska, firmy, która kilka dni temu zmuszona została do wprowadzenia reglamentacji paliwa na niektórych swoich stacjach: