Historię pana Zbigniewa z Poznania przedstawili reporterzy programu "Interwencja" w Polsat News. Starszy i schorowany mężczyzna 15 lat temu kupił Forda Mondeo. Początkowo często z niego korzystał, wożąc swoją mamę do lekarzy oraz na rehabilitację. Dojeżdżał nim również na ulicę, przy której znajdował się jego ogródek.

Za rzadko używał samochodu, więc straż miejska go odholowała

W 2019 r. mama pana Zbigniewa zmarła. Od tego czasu samochód stał na osiedlowym parkingu praktycznie nieużywany. Pan Zbigniew wykonywał przy tym wszystkie niezbędne przeglądy techniczne. Auto było również ubezpieczone. Na początku listopada 2021 r. nagle zniknęło z parkingu.

opowiadał pan Zbigniew w programie "Interwencja", podkreślając, że samochód był stary, ale w dobrym stanie technicznym, miał obowiązkowe tablice rejestracyjne i powietrze w oponach.

Czytaj także: Miała dość zachowania kierowców na parkingu

Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo:

Do tego minimum raz w miesiącu był myty i odpalany. Dlatego pan Zbigniew nie rozumiał, dlaczego jego auto zostało zabrane. Tym bardziej że wcześniej nikt nie zgłaszał, że stanowi problem, czy komuś przeszkadza.

Jak się okazało, samochód został odholowany na wniosek spółdzielni mieszkaniowej. Sprawą zajął się strażnik miejski pracujący w lokalnym posterunku i znający się z mieszkańcami osiedla.

Od momentu, gdy samochód zniknął, pan Zbigniew próbował dowiedzieć się, co się z nim stało. Odwiedzał różne komisariaty straży miejskiej. Bezskutecznie. Skontaktował się również z Zarządem Dróg Miejskich w Poznaniu. Wtedy okazało się, że samochód przeszedł na własność miasta, ponieważ minął 6-miesięczny termin jego odbioru. Ostatecznie auto zostało zezłomowane, a osobiste rzeczy pana Zbigniewa, które były w środku, zniknęły. To jednak nie wszystko. Mieszkaniec Poznania dodaje, że musi teraz jeszcze zapłacić 400 zł za odholowanie swojego samochodu.

Pracownik Straży Miejskiej w Poznaniu w rozmowie z reporterami "Interwencji" wyjaśnił, że "pojazd, który nie ma tablic rejestracyjnych lub jego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi".

Co na to przepisy?

Na podstawie stwierdzenia pracownika Straży Miejskiej w Poznaniu, wdaje się, że podstawą do wydania takiej, a nie innej decyzji był Art. 50a. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym, który mówi, że: "Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela, lub posiadacza". Istotne jest tutaj jednak to, że istotnym zapisem tejże ustawy jest Art. 1. 1, który określa zakres obowiązywania poprzednio wspomnianego przepisu. Mówi on o tym, że: "Ustawa reguluje zasady ruchu na drogach publicznych oraz w strefach zamieszkania, warunki dopuszczenia pojazdów do tego ruchu, wymagania w stosunku do osób kierujących pojazdami i innych uczestników ruchu oraz zasady kontroli ruchu drogowego". Punkt drugi tego samego artykułu wskazuje, że: "Przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, jeżeli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników tego ruchu".

Wg deklaracji pana Zbigniewa "samochód stał na osiedlowym parkingu", a więc w miejscu, które opisuje właśnie Art. 1. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym (drogi takie wymienione są w Ustawie o drogach publicznych: "Drogi, drogi rowerowe, parkingi oraz place przeznaczone do ruchu pojazdów, niezaliczone do żadnej z kategorii dróg publicznych i niezlokalizowane w pasie drogowym tych dróg są drogami wewnętrznymi"). W takich miejscach, zgodnie ze wspomnianym wcześniej Art. 1. 2 Prawa o ruchu drogowym, pojazd usunąć można tylko, jeśli zagraża on bezpieczeństwu uczestników ruchu.

Najwyraźniej, ktoś uznał, że zagraża. Tylko, czy samochód pana Zbigniewa, który wg jego słów miał zarówno aktualny przegląd jak i ubezpieczenie oraz był raz w miesiącu odpalany i myty, faktycznie to robił?

Źródło: polsatnews.pl