Jednak praktyka wskazuje, że w sporcie motorowym nikt nie może być pewny zwycięstwa. Srogim sędzią okazała się pod Opolem... pogoda. Cały czas na zmianę padał ulewny deszcz bądź świeciło słońce w bardzo krótkim czasie osuszające tor. Prawidłowy dobór opon osiągnął więc znaczenie takie samo jak przed startem do odcinków specjalnych Rajdu Monte Carlo. Niestety, pogoda wciąż płatała figle, dlatego każdy wybór oznaczał ryzyko. Pewniejszym rozwiązaniem były opony deszczowe - łatwiej jeździć z takimi oponami po czystym asfalcie niż korzystając ze slicków po wodzie. Jednak jasne jest, że na osuszonym torze opona deszczowa eliminuje z walki o zwycięstwo.Jako pierwsze na torze pojawiły się najsłabsze auta, czyli puchar firmy M + M (samochody przygotowane w klasie A z silnikami do 1000 ccm) oraz Fiaty Cin-quecento z silnikami o pojemności 1,1 l.Zmaganie nieco szybszych samochodów grupy A (wystartowało ich zaledwie 6) zakończyło się zwycięstwem startującego z drugiego pola Mirosława Gąseckiego. Maciej Kaczmarek, mimo lepszego czasu na treningu (o 0,016 s!), po zaciętej walce zadowolić się musiał II miejscem. Wśród N-grupowych "cieniasów" jako pierwszy linię mety minął Paweł Hildebrański, ale za techniczne odstępstwa został zdyskwalifikowany i zwycięstwo przypadło Maciejowi Garsteckiemu. Walka w tej klasie była bardzo wyrównana - czterech pierwszych zawodników dzieliły na mecie ledwie 3 s!Następnie na tor wyjechały najbardziej chyba oczekiwane Alfy Romeo. Sobotnie treningi uczyniły spore zamieszanie. Nagminnie... psuły się skrzynie biegów. Przez to np. Cezary Czub i Wojciech Cołoszyński startowali z końca stawki. Sprint dość pewnie wygrał bardzo dobrze ostatnio jeżdżący Artur Czyż. Bardzo interesująca sytuacja zapanowała przed wyścigiem głównym. Przejaśnienie zapowiadało poprawę pogody i część zespołów w ostatniej chwili zdecydowała się zmienić opony. Pokerowe zagranie tuż przed startem (kara 100 zł nie stanowiła przeszkody) zdecydowanie przewróciło klasyfikację. Już po kilku okrążeniach tor okazał się... całkowicie suchy. Na uznanie zasługuje postawa zawodników startujących z końca stawki: Rafała Podolskiego (16. pozycja) i Cezarego Czuba (17. miejsce startowe). Ambitny pościg zakończył się zajęciem dwóch pierwszych miejsc (w podanej kolejności). W zbiorczej klasyfikacji zawodów triumfował Rafał Podolski przed Maciejem Kołomyjskim i Arturem Czyżem.Kolejne zmagania (w jednym wyścigu) toczyli zawodnicy formuł. To niestety podupadająca dyscyplina, w której startuje niewielu kierowców. Wśród 12 aut wyróżnić można było aż 4 klasy: F-3/z 26-mm zwężką na turbosprężarce, F-3/24 mm, E-2000 i E-1300. Baz żadnych problemów eliminację wygrał Maciej Marcinkiewicz, ale też nie ma się czemu dziwić, gdyż jako jedyny korzystał z auta posiadającego zwężkę 26 mm. Wśród aut Formuły 3 ze zwężką 24 mm tryumfował Michał Gil.Jako ostatni wyruszyli na tor zawodnicy klasy superturystycznej. Na trasie obok doskonale już znanych aut można było oglądać Porsche Mariusza Kostrzaka. Na sobotnim treningu najlepszy i tak okazał się Andrzej Dziurka (Audi). Do niego należało też najlepsze okrążenie (zarówno w sprincie, jak i w wyścigu głównym), jednak Andrzej Dziurka ani razu nie odebrał gratulacji za pierwsze miejsce. Ominięcie szykany spowodowało (po długich debatach zespołu komisarzy) dwukrotne nałożenie 20-sekundowej kary, co spowodowało spadek z 2. na 5. miejsce w sprincie i z 1. na 3. miejsce w wyścigu głównym. Sytuację wykorzystał Mariusz Kostrzak zdobywając komplet 30 punktów. Równo jechał również Tadeusz Myszkier (BMW E36) zdobywając dwukrotnie drugie miejsce. Z klanu Myszkierów w sprincie wysoko sklasyfikowano też Tomasza (Escort). Wojciech Myszkier (starsze BMW - E30) w sprincie był 12, natomiast w wyścigu głównym 7. Samochody turystyczne zdobywają większą popularność. Do zawodów przystąpiło 22 zawodników w 3 klasach (H powyżej 2000 ccm, H do 2000 oraz N-1400). Udział bierze wielu dobrych kierowców w atrakcyjnych autach.
Galeria zdjęć
Poker na wodzie
Poker na wodzie