Na samochodach naklejamy różne rzeczy — od konkretnych symboli oznaczających np. początkującego kierowcę (zielony listek) — aż po te nie dla wszystkich oczywiste (np. chrześcijański znak ryby). Nie brakuje też rysunków i haseł, które mają w założeniu rozbawić kierowców, jadących tuż za oklejonym zderzakiem. Taki był prawdopodobnie zamysł właściciela auta, na które zwróciła uwagę policjantka.
Zobacz także: Widziałeś taką naklejkę na samochodzie? Nie uwierzysz, co oznacza
Młodsza inspektor Małgorzata Sokołowska jest nie tylko funkcjonariuszką policji, ale też znaną w mediach społecznościowych influencerką. Chętnie udziela porad i ostrzeżeń, dzieli się też swoimi spostrzeżeniami. Ostatnio na samochodzie zauważyła naklejkę z rządkiem symboli (np. wózka dziecięcego czy policjanta) i narysowanymi obok kreskami.
"Z ciekawości wyszukałam w internecie jej opis, który można znaleźć na wielu portalach sprzedażowych. Brzmi on tak: POLOWANIE / LISTA PRZEJECHANYCH OSÓB" — napisała na Facebookowym profilu "Z pamiętnika policjantki".
Zdaniem Małgorzaty Sokołowskiej taka naklejka to gruba przesada, bo w liczbie tragedii, jakie zdarzają się na drogach, nie ma nic śmiesznego. "Mam ogromne poczucie humoru, czasami nawet aż za bardzo śmieszkuję, ale widząc tę naklejkę na samochodzie, nie było mi ani trochę do śmiechu" — podkreśliła w swoim wpisie. — "Biorąc pod uwagę tragedie ludzkie, jakie wiążą się z wypadkami śmiertelnymi na drodze, nie umiem śmiać się z tego przekazu".
Zobacz także: Zapytaliśmy urząd o naklejki na samochody od 1 lipca
Reakcje internautów były różne. Począwszy od takich, które zbagatelizowały bezmyślną naklejkę, twierdząc, że to jest "tylko żart" i przykład "czarnego humoru", aż po takie, których autorzy twierdzili, że to "dobry dowcip, ale dla psychopaty". "Słaby ten żart — śmiało powiem ja, ofiara wypadku" — napisał jeden z internautów, a inna komentatorka przyznała, że jej mąż stracił w wypadku obie nogi i jej również takie "żarty" nie bawią.