Już w styczniu tego roku Rzecznik Praw Obywatelskich domagał się od resortu infrastruktury wprowadzenia bezwarunkowego pierwszeństwa dla pieszych na przejściach. Adam Bodnar pisał wtedy do Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury, że „przepisy trzeba zmienić tak, by (piesi – przyp. red.) mieli pierwszeństwo także zanim wejdą na pasy”. Zdaniem RPO, w krajach, w których zastosowano takie rozwiązanie – np. w Norwegii i Francji – liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych jest zdecydowanie niższa niż w Polsce.

Wtedy resort infrastruktury odpowiadał, że zanim zacznie się pracować nad zmianą przepisów, trzeba podjąć merytoryczną dyskusję, a podstawą do jej rozpoczęcia miały być wyniki raportu zamówionego przez resort infrastruktury. Raport już opublikowano, a jego wyniki są druzgocące dla kierowców. Czy nowelizacja pojawi się szybciej, niż się tego spodziewamy?

Kierowcy nie zwracają uwagi na przejścia dla pieszych

Po kilku miesiącach ministerstwo wreszcie opublikowało raport zamówiony w Instytucie Transportu Samochodowego, pt.: „ Badania zachowań pieszych i relacji pieszy-kierowca wrzesień-grudzień 2018". Z 84-stronnicowego dokumentu wynika jednoznacznie, że wina leży wyłącznie po stronie kierowców, którzy w rażący sposób łamią przepisy, a piesi z roku na rok coraz bardziej boją się przechodzić przez jezdnię.

Nie zwalniamy przed pasami

Ale po kolei. Głównym zarzut, jaki płynie ze wspomnianego raportu, to zbyt szybka jazda. Okazuje się, że dziewięciu na dziesięciu kierowców nagminnie przekracza dozwoloną prędkość w okolicach przejść dla pieszych. Ograniczenie obowiązuje już 100 m przed „zebrą”, ale okazuje się, że większość z nas nie zwalnia nawet tuż przed samym przejściem. Według raportu, w miejscach, w których prędkość ograniczono do 50 km/h, aż 85 proc. kierowców dojeżdżających do przejścia dla pieszych, przekraczało dopuszczalną prędkość. Co więcej, w najbliżej mierzonej odległości od „zebry”, czyli 10 m, aż 40 proc. kierowców jeździ za szybko.

Poza obszarem zabudowanym, tam gdzie prędkość ograniczono do 70 km/h, jest jeszcze gorzej. W takich miejscach aż 90 proc. kierowców zostało przyłapanych na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości. W tym przypadku aż 68 proc. jedzie za szybko tuż przed samymi pasami. Niepokojące jest jednak to, że w ciągu ostatnich czterech lat systematycznie zwiększa się odsetek kierowców przekraczających prędkość w takich miejscach. Jeszcze w 2015 r. w odległości 100 m od przejść z ograniczeniem prędkości do 50 km/h, za szybko jeździło 40 proc. kierujących – w 2018 roku było ich już 86 procent! W miejscach, gdzie dopuszczalna jest jazda z prędkością do 70 km/h, przez ostatnie cztery lata liczba tego typu przewinień wzrosła aż trzykrotnie – do 90 procent!

Wymuszanie pierwszeństwa

To kolejne częste przewinienie rejestrowane w okolicach przejść dla pieszych. Według raportu, 64 proc. pieszych z dużych miast i 81 proc. pieszych z małych miejscowości twierdzi, że kierowcy nie zatrzymują się, aby pieszy mógł bezpiecznie przejść przez jezdnię.

„Przekraczanie dwupasmowej jezdni przy dużym natężeniu ruchu i dużych prędkościach jest szczególnie trudne dla osób starszych w wieku powyżej 60 lat, dla których średnie straty czasu na tego typu drodze wynoszą 16 s i są jednymi z najwyższych ze wszystkich zmierzonych w badaniu. Jeszcze większe trudności mają osoby starsze z przekroczeniem przejścia dla pieszych poza obszarem zabudowanym” – czytamy w raporcie ITS.

Piesi i ich smartfony

Naukowcy z ITS obalają także stereotyp nieuważnego pieszego, wpatrzonego w swój smartfon. Okazuje się, że tylko 5 proc. przechodniów przechodzi przez przejście z telefonem w ręku, a tylko 1 proc. pisze coś na nich w tym czasie. Kolejny najczęstszy zarzut wobec pieszych to przechodzenie na czerwonym świetle, ale, jak czytamy w raporcie, tylko 7 proc. badanych pieszych przekraczało jezdnię na czerwonym świetle. Cześć z nich tłumaczyła się, że zrobiła to, bo zbyt długo musieli oczekiwać na zielone światło. Natomiast 8 proc. przyznało się do przechodzenia w miejscach niedozwolonych.

Znacznie wzrósł odsetek pieszych, którzy twierdzą, że kierowcy jeżdżą coraz niebezpieczniej. W dużych miastach w ciągu ostatnich czterech lat odnotowano wzrost takich zgłoszeń z 10 do 34 procent. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej poza miastem – tu odnotowano aż pięciokrotny wzrost tego typu sytuacji. Aż pięciokrotnie zwiększył się też odsetek pieszych z miast, którzy narzekają na ograniczoną widoczność w okolicach przejść dla pieszych. Cztery lata temu ten problem zgłaszało 5 proc. badanych, obecnie sygnalizował to więcej niż co czwarty pieszy.

Piesi nie noszą odblasków

Niestety, piesi sami stwarzają zagrożenie na drogach. Okazuje się, że tylko 19 proc. pieszych ujętych w raporcie nosiło elementy odblaskowe tam, gdzie wymaga tego prawo. To znacznie mniej niż w 2015 roku (25 proc.). Za to analitycy ITS zauważyli wyraźną poprawę w prawidłowym poruszaniu się pieszych po drogach poza miastem – aż 82 proc. pieszych chodziło odpowiednią stroną drogi.

Rekomendacje ITS

W badaniu ITS znalazły się także rekomendacje dla zlecającego. Po pierwsze spowolnienie kierowców w okolicach przejść i likwidacja „zebr” na drogach, gdzie limity prędkości przekraczają 50 km/h, chyba że są wyposażenie w sygnalizację świetlną. Po drugie ITS radzi wprowadzić akcje edukacyjne i wzmożony nadzór nad przejściami dla pieszych, w tym częstsze pomiary prędkości w ich okolicach.