• Zaparkowane auta są niszczone nocą
  • Do ataków przestępca używa szybkoschnącego kleju, który wnika głęboko w lakier, aż do samej blachy, przez co koszty napraw mogą być porażające
  • Niemal wszystkie zniszczone dotychczas auta były własnością firmy leasingowej związanej z Volkswagenem

Pierwsze ataki odnotowano już w 2017 roku, od tamtej pory doszło do ok. 450 przypadków zniszczenia nadwozi aut za pomocą kleju, a policja wciąż nie trafiła ani na trop sprawcy, ani nie ustaliła motywów jego działania. Straty są olbrzymie – koszty naprawy uszkodzonych dotychczas przez nieznanych sprawców aut wyceniono na równowartość niemal 6,5 miliona złotych! Do aktów wandalizmu dochodzi w różnych częściach Wolfsburga w Dolnej Saksonii, czyli w mieście, które jest siedzibą centrali firmy Volkswagen.

Szkody sięgają 6,5 milionów złotych (1,5 mln Euro)

Do ataków używany jest specjalny, błyskawiczny klej przemysłowy, który jednak można stosunkowo łatwo kupić np. przez internet. Dotychczasowe działania niemieckiej policji nie pozwoliły wykryć żadnych podejrzanych transakcji związanych ze sprzedażą takiego kleju. Ataki są tak kosztowne w skutkach przez specyficzne właściwości tego produktu – klej nie tylko zasycha na powierzchni lakieru, ale też wnika głęboko w jego strukturę, przez co nie da się go w żaden sposób zmyć – jedynym sposobem naprawy jest wypolerowanie elementu praktycznie do gołej blachy i ponownie nałożenie pokrywy lakierniczej. To kosztuje krocie, tym bardziej, że sprawca z reguły oblewa kilka elementów auta.

Policja prosi o pomoc

Ze względu na skromne efekty dotychczasowego śledztwa, niemiecka policja prosi o pomoc mieszkańców – chodzi m.in. o zgłaszanie podejrzanie zachowujących się przechodniów i o jak najszybsze informowanie funkcjonariuszy o zauważonych szkodach. Niestety, taka metoda ma też swoje wady, może wręcz dopingować sprawcę do dalszych działań – być może chodzi mu właśnie o to, żeby o jego czynach było jak najgłośniej w mediach.