Z opublikowanych przez niemieckie stowarzyszenie przemysłu motoryzacyjnego VDA danych wynika, że 9-proc. spadek był skutkiem malejącego popytu na światowych rynkach. Znacznie trudniejszy okres czeka branżę w 2020 r. - zauważył serwis. Zgodnie z przewidywaniami VDA światowe dostawy pojazdów spadną do 78,9 mln samochodów z 80,1 mln w 2019 r.

Status Niemiec jako światowego giganta produkcji został zbudowany na przemyśle motoryzacyjnym. Jak jednak zauważył Automotive News, obawy dotyczące zanieczyszczenia powietrza, nasilone przez aferę dieslową z udziałem Volkswagena, konflikty handlowe i spowolnienie gospodarcze negatywnie wpłynęły na popyt.

Zmiany na rynku motoryzacyjnym

Jednocześnie branża musi przeznaczać miliardy euro na rozwój czystszych technologii napędowych i funkcji autonomicznej jazdy. Ponadto musi walczyć ze zmianami w mobilności, będących rezultatem działalności firm oferujący usługi przejazdów współdzielonych takich jak Uber, którego wartość jest równa wartości Daimlera.

Jak podkreślił serwis, wyzwaniem są też kwestie przestrzegania przepisów dotyczących norm emisyjnych, ponieważ marki takie jak BMW, Porsche i Audi koncentrują się na mocy pojazdów i ich osiągach.

Jednocześnie z danych VDA wynika, że niemiecki rynek motoryzacyjny wzrósł w 2019 r. o 5 proc. po tym, jak kupujący zarejestrowali 3,6 mln nowych samochodów. Oznacza to najwyższy wzrost liczby pojazdów rok do roku od 2009 r.

Mimo ubiegłorocznego wzrostu stowarzyszenie przewiduje, że w 2020 r. rynek najprawdopodobniej się zmniejszy. Ponadto VDA zapowiada, że prostsze w budowie pojazdy elektryczne spowodują zmniejszanie zatrudnienia. Na taki krok, mający pozwolić na redukcję kosztów zdecydowali się do tej pory Daimler, Volkswagen oraz dostawca części samochodowych firma Continental.

Według danych opublikowanych przez niemiecki urząd ds. transportu samochodowego, kraj umocnił swoją niedawno zdobytą pozycję największego europejskiego rynku pojazdów elektrycznych (prawie 63,3 tys. sprzedanych samochodów z napędem w pełni elektrycznym).