Auto Świat Wiadomości Aktualności Jest przejście dla pieszych, ale nie ma. Niebezpieczny absurd na drogach trwa

Jest przejście dla pieszych, ale nie ma. Niebezpieczny absurd na drogach trwa

To, że to przejście dla pieszych istnieje (tak naprawdę takich przejść są co najmniej setki), widzi każdy, kto ma zdrowe oczy. Mało kto jednak wie, że z formalnego punktu widzenia te przejścia dla pieszych jednak nie istnieją. Jeśli na takim przejściu pieszy zostanie rozjechany przez pojazd, to sam sobie winien – a jednocześnie właścicielowi pojazdu będzie winien odszkodowanie. Powodem jest błędne oznakowanie, z którego urzędnicy od dawna zdają sobie sprawę. I – wbrew deklaracjom – niewiele robią, by to zmienić. Uważajcie na siebie!

To nie jest przejście dla pieszych! To "zmyłka" – w takim miejscu pieszy nie ma pierwszeństwa przed rowerem
To nie jest przejście dla pieszych! To "zmyłka" – w takim miejscu pieszy nie ma pierwszeństwa przed roweremŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński
  • Na źle oznakowanych przejściach dla pieszych piesi czują się bezpiecznie, choć jeśli dojdzie do wypadku, to z ich winy
  • Powodem jest brak odpowiedniego oznakowania, które jest przesądza o tym, czy mamy do czynienia z przejściem dla pieszych czy też nie
  • Urzędnicy zdają sobie sprawę z tego, że wadliwe oznakowanie wprowadza użytkowników drogi w błąd, ale niewiele robią

Od dwóch lat mam na skrzynce mejlowej dowód, iż urzędnicy – przynajmniej warszawscy urzędnicy – zdają sobie sprawę, że w mieście jest cała masa źle oznakowanych przejść dla pieszych. A raczej miejsc, które bardzo dobrze udają przejścia dla pieszych, choć nimi wcale nie są. Pieszy, który wchodzi na takie przejście, nie ma pojęcia, że powinien czujnie się rozejrzeć, czy nie nadjeżdża pojazd. Jeśli nadjeżdża, należy mu ustąpić pierwszeństwa, bezwzględnie. To kiedyś skończy się tragedia, a w konsekwencji odszkodowaniami, za które zapłaci zarząd dróg, na którym dojdzie do wypadku.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Nie ma przejścia dla pieszych, bo zabrakło znaków...

Warto jeszcze napomknąć, że te przejścia-nie przejścia stanowią zagadkę nie tylko dla przeciętnych użytkowników drogi, lecz także dla zawodowców. Niektórzy policjanci uważają, że to są normalne przejścia i pieszy ma tu pierwszeństwo. Inni są bardziej ostrożni i tylko cytują to, co widnieje w przepisach. Zawodowi dziennikarze dziwią się i wątpliwości wyjaśniają aż w Ministerstwie Infrastruktury. Wszystko sprowadza się do pytania: "czy jeśli mamy wymalowane na drodze białe pasy (tzw. zebra – formalnie znak poziomy P-10), ale nie ma znaku pionowego informującego o istnieniu przejścia dla pieszych, to czy jest przejście dla pieszych w tym miejscu, czy go nie ma?

Prawidłowa odpowiedź brzmi: nie ma tu przejścia dla pieszych.

A właśnie takich miejsc, gdzie są pasy, chodzą po nich ludzie, ale nie ma znaku pionowego D-6, są setki, może tysiące.

Oznakowanie przejścia dla pieszych: co mówią przepisy?

Zacznijmy od definicji przejścia dla pieszych, którą znaleźć łatwo, gdyż jest w Kodeksie drogowym:

przejście dla pieszych – powierzchnia jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska, przeznaczona do przekraczania tych części drogi przez pieszych, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi;

Dobrze – to już coś. Ale co to za "odpowiednie" znaki drogowe?

Mamy dwa znaki informujące o przejściu dla pieszych: ten, który najlepiej kojarzy się pieszym, którzy z racji naturalnej budowy ciała podczas marszu lepiej widzą to, co pod nogami niż to, co nad głowami – czyli białe pasy, tzw. zebrę. To znak P-10, który oznacza powierzchnię przejścia dla pieszych. W przepisach znajdziemy taką jego definicję:

Znak P-10 „przejście dla pieszych” oznacza miejsce przejścia dla pieszych.

I mamy znak informacyjny D-6 – niebiesko-białą prostokątną tabliczkę z symbolem przejścia dla pieszych

Znak D-6: bez tego znaku nie ma przejścia dla pieszych
Znak D-6: bez tego znaku nie ma przejścia dla pieszychŻródło: Auto Świat

Znak D-6 „przejście dla pieszych” oznacza miejsce przeznaczone do przechodzenia pieszych w poprzek drogi.

I teraz najważniejsze: w innym rozporządzeniu, do którego nie dotrze przeciętny użytkownik drogi, czytamy:

"Znak D-6 należy stosować przy wszystkich przejściach dla pieszych".

Jak wszystkich, to wszystkich. Nie ma znaku – nie ma przejścia.

Źle oznakowane przejścia dla pieszych: co na to urzędnicy?

Przejście dla pieszych, które nie jest przejście dla pieszych. W Warszawie są takich setki
Przejście dla pieszych, które nie jest przejście dla pieszych. W Warszawie są takich setkiŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Dwa lata temu o te przejścia-nie przejścia, których w Warszawie jest wiele (zwłaszcza na drogach dla rowerów w centrum miasta) zapytałem przedstawiciela Zarządu Dróg Miejskich. Odpowiedź była szczera i obiecująca, streszczając: zdajemy sobie sprawę z problemu, pracujemy nad jego likwidacją. Minęły dwa lata i niewiele się zmieniło. A cała odpowiedź brzmi tak:

Nie, to nie jest przejście dla pieszych w rozumieniu art. 2 PoRD (Prawa o Ruchu Drogowym – red.). Takie oznakowanie było przez lata stosowane, ale obecnie już od kilku lat nie jest stosowane – przy nowych projektach nie projektujemy go, a istniejące malowanie znika przy okazji różnych zmian. Dzieje się tak właśnie dlatego, że oznakowanie może być mylące i sugerować, że jest to oznakowane przejście dla pieszych.

W tym tempie usunięcie wadliwych oznakowań zajmie jeszcze lata, a trzeba przyznać, że białe pasy na asfalcie maluje się w stolicy farbą najwyższej jakości – po latach wyglądają jak nowe. Same nie znikną.

Tymczasem absurd potęguje fakt, iż na niektórych drogach w Warszawie (zwłaszcza na drogach dla rowerów) pasy imitujące przejścia dla pieszych wymalowano w odstępach kilkudziesięciu metrów, często prowadzą one do pojedynczego miejsca przeznaczonego na postój samochodu. Jest to absurd dla kierującego pojazdem, który na dobrą sprawę czuje się jak na deptaku, ale i jest to zagrożenie.

A to przykład "zwykłego" bałaganu. Tu też są (jeszcze) pasy, ale (już) nie ma przejścia. Parkowanie na wysokości "zebry" jest w tej sytuacji legalne
A to przykład "zwykłego" bałaganu. Tu też są (jeszcze) pasy, ale (już) nie ma przejścia. Parkowanie na wysokości "zebry" jest w tej sytuacji legalneŻródło: Auto Świat / Robert Rybicki

Urzędnikom pozostaje życzyć, aby "różnych zmian" było jak najwięcej, a kierowców aut, rowerzystów i pieszych prosić o wzajemną wyrozumiałość i ostrożność: to nie wasza wina, że przepisy są nieprawdopodobnie skomplikowane, a oznakowanie dróg – bywa, że wręcz kretyńskie. To nie wasza wina, ale to wy możecie ponieść za to konsekwencje.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków