• Każdy miernik prędkości ma dopuszczalny błąd pomiaru, z reguły na poziomie plus/minus 3 km/h. Przy prędkości powyżej 100 km/h błąd pomiaru może rosnąć
  • Ustawa o kierujących nakazuje zatrzymywanie prawa jazdy kierowcom, którzy na obszarze zabudowanym przekroczyli dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h
  • Także samochodowe prędkościomierze nie są dokładne, a rozbieżności pomiędzy wskazaniem na realną prędkością sięgają kilku proc.
  • Polskie przepisy drogowe nie biorą pod uwagę dopuszczalnego błędu pomiaru także w odniesieniu do zwykłych mandatów za zbyt wysoką prędkość
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Z przekroczeniem dozwolonej prędkości o 51 km/h jest jak z zajęciem czwartego miejsca z minimalną stratą do poprzednika – prawie udało się stanąć na podium – prawie... Albo jak z prowadzeniem samochodu po pijanemu: masz 0,5 promila – to tylko stan po użyciu alkoholu, tylko wykroczenie. Wyszło 0,51 promila – i już wizja pobytu w więzieniu za popełnione przestępstwo staje się realna. W gruncie rzeczy sam jesteś sobie winien. I w sumie – na pierwszy rzut oka słusznie – polskie przepisy wychodzą z założenia, że jeśli wpadłeś na przekroczeniu o 51 czy o 52 km/h w terenie zabudowanym, to twoja wina i słusznie tracisz za karę prawo jazdy na trzy miesiące. Nawet, jeśli okazałoby się, że w istocie jechałeś "tylko" o 50 km/h za szybko, to jednak było to o wiele za szybko!

Zatrzymanie prawa jazdy za prędkość - co mówi ustawa?

Z drugiej strony prawo, jako całość, powinno być szanowane nie tylko przez obywateli, ale (przede wszystkim) przez organy zajmujące się jego egzekucją. A przepis mówiący o obligatoryjnym zatrzymywaniu praw jazdy zawarty w Ustawie o kierujących pojazdami mówi:

"Ustawa stanowi o prędkości, a nie o wskazaniu urządzenia pomiarowego" – mówią autorzy interpelacji do ministra spraw wewnętrznych i administracji – grupa posłów KO. "Jak przyznają sami producenci urządzeń pomiarowych, ich produkty mają dopuszczalny margines błędu pomiarowego. Przeważnie wynosi on około 3 proc. lub +/- 3 km/h."

To rzeczywiście prawda i oznacza to, iż zgodnie z zasadą rozstrzygania wszelkich wątpliwości na korzyść ukaranego, należałoby odbierać prawa jazdy dopiero, gdy miernik laserowy czy radarowy wskaże przekroczenie o 54 km/h lub więcej! Tak naprawdę jednak problem jest o wiele głębszy.

Zatrzymywanie prawa jazdy za prędkość - jak to działa?

Prawdą jest i to, że przy zatrzymywaniu praw jazdy za drastyczne przekroczenia prędkości na obszarze zabudowanym nie działa bowiem także domniemanie niewinności. Jeśli kierowca stwierdzi, że w ogóle nie jechał za szybko i doszło do drastycznego błędu pomiaru albo np. policjant zmierzył prędkość innego pojazdu, to oczywiście ma prawo nie przyjąć mandatu. Prawo jazdy i tak jednak straci na podstawie decyzji administracyjnej starosty. Sprawa trafi do sądu i jeśli sąd uzna niewinność kierowcy, to grzywny nie będzie. Ale kara... była! Zanim bowiem dojdzie do zakończenia sprawy przed sądem, minie trzymiesięczny okres karnego zatrzymania prawa jazdy. Jeśli trafiło na osobę, która potrzebuje prawa jazdy do codziennej pracy, kara może mieć także dotkliwe finansowe skutki! Co wtedy? Wtedy uniewinniony, a jednak ukarany kierowca może domagać się odszkodowania od Skarbu państwa. Mało tego: nawet jeśli przekroczył dozwoloną prędkość, to przy wskazaniu miernika policyjnego na poziomie wyższym od dopuszczalnej prędkości o 51-53 km/h, są podstawy do ubiegania się o odszkodowanie. Dlaczego? Bo takie wskazanie miernika nie przesądza, że kierowca przekroczył prędkość o więcej niż 50 km/h. By się przekonać, wystarczy przeczytać instrukcję obsługi takiego urządzenia.

Typowe błędy pomiaru - o ile się mylą?

W instrukcjach obsługi policyjnych mierników prędkości, a także stacjonarnych fotoradarów, można przeczytać, że dopuszczalny błąd pomiaru to +/- 3 km/h, ewentualnie +/- 3 proc. przy prędkościach wyższych niż 100 km/h. Mowa jest przy tym o poprawnie wykonanych pomiarach, ponieważ przy niewłaściwym użyciu albo montażu urządzenia błąd może być absolutnie dowolny! O dopuszczalnym błędzie pomiaru trudno mówić w przypadku wideorejestratorów, gdyż te urządzenia co do zasady mierzą prędkość swoją, a nie pojazdu, za którym jadą, zaś brak narzędzi pozwalających precyzyjnie odległość pomiędzy pojazdami wyklucza dokładny pomiar. W praktyce jednak policjant – widząc wskazanie "plus 51" – ma prawo zatrzymać nam prawo jazdy, a my mamy prawo z czasem dochodzić sprawiedliwości i odszkodowania.

Druga strona medalu jest taka, że również liczniki samochodowe nie są dokładne, a nawet są bardzo niedokładne, ale co do zasady "dodają" prędkości – o kilka proc. Oznacza to, że mając na liczniku 120 km/h, w praktyce często jedziemy 110-115 km/h.

Mandat za nadmierną prędkość - dlaczego nie biorą pod uwagę błędu pomiaru?

Sprawa jest poważniejsza, niż się wydaje, bo dotyczy także zwykłych mandatów. To, że przepisy w ogóle nie biorą pod uwagę błędu urządzenia, źle o nich świadczy i fatalnie wpływa na szacunek kierowców do prawa. A w wielu krajach, także tych słynących z wysokich mandatów, korekta zmierzonej prędkości, i to z nawiązką do dopuszczalnego w instrukcji urządzenia błędu pomiaru, jest standardem: zmierzyliśmy przekroczenie o 32 km/h – w porządku: za przekroczenie o 20 km/h płacisz 350 euro i jesteś wolny!

A oto cały tekst interpelacji poselskiej:

"Do ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie administracyjnego zatrzymania prawa jazdy

Zgłaszający: Jarosław Urbaniak, Urszula Augustyn, Tadeusz Aziewicz, Janusz Cichoń, Aleksandra Gajewska, Rafał Grupiński, Maria Małgorzata Janyska, Marcin Kierwiński, Marek Krząkała, Izabela Katarzyna Mrzygłocka, Tomasz Piotr Nowak, Agnieszka Pomaska, Krystyna Sibińska, Waldemar Sługocki, Piotr Benedykt Zientarski

Szanowny Panie Ministrze,

zgodnie z art. 102 ust. 1 pkt 4 ustawy z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami właściwy starosta wydaje decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawa jazdy po wpłynięciu informacji od Policji o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h w terminie zabudowanym.

Ustawa stanowi o prędkości, a nie o wskazaniu urządzenia pomiarowego. Jak przyznają sami producenci urządzeń pomiarowych, ich produkty mają dopuszczalny margines błędu pomiarowego. Przeważnie wynosi on około 3 proc. lub +/- 3 km/h.

W praktyce oznacza to, że kiedy radar wskazuje na przykład prędkość 102 km/h, nie można stwierdzić z całą stanowczością, że występuje przesłanka do zatrzymania prawa jazdy. Biorąc pod uwagę ogólną zasadę rozstrzygania w razie wątpliwości na korzyść obywatela, nie powinno to w tej sytuacji powodować utraty uprawnień kierowcy, a jedynie nałożenie na niego mandatu.

Biorąc pod uwagę powyższe, zwracam się do Pana Ministra z następującymi pytaniami:

  1. Jak w opisywanym przypadku wygląda realnie respektowanie zasady rozstrzygania w razie wątpliwości na korzyść obywateli, kiedy urządzenia pomiarowe posiadają wskazany margines błędu?
  2. Czy Pan Minister wystosował jakikolwiek okólnik, zalecenie itd. dla funkcjonariuszy opisujący prawidłowe zachowanie w opisywanej sytuacji?
  3. Czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzi jakiekolwiek prace legislacyjne w kierunku uregulowania opisywanej sytuacji?"