Wśród nich, w klasie 2 Paweł Danilczuk i Piotr Bagniuk z Automobilklubu Podlaskiego w BMW 318is.

Jak wyglądały przygotowania do Rajdu Barbórka?

Paweł Danilczuk – Po pierwsze, Rajd Barbórka to 6 odcinków specjalnych w nieprzewidywalnych warunkach drogowych. Do końca nie wiadomo jakie opony będą tego dnia potrzebne – zimowe, deszczówki, czy slicki? Musieliśmy zabezpieczyć się na wszelkie ewentualności. Decyzję podejmuje się w ostatniej chwili a i tak, szczerze mówiąc, po przejeździe kilkunastu załóg warunki ulegają zmianie. To pewnego rodzaju loteria.

Jak odebrałeś Rajd?

P.D. -No cóż, Żerań to dość trudna trasa, wymagająca zwrócenia szczególnej uwagi na właściwe wymierzenie i odpowiednią prędkość na tutejszych zakrętach. Błąd groził zdjęciem opony. Jestem zadowolony, że mimo tylnego napędu dawaliśmy sobie radę z załogami jadącymi z przednim napędem. Cytadela słynna już jest z tego, że trzeba uważać na krawężniki, wszyscy to powtarzają. Niewątpliwie wymaga płynnej jazdy i są tam miejsca niebezpieczne. W tym roku skrócono nieznacznie ten OS podczas obu przejazdów, przez co długość całej trasy zmniejszyła się także. Natomiast Bemowo to próba techniczna. Zróżnicowanie nawierzchni, przejście z asfaltu na szuter, watersplash no i słynna hopka, na którą czekają wszyscy kibice! Do tego jechaliśmy tam także próbę równoległą – co daje możliwość pokonywania nie tylko siebie ale i przeciwnika jednocześnie. To bardzo mobilizujące i niewątpliwie rzadko się zdarza. W sumie mnóstwo świetnej zabawy!

Miałeś w swojej klasie ponad 30 załóg. Czy jesteś zadowolony z wyniku?

P.D.: Niewątpliwie Rajd Barbórka przyciąga najlepszych kierowców, to przecież prestiżowa impreza.Przyjechały tutaj załogi z całej Polski. To zaszczyt móc konkurować z takimi nazwiskami jak Kościuszko, Sopoliński czy Jędrusiński. Po pierwszym OS zajmowaliśmy wysoką lokatę,w klasie, co świadczy o naszych możliwościach. Z drugiej strony, zdajemy sobie sprawę z tego, że współzawodniczymy z bardzo dobrze przygotowanymi, mocnymi autami, wyposażonymi w „wyżyłowane” silniki. To musi budzić respekt u 136 konnej seryjnej BMW. Tak naprawdę Rajd nie był tak do końca dla nas, aura niezbyt dobra dla tylnego napędu, szczególnie Żerań, a mimo to rywalizowaliśmy z mocnymi autami w klasie. Jestem zadowolony z wyniku, choć po pierwszym OS mieliśmy apetyt na więcej. Jechaliśmy naprawdę na czas, bez zbędnych popisów. Udało się nam także pokonać wiele innych załóg. Jasnym jest, że każdy startujący chce osiągnąć jak najlepszy wynik, a chcieliśmy znaleźć się na Karowej także dlatego, aby pokazać kibicom jak się jeździ bokiem i prawidłowo robi się będzkęsamochodem z tylnym napędem. No cóż, może w przyszłym roku….

Dziękujemy bardzo wszystkim kibicom, którzy dzielnie znosili zimno i wiatr, i byli z nami w ten sobotni grudniowy dzień.

Autor: Agnieszka Banaszkiewicz

Fot. Radosław Tyszka