Po 30 latach słowa te nie straciły na znaczeniu i jak co roku na początku stycznia kilkuset śmiałków wyrusza by stawić czoło żywiołowi pustyni, ludzkiej naturze - stresowi, zmęczeniu, samemu sobie… w walce o osiągnięcie mety w Dakarze.

Dziesięć tysięcy kilometrów. Trzy tygodnie morderczych zmagań. Sześć państw.

Dakar to najtrudniejszy na świecie maraton pustynny, gdzie jeździ się 180 kilometrów na godzinę, dziennie śpi trzy godziny i marzy o prysznicu. O Dakarze mówią, że to matka rajdów, a legenda Dakaru z roku na rok przyciąga coraz więcej śmiałków.

Tegoroczna jubileuszowa 30. edycja Rajdu Dakar już na starcie odnotowała na swoim koncie rekord frekwencji – na liście zgłoszeń znalazło się 570 pojazdów, w tym 265 motocyklistów, 205 załóg samochodowych i 100 załóg ciężarówek. Uczestnicy będą mieli do pokonania 15 etapów o łącznej długości 9273 kilometrów, w tym 5736 km odcinków specjalnych i 3537 km dojazdów między nimi.

Trasa będzie wiodła z Portugalii przez Hiszpanię, Maroko, Saharę Zachodnią i Mauretanię do Senegalu. W Rajdzie wezmą udział zawodnicy z krajów całego świata, m.in. z Indii, Namibii, Gwatemali i Kazachstanu- w sumie 50 narodowości. Polskę reprezentować będzie m.in. załoga Diverse Extreme Team, Łukasz Komornicki i Rafał Marton startująca w Buggy SMG - duet, który w 2004 roku ustanowiłrekord w historii startów polskich załóg samochodowych uzyskując czternaste miejsce w klasyfikacji generalnej tej spektakularnej imprezy, plasując się tuż za zespołami fabrycznymi.

- Najważniejsza jest dla nas oczywiście meta w Dakarze, chociaż apetyty mamy duże i będziemy walczyć o jak najwyższe pozycje. Według założeń precyzyjnie rozkładamy siły na cały Dakar, to ciężki rajd, dobre pozycje na poszczególnych etapach nie gwarantują sukcesu –zwycięzcą można czuć się dopiero na mecie. W związku z tym planujemy rozważnie i dość spokojnie, oczywiście w wymiarze sportowym, przejechać Europę i Maroko. Rajd tak naprawdę rozegra się w Mauretanii. Będzie to najcięższa próba, te odcinki częstonazywane są „marokańskim piekłem” – wiele załóg właśnie tam zakończy swoją rywalizację. Osiem etapów w tym dwa maratońskie bez możliwości korzystania z serwisu, które są szczególnie trudne dla załóg samochodowych. Jeżeli uda się nam pokonać Mauretanię na dobrych miejscach to do końca rajdu będziemy się już starali utrzymać naszą pozycję, chociaż w tym rajdzie wszystko może się zdarzyć, więc do końca trzeba być maksymalnie skoncentrowanym, najmniejszy błąd i koniec marzeń o upragnionej mecie. W Senegalu raczej mało się już będzie zmieniało w klasyfikacji, a jak dojedziemy do plaży pod Dakarem to meta już naprawdę będzie blisko… - powiedział Łukasz Komornicki.

Walka Komornickiego z Krzysztofem Hołowczycem zapowiada się interesująco. Były Mistrz Europy inaczej patrzy na swój występ:

- Interesuje mnie tylko pierwsze miejsce - powiedział "Hołek". Kiedyś powiedziałem, że chcę ten rajd wygrać i swojego zdania nie zmieniłem...

Jak będzie - przekonamy się w ciągu najbliższych kilkunastu dni...

W czwartek nasi zawodnicy uczestniczyli w badaniach kontrolnych pojazdów i szkoleniach.

- Dzień minął nam na chodzeniu od stanowiska do stanowiska, zdobywaniu niezbędnych pieczątek, przechodziliśmy kontrole lekarskie i szkolenia – powiedział kapitan Orlen Teamu Jacek Czachor. Trzymamy się razem, skoncentrowani na dopełnianiu wszelkich formalności przed startem. Wieczorem, kiedy pojazdy zostały odstawione do parku ferme, mieliśmy nareszcie czas na przestudiowanie road booków i zapoznanie się ze szczegółami trasy.

Jako pierwsza badania kontrolne przeszła już wczoraj załoga Grzegorza Barana (ciężarówka MAN TGA, Diverse Extreme Team).

- W trakcie kontroli wymieniliśmy komputer odpowiedzialny za system kontroli trakcji i ABS. Ciężarówka jest przygotowana tak dobrze, jak pojazd fabryczny – zrelacjonował Baran. Klaudia Podkalicka przeszła obowiązkowe szkolenie z obsługi GPS, teraz zajmuje się przygotowaniami logistycznymi, m.in. obliczaniem niezbędnej ilości paliwa do przejechania pierwszych etapów.

- Był wielki tłok, od razu widać, że w tym roku startuje rekordowa liczba zawodników. Odprawialiśmy nie tylko motocykle i samochód Krzysztofa Hołowczyca, ale też naszą ciężarówkę techniczną. Zajmowałem się kilkoma sprawami jednocześnie, żeby jak najszybciej zakończyć "papierologię" i móc spędzić jak najwięcej czasu z kolegami z zespołu – powiedział Marek Dąbrowski, występujący w tegorocznej edycji Rajdu w roli menadżera Orlen Teamu.

Obie załogi RMF Land Rover Team i Krzysztof Jarmuż skończyli odprawę techniczną późnym wieczorem.