Modelem Captur, który od niedawna znajduje się w gamie Renault, producent postawił na młodzieżową stylistykę oraz modę na miejskie samochody o lekko terenowym usposobieniu. Francuski producent postanowił jeszcze lepiej wykorzystać żyłę złota, jaką ostatnio staje się rynek crossoverów i prawie znienacka zaprezentował model o egzotycznie brzmiącej nazwie Kadjar. Skąd się wzięła? Renault wpadło na pomysł połączenia w jedną całość dwóch fragmentów: "kad" pochodzące od słowa quad. Niewtajemniczonym powiemy, że ma się to kojarzyć z napędem na wszystkie koła. Drugi człon: jar powstał od francuskiego słówka "jaillir", czyli "pojawić się błyskawicznie" – tak, Kadjar potrafi to uczynić.
Stylistyka Kadjara, podobnie jak jego mniejszego brata, ma za zadanie i potrafi przykuć uwagę. Patrząc od przodu, samochód urzeka poczciwym spojrzeniem reflektorów, co zostało podkreślone zadziornym charakterem grilla. Nowemu francuzowi nie możemy odmówić także imponującej muskulatury nadwozia. Samochód powstał na tej samej platformie CMF, na której oparto Nissana Qashqaia, zbliżone są także wymiary: 4,45 m długości i 1,84 m szerokości, natomiast wysokość wynosi 1,60 m.
Kończymy podziwianie nadwozia i zasiadamy za kółkiem. Naszym oczom ukazują się ciekawie zaprojektowane zegary podzielone na trzy segmenty z prędkością wyświetlaną w samym centrum. Po niżej znajdziemy dodatkowe informacje takie jak spalanie czy zasięg. Przydatne są również pojawiające się ostrzeżenia o ograniczeniach prędkości. W zasięgu prawej ręki mamy ekran dotykowy o przekątnej 7 cali. Dzięki niemu możemy panować nad wszystkimi funkcjami pojazdu. Renault nie zdecydowało się nawet na instalację osobnego przycisku do uruchomienia radia czy nawigacji. Odwracając swoją uwagę od drogi, musimy więc grzebać w menu, aby je uruchomić.
Długie podróże będą przebiegać z przyjemnością, bo i pozycja w fotelu jest wygodna i widoczność za kółkiem dobra dzięki dużym lusterkom bocznym. Narzekać możemy jedynie na słabe wyciszenie wnętrza, które przy wyższych prędkościach nie pozwalało na doświadczenie pełnej przyjemności z nagłośnienia Bose, które znajdowało się w wyposażeniu egzemplarza, który dostaliśmy do testów. W bagażniku przewieziemy 472 litry bagaży, natomiast po złożeniu tylnych foteli uzyskamy przestrzeń 1478 litrów. W modelu możemy również złożyć oparcie przedniego fotela, dzięki czemu długość transportowanych przedmiotów może sięgnąć 2563 mm.
Na "pierwszy ogień" poszła najmocniejsza opcja wysokoprężna Kadjara z napędem 4x4. Z 1,6 litra pojemności turbodoładowanego silnika dCi wyciśnięto tutaj 130 KM mocy oraz 320 Nm momentu obrotowego. Jednostkę powiązano z 6-biegową manualną skrzynią biegów.
Polskie drogi stawiały wyzwania Kadjarowi, ale model jakby wcale się tym nie przejmował. Pokonywanie dziur i uszczerbków w nawierzchni nie stanowiło dla niego problemu, a dla pasażerów nie było dotkliwe. Ponadto pojazd bardzo chętnie współpracował i prawie jak prowadzony za rączkę poddawał się naciskom pedału gazu. Nowe Renault dawało jednak o sobie znać przy wyższych prędkościach, mówiąc: "jestem crossoverem". Samochód tracił wówczas swoją stabilność, no ale nie można mieć wszystkiego.
Według danych producenta jednostka spala 4,3 l/100 km w cyklu mieszanym, natomiast podczas pierwszej jazdy uzyskaliśmy 6,8 l/100 km (warszawski korek, trochę spokojnej trasy i wyprzedzania tirów). Napęd 4x4 można ustawić w trzech trybach Auto, Lock oraz 2WD.
Aby poradzić sobie z nieco trudniejszą nawierzchnią, model umieszczono 200 mm od podłoża, z kolei kąty natarcia i zejścia wynoszą odpowiednio: 18 i 28 stopni.
Drugą możliwością w kwestii silnikowej jest jednostka benzynowa 1.2 o mocy 130 KM oraz momencie obrotowym 205 Nm od 2000 obr./min. Niestety po zamianie z poprzedniego wariantu Kadjara można było odczuć wyraźny niedosyt dynamiki jazdy. W tej wersji uzyskaliśmy spalanie 6,6 l/100 km, natomiast producent podaje, że apetyt na paliwo w tym wariancie wynosi 5,6 l/100 km. Trzecią jednostką w ofercie jest 110-konny turbodiesel, który jest stworzony głównie pod niskie spalanie, to "książkowe" wynosi 3,8 l/100 km.
Renault Kadjar pojawił się już w naszych salonach sprzedaży. Na razie najtańszą wersją jest samochód w wersji wyposażenia Zen z silnikiem benzynowym o mocy 130 KM, za którą trzeba zapłacić 79 900 zł.
Marka pracuje jednak nad bazowym wariantem, który pojawi się we wrześniu tego roku. Jego ostateczna cena na razie jest na razie owiana tajemnicą. Czyżby Renault szykowało hit cenowy? Na Nissana Qashquaia w podstawie musimy przeznaczyć 69 900 zł, czas pokaże, czy marce Renault uda się to przebić. Samochód z napędem 4x4, który jest dostępny tylko dla jednostki dCi 130, kosztuje od 102 900 zł, a dodając do tego zestaw wyposażeniowy z nagłośnieniem Bose, zapłacimy od 119 900 zł.