Z Rosji wycofała się większość zachodnich firm, w tym oczywiście producenci samochodów. Są jednak tacy, którzy nie chcieli tego robić i najchętniej działaliby cały czas tak samo, jak przed 24 lutego. Stellantis właśnie tak postępował, a prezes koncernu Carlos Tavares mówił, że zakończenie produkcji "nie uczyni świata lepszym".

Koncern jednak wcześniej zdecydował się na wstrzymanie wymiany handlowej z Rosją. Fabryka znajdująca się w Kałudze (produkująca auta dostawcze Opla, Peugeota i Citroena) cały czas działała i robiła samochody dla rynku wewnętrznego.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Rosyjski zakład zatrudnia 2,7 tys. osób i od początku wojny produkcja była tam utrzymana, choć zmniejszona została wydajność. Teraz fabryka całkowicie zatrzyma produkcję ze względu na braki w zapasach magazynowych, a wszystko przez sankcje nałożone na Rosję.

Stellantis miał również w planach rozpoczęcie produkcji skrzyń biegów w tym zakładzie, zainwestował nawet 100 mln euro. W dodatku Kaługa była szykowana jako hub, z którego auta miały trafiać m.in. na rynki europejskie. Teraz te plany są nieaktualne.