- Papież Polak nie dość, że jeździł Ferrari i niespodziewanie odwiedził fabrykę w Maranello, to otrzymał od włoskiej supermarki swój własny samochód
- Specjalnie dla Jana Pawła II wyprodukowano Ferrari Enzo nr 400, mimo że początkowo planowano zakończenie produkcji na 399 egzemplarzach
- Jan Paweł II przekazał swoje Enzo na aukcję charytatywną, z której pieniądze miały trafić na pomoc ofiarom tsunami w Azji
- Po latach Ferrari Enzo papieża wróciło w Kalifornii, gdzie podczas aukcji zostało sprzedane za astronomiczną kwotę
Papież Polak najwyraźniej miał słabość do słynnej włoskiej marki supersamochodów. W Maranello na długo zapamiętano, w którym do siedziby Ferrari zadzwonił arcybiskup Bartolomeo Santa Quadri z pytaniem, czy... Jan Paweł II może odwiedzić fabrykę. Podobno papież wpadł na ten pomysł spontanicznie podczas podróży do diecezji modeńskiej. Wcześniej takich planów nie było, a przedstawiciele Watykanu i Maranello musieli improwizować.
Przeczytaj także: W tym quizie o autach PRL pytamy o podstawy. Nie wypada mieć mniej niż 8/11
Wizyta na torze Ferrari i rozmowa z Enzo Ferrarim
Wszystko się udało, a papież nie dość, że mógł z bliska obejrzeć samochody i fabrykę, to został przewieziony Ferrari Mondial 3.2 przez syna założyciela marki po torze Pista di Fiorano. - Ja prowadziłem, a on stał obok, cały w bieli. Był niezwykle serdeczny, usłyszeliśmy od niego wiele miłych słów o naszej pracy. Widać było, że ma pojęcie o sporcie. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że należał do wielkich fanów Formuły 1, ale znał Ferrari i wiedział, jak ta marka jest ceniona na świecie i ile znaczy dla nas, wiernych z diecezji Modeny - komentował Pierro Ferrari.
Na rozmowie z polskim papieżem bardzo zależało Enzo Ferrariemu. Założyciel marki nie zawsze miał po drodze z Kościołem. - Długie lata, tworząc potęgę Ferrari, zmagał się z krytyką środowisk katolickich. Zmęczony wieloletnią walką o dobre imię Enzo zdecydowanie zbliżył się do Boga, gdy w 1981 r. dokonano zamachu na Jana Pawła II. Jak wspominają bliscy Ferrariego, kiedy papież walczył o życie, agnostyk, który nie chodził do kościoła, zaczął płakać i się modlić - pisze Fundacja Jana Pawła II. Do rozmowy doszło, ale telefonicznie, ponieważ schorowany Enzo nie był w stanie już wstać z łóżka. Po trzech miesiącach Ferrari zmarł w wieku 90 lat.
Papież dostał Ferrari. I to jakie
Na wizycie w Maranello pod koniec lat 80. związki papieża Polaka z Ferrari wcale się nie skończyły. W styczniu 2005 r. przedstawiciele włoskiej marki wybrali się do Watykanu z prezentem dla Jana Pawła II. Papież dostał od nich Ferrari Enzo. Fanom motoryzacji nie trzeba wyjaśniać, że to samochód z samego szczytu. Swego czasu był marzeniem każdego, a dzisiaj jest pożądanym klasykiem, którego ceny na aukcjach osiągają po kilka-kilkanaście milionów dolarów.
Ferrari Enzo od początku projektowano jako ściśle limitowany model, mający oddać hołd założycielowi marki. Początkowo zakładano, że powstanie tylko 350 sztuk. Potem ustalono, że licznik produkcji zatrzyma się na 399. Wtedy w Maranello podjęto decyzję, że trzeba zrobić jeszcze jeden egzemplarz. Ferrari Enzo nr 400 stworzono właśnie z myślą o Janie Pawle II.
Papież oczywiście swoim Ferrari Enzo nie jeździł. Po pierwsze, w 2005 r. był już schorowany. Po drugie, pewnie nikt by głowie kościoła nie pozwolił zasiąść za kierownicą supersamochodu, na pokładzie, ważącego zaledwie 1365 kg, supersamochodu z V-dwunastką o mocy 660 KM. Ferrari Enzo rozpędzało się od 0 do 100 km na godz. w 3,3 s. Prędkość maksymalna? 355 km na godz.
Jan Paweł II z prezentu bardzo się ucieszył i stwierdził, że jego Enzo musi trafić na aukcję charytatywną. Papież wspomniał, że pieniądze z aukcji powinny trafić na rzecz ofiar powodzi i tsunami w południowo-wschodniej Azji. Samochód miał wrócić do siedziby Ferrari i tam czekać na sprzedaż. Papież Polak nie doczekał jednak tego momentu. Zmarł 2 kwietnia 2005 r. Jego następca Benedykt XVI podzielał zdanie Jana Pawła II i także uważał, że Enzo powinno przyczynić się lepszej sprawie.
Ferrari Enzo Jana Pawła II możemy obejrzeć z bliska dzięki RM Sotheby's. To słynny dom aukcyjny
O Ferrari papieża zrobiło się bardzo głośno 10 lat temu. W 2015 r. Enzo nr 400 trafiło do słynnego domu aukcyjnego RM Sotheby's. Tam zrobiono mu sesję zdjęciową z prawdziwego zdarzenia, a my mogliśmy obejrzeć papieskie Ferrari z bliska. Choć z papieżem kojarzy się kolor biały, to Ferrari jest czerwone. Kolor nazywa się Rosso Scuderia i nie jest to bez znaczenia. To właśnie w takich barwach jeździły bolidy Ferrari w F1. Dla fanów marki to nie lada gratka.
Okazało się, że po pierwszej aukcji Ferrari Enzo Jana Pawła II trafiło do Stanów Zjednoczonych. Z kolei 2014 r. trafiło na serwis do Ferrari na Florydzie. Samochód miał tylko 179 km przebiegu i znajdowało się praktycznie w fabrycznym stanie. Właściciel miał nawet oryginalne narzędzia i instrukcje.
W 2015 r. odbyła się aukcja, podczas której zwycięzca kupił Ferrari Enzo za ponad sześć milionów dolarów. Dokładna kwota to 6 mln 050 tys. 000 dol. Jeśli przeliczylibyśmy, to na złotówki, to kwota przekroczyłaby 23 mln.