Auto Świat Wiadomości Aktualności Wjechał na rondo i już z niego nie zjechał. Chciał pojechać na wprost

Wjechał na rondo i już z niego nie zjechał. Chciał pojechać na wprost

Kierowca BMW zbyt dosłownie wprowadził w życie kierunek "na rondzie prosto". Ale tym razem na przeszkodzie stanęła wysepka. Gdyby nie to utrudnienie, dalsza jazda prowadzącego BMW mogła skończyć się tragicznie.

Kierowca BMW próbował "przeciąć" rondo na wprost
Policja
Kierowca BMW próbował "przeciąć" rondo na wprost

Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji (KSP) opublikowali nagranie z wideorejestratora. Cała sytuacja miała miejsce na ul. Patriotów, a jej świadkami byli policjanci, którzy patrolowali rejon nieoznakowanym radiowozem.

Wężykiem przejechał z jednego ronda na kolejne

W pewnym momencie mundurowi zobaczyli BMW, którego kierowca podczas zjeżdżania z ronda uderzył w słupek i znak drogowy. Ta drobna kolizja nie zniechęciła jednak kierującego, który slalomem zmierzał już w kierunku ul. Przewodowej i kolejnego skrzyżowania o ruchu okrężnym.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Tym razem jednak, po przejechaniu ok. 100 m, musiał uznać wyższość (dosłownie) znajdującej się na rondzie wysepki. Zamiast poruszać się po jezdni, prowadzący BMW próbował "przeciąć" rondo na wprost. W efekcie już chwilę później wjechał na środkową wysepkę, uderzając przy okazji w ustawione na niej tablice.

Był tak pijany, że nie mógł utrzymać równowagi

Policjanci szybko podeszli do BMW i po otworzeniu drzwi od razu zorientowali się, co mogło być przyczyną tego niefortunnego zdarzenia. Z wnętrza auta wydobywała się woń alkoholu, a kierowca nie dość, że nie potrafił logicznie odtworzyć przebiegu zdarzenia, to na dodatek już po opuszczeniu pojazdu nie mógł utrzymać równowagi.

Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierowcy, a uzyskany wynik rozwiał wszelkie wątpliwości — u prowadzącego BMW stwierdzono ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W związku z kierowaniem pojazdem mechanicznym będąc w stanie nietrzeźwości, policjanci zatrzymali kierowcy prawo jazdy. Teraz o dalszym losie kierującego zdecyduje sąd. Zgodnie z art. 178a Kodeksu karnego za ten czyn przewidziana jest kara do 3 lat pozbawienia wolności.