Kiedy podczas jazdy samochodem komórka jej 20-letniego syna dzwoni lub sygnalizuje nadejście SMS-a, Maureen Friar zapewnia, że mówi mu: “Synu, nie musisz tego odbierać". Gdy ona prowadzi i jej telefon zaczyna hałasować, sama nie zawsze stosuje się do własnej rady. - Szczerze powiedziawszy, prawdopodobnie sama nauczyłam go złych zachowań - przyznaje konsultantka z hrabstwa Arlington w stanie Wirginia. - Klasyczny przypadek “Rób jak mówię, a nie jak ja robię".

Rodzice nie od dziś są wzorem do naśladowania także na drodze. Badania wykazały, że w minionych dekadach nastoletnie dzieci rodziców, którzy nie zapinali pasów bezpieczeństwa, lub prowadzili pod wpływem alkoholu, nie traktowały poważnie zagrożeń wynikających z takich zachowań.

Z opublikowanego niedawno sondażu online, w którym uczestniczyło 1300 nastoletnich kierowców wynika, że rodzice zwykle przestrzegają ich przed wysyłaniem SMS-ów podczas prowadzenia pojazdu. Jednocześnie większość ankietowanych twierdzi, że dorośli esemesują za kierownicą “przez cały czas".

Sporo nastolatków uczestniczących w ankiecie przyznało, że także uprawia ten niebezpieczny proceder. Za kierownicą esemesuje mniej więcej tyle samo młodych kierowców, ile przyznało, że robią to ich rodzice.

Najnowsze dane - zebrane przez firmę telekomunikacyjną AT&T w ramach akcji uświadamiającej zagrożenia wynikające z braku koncentracji za kierownicą - przynoszą podobne wyniki jak wcześniejsze badania przeprowadzone przez waszyngtoński think tank Pew Research Center, który dwa lata temu przeprowadzał wśród nastolatków ankietę na temat smartfonów.

- Często okazywało się, że to rodzic zachowywał się niebezpiecznie, w sposób, który zdaniem nastolatków jest niewłaściwy - mówi Amanda Lenhart, kierująca badaniami Pew na temat nastolatków, dzieci i ich rodzin. - Niektóre nastolatki mówiły: “Tato to robi i mama też, ale zawsze zachowują bezpieczeństwo". Ale były i takie, które mówiły: “To okropne. Przeraża mnie to".

Podobnie jak w przypadku dorosłych, wielu nastolatków ma świadomość, że kierowcy używający smartfonów w czasie jazdy stanowią zagrożenie, ale jednocześnie przyznają, że sami też to robią, jak wynika z badania. Używanie telefonów komórkowych przez niedoświadczonych kierowców jest zakazane w Waszyngtonie i 30 stanach USA. Tymczasem Governors Highway Safety Association, amerykańska organizacja pozarządowa zajmującej się bezpieczeństwem ruchu drogowego, która w tym miesiącu ogłosiła alarmujące dane na temat wzrostu śmiertelnych wypadków drogowych z udziałem nastolatków - po latach spadku - ostrzega, że jedną z przyczyn może być brak koncentracji podczas jazdy.

Ponieważ na ten temat prowadzi się dziś coraz więcej badań, można spodziewać się, że wzbogacą one arsenał argumentów za wprowadzeniem oficjalnego zakazu używania telefonu komórkowego podczas jazdy. Amerykański sekretarz ds. transportu, Ray LaHood, oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu od dawna domagają się takiego zakazu, ale ustawodawcy są ostrożni, bo boją się gwałtownej reakcji populacji, która - jak się wydaje - już nie potrafi obejść się bez iPhone’ów, Androidów i Blackberrych.

A to, że komórki stanowią zagrożenie, jest oczywiste niemal dla każdego kierowcy. Dowiodły tego setki badań i sondaży. Z szacunków Narodowej Rady Bezpieczeństwa wynika, że jedna czwarta wypadków drogowych to skutek braku koncentracji podczas prowadzenia pojazdu.

Używanie smartfonów jest szczególnie rozpowszechnione i niebezpieczne wśród nastolatków - wypadki samochodowe są najczęstszą przyczyną śmierci w tej grupie wiekowej. Dziś ponad 2/3 Amerykanów poniżej 25. roku życia ma smartfony. Martha i Eric Karandy obserwowali komórkową ewolucję z rodzicielskiej perspektywy. Ich córka Bernadette ma 24 lata; 15-letni syn Conrad za 3 miesiące otrzyma dokument zezwalający na prowadzenie samochodu.

- Gdy Bernadette miała 16 lat, dzieciaki dopiero zaczynały bawić się komórkami. Wtedy nie esemesowały, głównie rozmawiały przez telefon - wspomina Martha Karandy z Annapolis w stanie Maryland. - Zakazaliśmy jej tego. Z Conradem sprawa jest poważniejsza, bo on dorastał z komórką w ręku. Esemesowanie to jego druga natura.

Karandy dotrzymuje obietnicy, jaką złożyła dwa lata temu na apel Oprah Winfrey - że nie będzie esemesować i rozmawiać przez telefon za kierownicą. - Staram się nawet nie włączać telefonu w samochodzie. Czasami muszę go włączyć, ale próbuję nie robić tego w obecności Conrada - mówi. - Syn jest znacznie większym ryzykantem niż Bernadette. Bardzo mnie to niepokoi, zacznę chyba sprawdzać aplikacje czy coś, żeby mieć pewność, że telefon w samochodzie jest nieaktywny.

Z badania przeprowadzonego w ubiegłym miesiącu przez amerykańską Krajową Agencję Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) wynika, że 13 proc. kierowców w wieku 18 - 20 lat, który uczestniczyli w wypadku drogowym, w tym czasie rozmawiało przez telefon lub esemesowało. Wśród starszych kierowców liczba ta jest o połowę mniejsza.

Około 20 proc. młodych kierowców jest przekonanych, że wysyłanie e-maili i SMS-ów nie ma żadnego wpływu na ich zdolność prowadzenia pojazdu. 44 proc. kierowców z grupy wiekowej 18-20 lat i aż 49 proc. tych z przedziału 21-24 lata przyznaje, że zdarzyło im się wysyłać SMS-y i e-maile, wynika z sondażu NHTSA.

- Nastolatki lubią podejmować ryzyko, w tym wieku to naturalne - tłumaczy Lenhart, dodając jednak, że młodzi kierowcy, których przyjaciele lub znajomi uczestniczyli w wypadku drogowym, często wypowiadają się przeciwko używaniu telefonu podczas jazdy. - Niestety, mieliśmy też do czynienia z grupą nonszalanckich młodych ludzi, którzy twierdzili: “Potrafię to robić bezpiecznie. Jestem na tyle dobrym kierowcą, że to dla mnie nie problem".

Podobnego zdania jest Friar: - Zwłaszcza młodzi chłopcy są przekonani o swoich fantastycznych umiejętnościach.

Nastoletni kierowcy uczestniczący w badaniu sponsorowanym przez AT&T przyznają, że zwykle oczekują, iż w ciągu 5 minut otrzymają odpowiedź na SMS-a lub e-maila - dlatego  nawet podczas prowadzenia pojazdu mają potrzebę regularnego sprawdzania smartfona. Czasami robią to jednak ze strachu przed przeoczeniem wiadomości od rodziców, zauważa Lenhart.

- Z rozmów z nastolatkami wynika, że rodzice często wymagają, by dzieci natychmiast odpowiadały na ich wiadomości, bo tylko w ten sposób mogą zachować wywalczoną wolność - mówi Lenhart. - Dlatego w przypadku niektórych młodych ludzi pojawia się poczucie obowiązku, zwłaszcza gdy czują, że rodzice będą się niepokoić lub złościć, jeśli szybko nie odpowiedzą.

- Gdy wiem, że Bernadette prowadzi, nigdy do niej nie dzwonię, bo nie chcę, żeby w tym czasie odbierała telefon - zapewnia Karandy.