Inspektorzy ze świętokrzyskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego zatrzymali w Kielcach Opla oznaczonego jako taksówka. Kierowca, będący zarazem przedsiębiorcą, poza prawem jazdy i dowodem osobistym nie okazał żadnych innych dokumentów.
Na podstawie informacji z Urzędu Miasta Kielce ustalono, że posiada on licencję na wykonywanie krajowego transportu drogowego osób taksówką. Ważność badań technicznych kontrolowanego pojazdu upłynęła natomiast w listopadzie 2020 r., a głębokość rzeźby bieżnika opon na pierwszej osi była poniżej określonego minimum. W związku z brakiem badań technicznych oraz stanem ogumienia zakazano dalszej jazdy.
Wobec przedsiębiorcy wszczęte zostało postępowanie administracyjne w związku z naruszeniami przepisów ustawy o transporcie drogowym. Grozi mu kara w wysokości 4,5 tys. zł.
I można się zżymać, że przecież to "tylko" brak badania, a człowiek chciał w trudnych czasach uczciwie zarobić na życie... Sęk w tym, że poruszanie się na oponach zjechanych praktycznie do zera, to już jednak igranie z bezpieczeństwem własnym i pasażerów. Przypomnijmy w tym miejscu, że wymagane przepisami 1,6 mm to i tak mało, bo wiele opon nawet przy takiej "wysokości" bieżnika nie zapewnia wystarczająco dobrych własności jezdnych.