• Pandemia wciąż wpływa na ruch drogowy — korki zmniejszyły się aż w 283 miastach świata spośród 404 badanych
  • Po raz pierwszy sprawdzono, jak korki wpływają na emisję CO2. W Paryżu zatory odpowiadają za 13,5 proc. całej emisji dwutlenku węgla spowodowanej przez ruch drogowy
  • Najbardziej zakorkowane miasta świata to: Stambuł, Moskwa i Kijów. W największych korkach czas podróży wydłuża się nawet o 62 proc. w porównaniu do okresu, gdy panuje swobodny ruch
  • W krajowym rankingu zakorkowanych aglomeracji prowadzą: Łódź, Kraków i Wrocław
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Poznaliśmy coroczny raport TomTom o korkach w miastach na całym świecie. W najnowszej edycji uwzględniono ruch drogowy w 404 miastach w 58 krajach świata. Po raz pierwszy wykorzystano dane o ruchu drogowym, by oszacować emisję dwutlenku węgla. Na początek sprawdzono, jak korki wpływają na środowisko w czterech europejskich stolicach: Amsterdamie, Berlinie, Londynie i Paryżu.

Korki a emisja dwutlenku węgla - jak trujemy siebie i środowisko

Im większe korki, tym wyższa emisja spalin. Okazało się, że drogowe zatory odpowiadały nawet za 15 proc. całej emisji CO2 wywołanej przez ruch drogowy. Największy wpływ na środowisko miały korki w Londynie (15 proc. emisji). Nieco mniejszy odnotowano w Paryżu (13,5 proc.), Berlinie (10,5 proc.) i Amsterdamie (7 proc.). Z analizy TomTom i Politechniki w Graz wynika, że największy wpływ na emisję miały auta z silnikami Diesla (mimo malejącej sprzedaży, to aut na olej napędowy jest więcej niż benzynowych w badanych miastach) oraz benzynowe. Największą emisję odnotowano w Paryżu (ponad 11 megaton w przypadku diesla i 2,6 Mt z aut benzynowych) i Londynie (odpowiednio 10,66 Mt i 4,12 Mt).

W rankingu zatłoczonych miast nie zabrakło aglomeracji z naszego kraju. W lokalnym zestawieniu prowadzą Łódź, Kraków i Wrocław. Na uwagę zasługuje także Szczecin, w którym mimo pandemii odnotowano największy wzrost natężenia ruchu. Podobne tak wysokie wzrosty stwierdzono w Izmirze i Stambule.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Pandemia wciąż oddziałuje na korki

Marcin Graczyk, Engineering Manager Traffic Analytics w TomTom, wyjaśnia: "Najnowsza edycja TomTom Traffic Index pokazuje, że trwająca pandemia koronawirusa od dwóch lat kształtuje sytuację drogową w polskich miastach. Wprowadzenie elastycznych godzin pracy przez pracodawców sprawiło, że zmalał ruch w porannym i popołudniowym szczycie. Dzięki temu kierowcy w największych polskich miastach spędzają mniej czasu w korkach, co jest zbieżne z trendami globalnymi".

Najbardziej zakorkowane miasta Polski

Średni poziom zakorkowania to wskaźnik o ile wydłuża się czas podróży w porównaniu do okresu, gdy jest najmniejszy ruch

Miejsce w krajowym rankingu Miejsce w globalnym rankingu Miasto Śr. poziom zakorkowania (w proc.) Czas stracony w korkach w ciągu roku (godz.) Najgorszy miesiąc Najgorsza pora Zmiana - 2021 a 2020 r. (w proc.)
1 13 Łódź 45 103 Październik - grudzień Środa godz. 16-17 +3
2 20 Kraków 96 42 Październik Piątek godz. 15-16 +6
3 22 Wrocław 94 41 Październik Czwartek godz. 16-17 +6
4 30 Warszawa 85 37 brak   Czwartek godz. 16-17 +6
5 33 Poznań 85 37 brak Wtorek godz. 16-17 +6
6 38 Szczecin 82 36 brak Piątek godz. 15-16 +9
7 45 Gdańsk, Gdynia, Sopot 78 34 brak Piątek godz. 15-16 +5
8 91 Lublin 66 29 brak   Wtorek godz. 15-16 +3
9 113 Bydgoszcz 62 27 brak Poniedziałek godz. 15-16 0
10 129 Białystok 57 25 brak Poniedziałek godz. 16-17 +3
11 248 Bielsko-Biała 43 19 brak Piątek godz. 14-15 +1
12 294 Katowice (obszar aglomeracji) 39 17 brak Piątek godz. 15-16 +1

W najnowszym raporcie TomTom nie zabrakło także szczegółowej analizy najgorszych dni dla kierowców. Okazuje się, że w większości miast Polski najbardziej sądnym dniem był poniedziałek 8 lutego 2021 r. Wówczas bowiem wystąpiły silne śnieżyce, które sparaliżowały ruch. Tego dnia w Poznaniu i w Warszawie zakorkowanie wzrosło aż o 127 proc. Średnia prędkość przejazdu w stolicy spadła wówczas do 23 km na godz. Na tym nie koniec.

Korek w godzinach szczytu Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Korek w godzinach szczytu

W raporcie sprawdzono także, jak jeździ się po największych miastach w godzinach szczytu. Okazało się, że kolejność miast wówczas nieco się zmienia. Wyniki w poniższej tabeli, w której na prowadzeniu znalazł się Kraków.

Polskie miasta, w których najgorzej jeździ się w godzinach szczytu

Procentowy wskaźnik o ile wydłuża się czas podróży w porównaniu do okresu, gdy jest najmniejszy ruch

Miejsce Miasto Wydłużenie czasu podróży (proc.)
1 Kraków 74
2 Łódź 73
3 Wrocław 72
4 Warszawa 67
5 Gdańsk, Gdynia, Sopot (Trójmiasto) 67
6 Poznań 60
7 Szczecin 59
8 Bydgoszcz 47
9 Lublin 46
10 Białystok 43

W globalnym rankingu zakorkowanych miast dalej w czołówce znajdują się Stambuł, Moskwa i Kijów. W finałowej trójce zestawienia ruch wciąż rośnie (wzrost od 5 proc. w Kijowie aż po 11 proc. w Stambule). Znamienne jednak, że nie wszędzie przybywa aut na drogach. Z raportu wynika, że korki zmniejszyły się aż w 283 miastach świata (spośród 404 badanych aglomeracji). Spory wpływ ma na to pandemia i zdalna praca oraz nauka. Ale to nie wszystko. Autorzy raportu zwracają także uwagę na rosnącą popularność nowych form mobilności. Rośnie bowiem zainteresowanie rowerami, skuterami elektrycznymi i podobnymi środkami transportu jako alternatywy dla własnych aut oraz transportu publicznego.

Najbardziej zakorkowane miasta świata

Średni poziom zakorkowania to wskaźnik o ile wydłuża się czas podróży w porównaniu do okresu, gdy jest najmniejszy ruch

Miejsce w globalnym rankingu Miasto Średni poziom zakorkowania (w proc.) Czas stracony w korkach w ciągu roku (godz.)
1 Stambuł (Turcja) 62 142
2 Moskwa i obwód (Rosja) 61 140
3 Kijów (Ukraina) 56 128
4 Bogota (Kolumbia) 55 126
5 Mumbaj/ Bombaj (Indie) 53 121
6 Odessa (Ukraina) 51 117
7 Sankt Petersburg (Rosja) 50 115
8 Bukareszt (Rumunia) 50 115
9 Nowosybirsk (Rosja) 48 110
10 Bengaluru (Indie) 48 110

"W TomTom uważamy, że optymalizacja ruchu drogowego i lepsze zarządzanie nim może poprawić płynność ruchu tylko o około 10 procent. Aby rzeczywiście rozwiązać problem zatłoczenia na drogach, należy przemyśleć, jak ma wyglądać mobilność mieszkańców i wspierać alternatywne formy transportu: rower, komunikacja publiczna oraz inne środki muszą mieć większy udział w całym transporcie. To zadanie dla polityków, władz miast, pracodawców, ale też samych kierowców. Z pewnością jest to proces, który wymaga wielu lat i zmiany naszych przyzwyczajeń" – wyjaśnia Marcin Graczyk z TomTom.