Kwarantanna i zamknięte lotniska uziemiły nie tylko samoloty, ale także samochody z wypożyczalni działających przy portach lotniczych. Brak klientów spowodował, że floty wypożyczalni samochodowych stoją teraz bezużytecznie.

Na lotnisku Southwest Florida International Airport (RSW) aut było tyle, że nie mieściły się na parkingach przy terminalach, więc większość przetransportowano na tymczasowy parking nieopodal portu lotniczego.

Prowizorycznie przygotowane miejsce postoju było zwykłą łąką, która okazała się cmentarzyskiem dla zaparkowanych aut. Wybuchł tam pożar, który według amerykańskich mediów strawił 3500 samochodów. Straż pożarna z hrabstwa Lee Country walczyła z ogniem przez całą noc. Teraz trwa badanie przyczyn pożaru. Eksperci podejrzewają, że przyczyną pożaru mógł być rozgrzany katalizator jednego z samochodów, który doprowadził do zapalenia się wysuszonej trawy.