- Jaguar i Baracuta dołączają do licznego grona przykładów kooperacji producentów samochodów z projektantami i domami mody. Połączyły je brytyjskie korzenie, styl i chęć zainspirowania przyszłych pokoleń
- W ramach projektu grupa influencerów, blogerów i artystów podróżowała po centrach kulturalnych w Europie i Wielkiej Brytanii. Innymi oprócz "Przewodnika [...]" owocami współpracy są specjalne edycje samochodu i kurtki
- Wystawiony w mediolańskim kościele Jaguar Baracuta E-Pace P300e z tartanowym obiciem to jedyna sztuka na świecie. Samochód został złożony ręcznie i powstał jako "ćwiczenie, coś nowego, coś ekskluzywnego"
Motoryzacja i moda. Historia pokazuje, że niezwykły związek tych dwóch branż istnieje w zasadzie od zawsze – producenci samochodów uwielbiają projektantów mody, a styliści kochają piękne auta. Tym razem spotkały się ze sobą dwie kultowe brytyjskie marki, czyli Jaguar i Baracuta.
Punktów styczności jest tu co najmniej kilka. Pierwszy to, naturalnie, królewski rodowód, obie firmy pochodzą bowiem z Wielkiej Brytanii – ta lepiej nam znana z Coventry, a ta mniej z Manchesteru. Druga styczna to podobna data założenia, przy czym to Jaguar ma o dwa lata dłuższy staż rynkowy (1935 r. vs 1937 r.). Trzecia zaś to tartan, ale nie ten wykorzystywany do budowy obiektów sportowych, lecz tkanina o deseniu szkockiej kraty.
Jaguar i Baracuta w kościele w Mediolanie
"Przewodnik po nowych klasykach" powstawał przez kilka miesięcy podczas europejskiego tournée. Wykracza daleko poza modę i motoryzację, bo znalazło się w nim miejsce także na sztukę i architekturę. Wybór kościoła na lokalizację eventu zapewne nie był przypadkowy. Pytam się jednak włoskiego przedstawiciela Jaguara, czy nie bali się, że taka impreza będzie zbyt obrazoburcza. Śmiejąc się, odpowiada mi: "My tu mamy papieża, więc więcej nam uchodzi płazem".
W rzeczywistości mediolański kościół San Paolo Converso już kilka dobrych lat temu został wyłączony z kultu i ma tu teraz siedzibę studio architektoniczne CLS Architetti. W 2014 r. spółka wzniosła w nim czterokondygnacyjną stalową konstrukcję, na której piętrach mieszczą się sale konferencyjne i biura. Co ważne, zrobiła to bez szkody dla XVI-wiecznej budowli – przestrzenie biurowe nie ingerują w zabytkową strukturę obiektu.
Mimo to w starym kościele wciąż unosi się mistyczna aura, potęgowana jeszcze bardziej przez wizualizacje rzucane na wysokie ściany i sklepienia, a jednocześnie zagłuszana przez tworzony na żywo, rave’owy DJ set. Na środku wydzielonego fragmentu nawy głównej dostrzegam z pozoru zwykłego, białego Jaguara E-Pace. I jestem w podwójnym błędzie. Po pierwsze, to Jaguar Baracuta E-Pace P300e, a po drugie, wcale nie jest biały...
Jaguar i Baracuta, czyli samochody i kurtki
Winą za pomyłkę koloru mogę obarczyć szalejące po wnętrzu budowli snopy LED-owych świateł zmieniające barwę wszystkiego na czerwoną, zieloną lub niebieską. Tak naprawdę specjalny E-Pace został pokryty "ekskluzywnym kolorem Neutro", który mieni się, wpada w beż i... tylko tak go potrafię opisać. Inna cecha charakterystyczna to kalkomania na dachu zdradzająca co zastaniemy po otwarciu drzwi.
Siedząc za kierownicą i rozglądając się po wnętrzu, nie mam już wątpliwości, że nie jest to zwykły E-Pace. To dlatego, że boczki drzwi zostały wzbogacone o panele wykończone tartanem – dokładnie tym samym, z którego korzysta Baracuta, szyjąc podszewki do klasycznych kurtek G9.
Jeśli ktoś (podobnie jak ja...) nie jest aż tak zorientowany w modzie, na firmę odpowiedzialną za te wstawki naprowadzi go haft na zagłówkach i naszywka na boczku drzwi. Coś więcej? Logo Baracuty jest jeszcze na bocznym okienku w pobliżu słupka C i w obrazie rzucanym na podłoże przez projektory w obudowach lusterek.
Druga strona tej kooperacji dostarczyła kurtki Baracuta Jaguar G9. Obecność brytyjskiego producenta samochodów objawia się tu dyskretnym srebrnym napisem "Jaguar" na rękawie i umieszczoną na podszewce specjalną kompilacją znaków firmowych obydwu marek.
Jaguar i Baracuta – po co to wszystko?
Wydawałoby się, że cała ta współpraca narodziła się po to, aby Baracuta mogła sprzedawać kurtki wzbogacone o emblemat Jaguara, a Jaguar samochody o logo Baracuty. Wspólna akcja tych marek ma jednak głębszy, może nieco ukryty sens, wszak nie będzie można kupić ani crossovera ze szkocką kratą, ani limitowanej do 200 egzemplarzy kurtki.
Jaguar Baracuta E-Pace P300e powstał w dokładnie... jednej sztuce! – Wszyscy chcą dziś czegoś ekskluzywnego, dlatego stworzyliśmy tylko jeden samochód – tłumaczy mi obecny na wydarzeniu włoski przedstawiciel Jaguara. To ręcznie zrobiony egzemplarz, który ma pozwolić firmie wejść do świata mody i zaistnieć w świadomości młodszego pokolenia influencerów.
– Liczą się ludzie, nie marki, dlatego to projekt skierowany do naszych przyjaciół i influencerów zajmujących się modą – wyjaśnia mi ideę Aga Abramowicz reprezentująca tego wieczoru firmę Baracuta. Absurd? Niezupełnie, dla obu marek to bowiem świetne zagranie wizerunkowe. A że faktycznie do siebie pasują, to chyba nikt nie ma wątpliwości!